REKLAMA

Co za rollercoster! 2023 r. był szalonym czasem dla Microsoftu

Microsoft na dziś jest liderem największej technicznej rewolucji od czasu smartfonu czy chmury obliczeniowej. Oprócz tego ta firma od dokumentów, biura i rozwiązań dla firm sfinalizowała rekordowe w branży IT przejęcie wydawnictwa Activision Blizzard King, tego od Call of Duty, Warcrafta i Candy Crush.

25.12.2023 08.20
Microsoft 2023 podsumowanie
REKLAMA

Microsoft to pierwszy w historii Big Tech i swojego stanowiska na podium nie stracił nigdy - choć dołączyły do niego takie firmy jak: Alphabet, Meta czy Apple. Informatyczny gigant zdobył swoją pozycję za sprawą wieloletniej dominacji Windowsa na najpopularniejszej na świecie odmianie osobistego komputera oraz za sprawą jego niezwykle udanego pakietu biurowego Microsoft 365 (dawniej Microsoft Office). Utrzymał rzeczoną dominację za sprawą zbudowania drugiej największej i zdaniem niektórych najnowocześniejszej chmury obliczeniowej o nazwie Azure. Nic, czego dokonał Microsoft, nie ma dla niego tak wielkiego znaczenia, jak Azure, Microsoft 365 i (historycznie) Windows.

REKLAMA

Warto jednak zwrócić uwagę, że bieżąca dominacja Microsoftu wynika przede wszystkim z ewolucji wynalazków sprzed dekad. Microsoft 365 i Azure stają się coraz lepsze, coraz doskonalsze, a konkurencja głównie nadrabia zaległości. Tym niemniej ta sama konkurencja wprowadza na rynek produkty i usługi, które na rozmaite sposoby zmieniają świat. Patrz chociażby Apple i jego iPhone. Najbardziej porównywalnym osiągnięciem Microsoftu jest wynalezienie i spopularyzowanie hybrydowych tabletów na wzór Surface Pro, ale umówmy się - to kompletnie nie ta skala.

Interesuje cię Microsoft? Nie przegap tych tekstów:

Nie to, by Microsoft nie miał udanych premier rzeczy zupełnie nowych. Microsoft Teams to jeden z najmłodszych sukcesów firmy, choć spektakularny i imponujący. Teams ma już setki milionów użytkowników i jest wiodącą platformą tego typu. Trudno jednak nazwać ją innowacją Microsoftu - pierwotnie usługa była wręcz kopią dziś już znacznie mniej popularnego Slacka.

Wtem przydarzyła się generatywna sztuczna inteligencja. Za sprawą OpenAI i Microsoftu.

OpenAI nie jest jedyną firmą prowadzącą badania nad GenAI (generatywną SI), ale to właśnie ona dzięki ogromnym finansowym inwestycjom ze strony Microsoftu, wsparciu infrastrukturalnym zapewnionym prze tę firmę czy wymianą technologii, informacji i doświadczeń jako pierwsza była w stanie zaprezentować światu gotową do użytku produkcyjną technologię. W formie DALL-E (generowanie grafiki) i GPT (Duży Model Językowy).

To wydarzenia nie z bieżącego, ale z ubiegłego roku - tym niemniej to ten bieżący był czasem demonstrowania co z tej całej inwestycji w OpenAI będzie miał Microsoft. Firma ta zdecydowanie nie jest prowadzona w celach charytatywnych i ku rozwojowi nauki, jej jedynym celem jest maksymalizacja zysków dla swoich akcjonariuszy. Przewaga, jaką zapewniają wynalazki OpenAI i Microsoftu, okazała się również wielką mobiizacją wewnątrz firmy. Każdy, ale to każdy zespół miał zacząć pracować nad rozwiązaniami wykorzystującymi GPT i DALL-E.

Efekty są różne. Niektóre dość komiczne, jak biedna załoga od klawiatury ekranowej SwiftKey dla telefonów i tabletów, którzy by zadowolić swojego szefa musieli upchać cały interfejs do obsługi GPT do maciupeńkich menu i ikonek - choć dzięki temu klawiatura ta potrafi przeredagować na dowolne sposoby zapisany już tekst. Inne są już wysoce imponujące i jeszcze bardziej użyteczne: jak chociażby Microsoft 365 Copilot, który automatyzuje mnóstwo rutynowych procesów administracyjnych. A przecież i na tym nie koniec.

Niebawem w Europie pojawi się pełniejsza wersja usługi Microsoft Copilot, czyli sztucznej inteligencji ogólnego przeznaczenia. Będzie przy użytkowniku w aplikacjach Microsoft 365, w przeglądarce Edge i w systemie Windows, by cały czas być pod ręką i służyć pomocą. Czy będzie użyteczniejsza? My możemy na razie wnioskować z reklam Microsoftu, a to marne źródło wiedzy. Tym niemniej zainteresuję być może część z was pewną informacją.

Microsoft 365 Copilot nie jest zawarty w subskrypcji Microsoft 365 dla firm, dostęp do niego jest naliczany osobno (i wcale nie tanio) od każdego ze stanowisk roboczych. Usługa przez kończący się rok była testowana przez wybranych kluczowych klientów firmowych Microsoftu długo przed bieżącą premierą produkcyjnej wersji. Żaden z testerów nie zrezygnował i wszyscy zamierzają płacić za dostęp do Copilota wybranym grupom swoich pracowników. Ich wskaźniki produktywności z Copilotem istotnie wzrastają.

Copilot co prawda nie zwiększył popularności wyszukiwarki Bing, gdzie dziś na terenie Polski i Europy wydaje się najbardziej użyteczny, ale trudno o to winić samego Copilota. Jest on wysoce konkurencyjny (delikatnie i na siłę obiektywnie rzecz ujmując, bo w mojej ocenie jest znacznie lepszy) dla używanego przez setki milionów ChatGPT, który wykorzystuje w płatnej wersji GPT podobnej generacji, a w darmowej jego starszą wersję. Przypuszczenie to wydaje się podzielać Microsoft: Copilot debiutował pod marką Bing AI, a zmieniono ją właśnie na skutek problemów z postrzeganiem rzeczonej marki. To istotna porażka, która dała firmie Google nieco oddechu na pospieszne unowocześnianie Wyszukiwarki Google, której Bing może i w efekcie jednak nie zagroził - ale też której istotną część ruchu odbiera ChatGPT od OpenAI.

Meta i Google również rozwijają swoje Duże Modele Językowe, prawdopodobnie też robi to Apple. Tym niemniej Microsoft ma nad tymi firmami wieloletnią przewagę i podczas gdy Google cały czas stara się skłonić czatbota Bard do zaprzestania wypisywania bzdur, Copilot z technologią GPT sam i automatycznie tworzy (w Europie: będzie tworzyć) tekstowe podsumowania w Wordzie danych z Excela, maluje piękne obrazy na zamówienie, generuje podsumowania wydatków czy... znajduje najlepszy przepis na świąteczny pasztet.

GPT to zresztą podwójny sukces Microsoftu. Firma nie tylko może integrować go w plejadzie swoich produktów, to na dodatek zarabia całkiem sporo pieniędzy na konkurencji. OpenAI licencjonuje GPT bardzo wielu podmiotom, w tym Operze, Spotify, rosnącej liczbie sklepów i operatorów usług i wielu innym. Modele GPT są hostowane i szkolone na chmurze Azure, co oznacza, że Microsoft zarabia na konsumpcji każdej wykorzystującej model OpenAI usługi. A warto nadmienić, że największymi wadami modeli GPT-3.5 czy GPT-4 jest ich zasobożerność.

 class="wp-image-4271354"
Microsoft 365 Copilot jeszcze nie działa w Europie. Ale można już korzystać z podstawowej wersji Copilota. Ta nie tylko bywa użyteczna, to na dodatek zapewnia linki do źródeł - chętnie poddając się weryfikacji wykonanej pracy

Jakkolwiek to by miało się dalej nie potoczyć, Microsoft pozostanie na prowadzeniu. Jedyne, gdzie tkwi jego słabość, to słaby kontakt z użytkownikami indywidualnymi. Za sprawą Microsoft Copilot i Microsoft 365 Copilot aplikacje Microsoft 365 i przeglądarka Edge przez długi czas oferować będą rewolucyjne ułatwienia w pracy, których próżno szukać gdzie indziej. A poza pracą? GPT będzie pracował dla innych firm - generując rachunki do opłaty za konsumpcję Azure’a. A zagrożenie ze strony konkurencji? Meta, Google i Apple kładą szczególny nacisk na małe Duże Modele Językowe, mając nadzieje na ich uniezależnienie od chmury. Ale i nad tym pracują OpenAI i Microsoft, w tym konkretnym przypadku za partnerów mając Nvidię, AMD i Intela.

Im mocniej Microsoft dostaje w kość na rynku gier, tym mocniej walczy. Rok 2023 to już ekstremum.

Coś, co nigdy Microsoftowi idealnie nie wyszło z biznesowego punktu widzenia, to platforma Xbox. W bilansie końcowym - a więc od konsoli Xbox pierwszej generacji aż do dziś - przyniosła firmie wyłącznie straty, jeszcze nie zdążyła na siebie zarobić. Co więcej, jej rynkowe znaczenie jest umiarkowane. Na rynku konsol platforma Xbox zajmuje trzecie miejsce (jeśli brać pod uwagę wyłącznie istotne rynkowo firmy, jest to też miejsce ostatnie), rynek gier na PC firma Microsoft straciła na rzecz Steama wiele lat temu i pecetowy Xbox nie zdołał tego odmienić, firma niewiele też znaczy na rynku gier mobilnych.

Wielu akcjonariuszy wzywało już Microsoft do pozbycia się Xboxa i gier i do skupienia się na tym, na czym zarabia największe pieniądze. Takie głosy słychać było nawet od niektórych członków zarządu. Większość jednak uparcie dąży wyłącznie do zwiększania inwestycji. Czemu? Akcjonariuszy firma informuje, że poza źródłem gotówki, branża rozrywkowa to też ważny punkt styku z konsumentami - czyli grupą klientów, od których Microsoft nie chce się odwracać. Dodaje też, że gry są ważnym inkubatorem nowych technologii, niezwykle istotnych dla rozwoju technicznego chmury obliczeniowej czy sztucznej inteligencji.

Wszystkie te argumenty są zasadne, ale też trudno nie być nieco zdziwionym przejęciem wydawnictwa Activision Blizzard King przez Microsoft. Nie było łatwe, bo nie licząc dziesiątek miliardów wydanych przez firmę dolarów na wydawnictwo fuzję zdecydowała się storpedować firma Sony, w którego portfolio znajduję się PlayStation. Rynkowy lider zaprotestował w urzędach antymonopolowych na całym świecie i twierdził, że po fuzji z ABK to Microsoft będzie monopolistą. Sprawę jednak przegrał niemal wszędzie, a ABK jest już częścią giganta z Redmond.

Najwięcej emocji budzi przejęcie przez Microsoft praw do takich marek, jak Call of Duty, Diablo czy Warcraft. W rzeczywistości jednak - przynajmniej jak tłumaczą oficjele Microsoftu - chodzi tu najbardziej o studio King. I o resztę zajmującą się grami na telefony i tablety. Microsoft podejmował wiele prób wprowadzenia platformy Xbox na systemy Android i iOS, ale bez żadnych rezultatów. Mobilne Diablo, Call of Duty czy Candy Crush Saga mają firmie to umożliwić.

A klimat na ten szturm jest wyjątkowo sprzyjający. Na skutek rozmaitych rozpraw w Stanach Zjednoczonych, a przede wszystkim na skutek nowego prawa w Unii Europejskiej systemy operacyjne iOS i Android będą musiały zapewnić użytkownikom możliwość instalacji aplikacji i gier z innych źródeł niż App Store czy Sklep Play. Microsoft chce stworzyć dedykowany mobilny Xbox Store, który będzie podpięty do sieci Xbox Live i oczywiście to właśnie w nim będzie można kupować gry mobilne Xboxa, Bethesdy i Activision Blizzard King, czy też subskrypcje na Xbox Cloud Streaming.

Największą niewiadomą z rzeczy faktycznie interesujących konsumentów to przyszłość linii Surface.

Nie ma co się oszukiwać - po wywrotowym Surface Pro, którego dziś kopiują w zasadzie wszyscy, dział Surface nie osiągnął nic szczególnie znaczącego. A od Surface Pro 3, czyli temu tabletowi który faktycznie jako pierwszy się udał i zaczął tę małą rewolucję, upłynęło już wiele lat. Żaden inny innowacyjny projekt Microsoftu się nie przyjął, w tym tabletodesktop Surface Studio czy dwuekranowy telefon Surface Duo. Niektóre sprzedawały się na tyle źle, że do dziś nie zdecydowano się ich odświeżyć, bo koszt logistyczny przewyższyłby spodziewane wpływy ze sprzedaży.

 class="wp-image-4135511"
Surface Laptop Studio 2 - premiera z 2023 r. i najcudowniejszy notebook, na jakim pracowałem

To jednak nie oznacza, że Surface jest zgubiony. Microsoft nadal potrzebuje produktów wizerunkowych, na których dobrze się będą prezentować zrzuty ekranowe z Copilota, Dynamicsa 365 czy innego GitHuba. Surface Pro nadal jest najlepszym urządzeniem w swojej klasie. Surface Laptop to jeden z najlepszych ultrabooków z Windowsem na rynku (i mój prywatny komputer, więc opinię uwiarygodniłem po recenzji portfelem). Aktualnie piszę ten tekst na Surface Laptop Studio 2 - najcudowniejszym komputerze przenośnym, na jakim miałem przyjemność kiedykolwiek pracować i którego jedyną wadą jest bardzo wysoka cena (i grubość - dla kogoś, kto nie doceni mocy obliczeniowej tego sprzętu).

Na szczęście Microsoft zamiast zamykać dział zaczął w nim ewidentnie sprzątać. Surface Book, Surface Headphones, Surface Duo czy Surface Studio są wyraźnie wygaszane, a rozwijane są już tylko faktycznie najlepsze z najlepszych. To skupienie się na raptem kilku produktach powinno wyjść im na dobre. Podejrzewam, że Surface Pro 10 z Snapdragonem X Elite będzie powodował drżenie kolan u niejednego entuzjasty. To jednak myślenie życzeniowe i głównie optymistyczne nadzieje - sam Surface dawno już nie realizuje swojej misji, a miniony rok dobitnie to podkreślił.

Jaki będzie 2024 pod skrzydłami Microsoftu? SI, SI, SI, wszędzie, wszędzie SI.

GutHub Copilot, Copilot, Microsoft 365 Copilot, Dall-E for Designer i wiele, wiele innych. SI będzie działać w tle w coraz większej liczbie aplikacji i usług Microsoftu. Jak już wspominaliśmy wyżej, w firmie aktualnie trwa mobilizacja. Wszystkie ręce na pokład. Rzucić nad czym pracujecie i myśleć jak wzbogacić za pomocą GPT to, co już w swojej ofercie ma Microsoft. Trudno się dziwić temu kierunkowi rozwoju: Microsoft latami tęsknił za byciem liderem jakiejś technologicznej rewolucji. Próbował z AR i VR zanim to było modne. Eksperymentował wiele. Ale dopiero z GenAI faktycznie się to udało. Excel, Word, Edge, OneNote, Teams, Windows - każdego miesiąca należy się spodziewać jakiegoś nowego, użytecznego dodateczku automatyzującego jakąś formę pracy.

Drugim istotnym wydarzeniem będzie zapewne wprowadzenie Xboxa ale tym razem tak na serio na telefony Galaxy, iPhone, Xiaomi i pozostałe. Gry Xbox w Sklepie Play nie znalazły szerokiej publiczności, Xbox Cloud Streaming to również na razie nisza. Ale Xbox Live, jako jedyne miejsce z najnowszymi Call of Duty, Diablo, Candy Crush i resztą? Komercyjny sukces wydaje się oczywisty.

A co z samym Azure, GihHubem, Dynamicsem, PowerApps, Windowsem (ale bez SI) i resztą? Na dziś nie sposób przewidzieć. Można jednak być pewnym, że wszystko inne aktualnie zeszło w Microsofcie na dalszy plan. Pewność ta wynika z historii działania tej firmy, w tym pod nowym zarządem. Za każdym razem, gdy Microsoft odniesie jakiś sukces - wszyscy mają w tym uczestniczyć.

REKLAMA

Starsi czytelnicy być może pamiętają czasy, kiedy wszystko miało być .NET. Office.NET, Windows.NET i reszta miały korzystać z technologii deweloperskiej .NET. Potem wszystko miało być w chmurze. W 2024 r. zapewne każdy produkt Microsoftu będzie wyróżniony w jakiś sposób przez SI. Word.ai i Outlook.ai? Z uwagi na brand Copilota, czasy takiego nazewnictwa raczej już nie wrócą. Absolutne skupienie na największym na dziś atucie firmy zdecydowanie jednak wróci.

Patrząc po nieustannie rosnącym kursie akcji firmy i jej wycenie rynkowej - Wall Street już zaciera ręce.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA