REKLAMA

Apple po 4 kwartale: skoro jest tak dobrze..

19.10.2010 07.05
Apple po 4 kwartale: skoro jest tak dobrze..
REKLAMA
REKLAMA

Skoro jest tak dobrze?, to czemu potrzebny był rzadko odwiedzający konferencje finansowe Steve Jobs. Skoro jest tak dobrze? , to czemu wkrótce po ogłoszeniu wyników wycena Apple’a spadła o prawie 6%. W zachwytach nad kolejnym rekordowym kwartałem Apple’a trzeba zauważyć jedno, no może dwa niepokojące zjawiska, które dotyczą kluczowych pozycji w portfolio Apple’a. Mówiąc bez ogródek – sprzedaż iPada rozczarowała, podobnie jak – mimo solidnego wzrostu – sprzedaż Maków. Co również istotne, znacząco spadła marża firmy. Mimo to, Apple ponownie dowiódł, że jest na najlepszej drodze do światowej dominacji. Wczoraj złamał kolejną barierę – zarabia już więcej niż IBM i niewiele mniej od Microsoftu.

Warto spojrzeć na reakcję giełdy na wczorajsze wyniki. W ostatnim czasie kurs Apple’a śrubował rekordy dodając kolejne miliardy do kapitalizacji firmy. Krótko po ogłoszeniu rezultatów za 4 kwartał rozliczeniowy 2010 r. (u Apple’a równa się trzeciemu kwartałowi kalendarzowemu) wycena Apple’a spadła o? 5,7% (18 dol.). To potężne tąpnięcie. Wydaje się, że związane właśnie z rozczarowującą nieco sprzedażą komputerów – Maków i iPadów. I marży brutto oczywiście, która ma największe bezpośrednie przełożenie na zysk firmy.

Na wielkie „łał” zasługuje jednak przychód firmy w ostatnim kwartale rozliczeniowym 2010 r. – 20,34 mld dolarów robi wielkie wrażenie (najwięcej w historii), szczególnie jeśli porówna się z 4 kwartałem 2009 r., kiedy obroty były aż o 66% niższe. Ten wynik zdecydowanie potwierdza aspirację Apple’a do miana największej spółki świata. Zysk netto – mimo niższej marży po spadku z 39,1% w poprzednim kwartale do 36,9% – również może zadziwiać – Apple zarobił w ostatnim kwartale całe 4 mld dol. na czysto. Tym sposobem firma Jobsa wyprzedziła IBM na pozycji drugiego najbardziej dochodowego gracza na rynku technologicznym. Teraz został już tylko Microsoft, który jest już w zasięgu wzroku Apple’a (4,52 mld dol. w ostatnim kwartale).

Co robi jednak największe wrażenie, to sprzedaż iPhone’ów. Mówić „hit rynkowy” o tym produkcie to mało. To fenomen, który można już chyba ogłosić o zdecydowanie większym gabarycie znaczeniowym niż era iPoda na początku XXI wieku. Apple sprzedaje aktualnie 14,1 mln sztuk iPhone’ów w trzy miesiące. To nie tylko prawie 100% wzrost rok do roku (dokładnie 91,4%), ale również najbardziej dochodowy z wszystkich produktów Apple’a, gdyż skądinąd wiadomo, że akurat na smartfonie, marża brutto przekracza 40% ze sporą nawiązką.

Spadek sprzedaży iPodów już nikogo nie dziwi. 11% mniej do 9,05 mln sztuk to prawie dokładnie taki sam spadek jak poprzednio. Gasnącej gwiazdy w portfolio Apple’a nie uratuje totalna miniaturyzacja najnowszych wersji odtwarzacza. Zakres funkcjonalny tego produktu przegrywa bowiem głównie z innymi produktami w ofercie firmy – iPhone’em i iPadem.

Jeśli chodzi jednak o sprzedaż komputerów Apple’a w ostatnim kwartale, to tu tak wspaniale już nie jest. Wprawdzie Maków sprzedało się 3,89 mln sztuk w ostatnim kwartale, co daje ciekawy wzrost 27,4%, to kwartał, w którym Apple nie notuje sprzedaży powyżej 4 mln sztuk Maków nie można uznać za w pełni udany. Mac to jedyny produkt w portfolio Apple’a, który ciągle jest „niszowy” na rynku. Konkurenci sprzedają bowiem po 15 – 20 mln sztuk swoich produktów kwartalnie. Widać wyraźnie, że wraz z rosnącą popularnością marki Apple oraz postępującą dominacją urządzeń mobilnych firmy, Maki nie notują wystrzału popularności, rosnąc z kwartału na kwartał stale, ale bez fajerwerków. To ważna adnotacja, która może mieć wpływ na rozwój firmy w przyszłości.

Najbardziej rozczarowująca jest sprzedaż iPada. Apple sprzedał 4,19 mln sztuk tabletów w ostatnim kwartale. To wprawdzie o 28,4% więcej niż trzy miesiące temu, ale dużo mniej od hurraoptymistycznych założeń analityków, którzy oczekiwali, że już teraz tablet może zrównać się w liczbie sprzedaży z iPodem. To chyba dlatego, aby ukryć nieco słabą sprzedaż tabletu pojawił się na scenie Steve Jobs, aby swoją osobą i tym co miał do powiedzenia – a miał sporo, szczególnie jeśli chodzi o konkurencję Google’a na rynku mobilnym. iPad jest rynkowym sukcesem Apple’a, ale przed ogłaszaniem go najważniejszym produktem w historii firmy (robi to chociażby Steve Jobs), należy się jeszcze jednak wstrzymać. Co najmniej do kolejnego kwartału.

Co ciekawe, podczas sesji pytanie/odpowiedź padła odpowiedź Jobsa na temat sprzedaży nowej wersji Apple TV. Apple sprzedał już 250 tys. sztuk tego urządzenia, które jest po gruntownym odświeżeniu oraz zdecydowanie niższej cenie niż poprzednio – 99 dol. (więc zapewne przy dużo niższej marży). To pierwszy raz, kiedy Apple informuje o sprzedaży tego urządzenia. Jeśli Jobs się na to zdecydował, to widać, że jest z niej zadowolony.

Podsumowując należy stwierdzić, że w ostatnich dwóch, trzech kwartałach rozliczeniowych Apple zmienił nieco postrzeganie wśród analityków i mediów. Wcześniej zazwyczaj Apple przewoził oczekiwania rynku o grube miliardy dolarów sprzedaży i miliony sztuk sprzedanych produktów. To skutkowało hurraoptymistycznymi reakcjami po publikacji wyników oraz rozdmuchanym oczekiwaniom na kolejne kwartały. Teraz, kiedy firma jest największą technologiczną spółką świata i wkrótce będzie zapewne największą firmą w ogóle (pod względem kapitalizacji giełdowej), zachwycić analityków, inwestorów i część mediów nie jest łatwo. Z tego samego powodu co poprzednio – rozdmuchują oni oczekiwania do granic możliwości. A nawet balon Steve’a Jobsa ma granicę, do której można go nadmuchać.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA