REKLAMA

Instapaper na Androida już jest - za późno, od niechcenia

04.06.2012 11.38
Instapaper na Androida już jest – za późno, od niechcenia
REKLAMA
REKLAMA

O braku oficjalnej aplikacji Instapaper na Androida pisaliśmy na Spider’s Web kilkakrotnie, zawsze ostro krytykując twórcę hitowego serwisu na platformę iOS Marco Armenta za zaniechanie i poniekąd arogancję. Dzisiaj Instapaper w końcu pojawił się w sklepie Google Play, ale podniecenia związanego z tym faktem nie ma już wcale. Bo być nie może.

Instapaper to pionier wśród serwisów ‚przeczytaj później’, czyli możliwości zbierania ciekawych treści w Sieci, by w spokoju przeczytać je później w pięknej formie samego tekstu bez źródłowego formatowania, paginacji i reklam. Trend ten na tyle przyjął się w internecie, że dziś obok Instapaper mamy także Pocket (dawny Read it Later), Readability, czy oficjalne wtyczki typu Reader do przeglądarek internetowych, zarówno desktopowych, jak i mobilnych.

Instapaper był pierwszym serwisem, który przyjął się na masową skalę, choć tylko na iPhone’ach, a następnie na iPadach, gdzie aplikacja wygrywała konkursy i ogólnie uważana była (jest) za wzorcową jeśli chodzi o sposób budowania mobilnego serwisu. Serwis na pewno odniósł przy okazji spory sukces finansowy, bo uniwersalna aplikacja na iPhone’a i iPada kosztuje niemało, bo 4,99 dol. Z kolei na Makach, użytkownicy Instapaper korzystali z serwisu webowego, który często zamieniali na aplikację natywną dzięki usłudze Fluid. Często korzystali także z płatnej opcji – 1 dol. na 3 miesiące za usunięcie reklam z interfejsu webowego usługi. Twórca Instapaper, Marco Arment, był (jest) przy okazji uważany za czołową postać w świecie apple’owym, a jego blog – nie tylko na temat rozwoju serwisu – jest traktowany jako bardzo ważne miejsce wymiany myśli na tematy związane z iOS czy Mac OS X.

Przez miesiące, a nawet lata, Arment pozostawał niewzruszony prośbami użytkowników alternatywnych w stosunku do iOS systemów operacyjnych, w tym głównie Androida, o to, aby wydał swój serwis także na inne smartfony poza iPhone’em. Arment tłumaczył to najczęściej mocną niechęcią do systemu Android, oraz tym, że praca nad usługą na na iOS jest wystarczająco absorbująca. Można było przy okazji odnieść wrażenie, że jako czołowy przedstawiciel świata iOS/Mac OS, Arment coraz bardziej przesiąkał typową dla zatwardziałych osób z tej sceny arogancją połączoną z poczuciem wyższości.

W rezultacie mogły rozwijać się serwisy takie jak Read it Later, które od początku postawiły na jak najszerszą dostępność na poszczególnych platformach mobilnych. Serwis ten szybko stał się alternatywą dla Instapaper, a w wersji webowej używali go przede wszystkim użytkownicy Windowsów, którzy przy okazji korzystali z Androida na urządzeniach mobilnych ciesząc się pełną synchronizacją danych pomiędzy platformami. W ostatnim czasie, dzięki przebranżowieniu się Read it Later w Pocket i zaprezentowaniu nowej odsłony oraz pomysłu na działanie serwisu typu ‚przeczytaj później’, Instapaper na Androida stał się w zasadzie zbędny.

Tymczasem po latach zaprzeczania i odmawiania, dzisiaj Instapaper oficjalnie pojawia się w Google Play za 2,99 dol. (10,60 zł aktualnie w polskim Google Play). Tyle że, nie jest to dzieło samego Armenta, tylko twórców aplikacji Tumblr, gdzie Arment wcześniej pracował i którym zlecił przygotowanie aplikacji na system Google’a. Aplikacja prezentuje się poprawnie, jest bliska temu, co można spotkać na iPhonie, tyle że w porównaniu do Pocket prezentuje się dziś dość przeciętnie, a część użytkowników, która nie mogła się doczekać oficjalnego Instapaper na Androidzie kupiła wcześniej Papermill – niezależną aplikację kopiującą styl i charakter serwisu z aplikacji na iOS.

Przy okazji coraz wyraźniej da się wyczuć inny fenomen – po Zite oraz Flipboard – dwóch wielkich hitach iOS, które przeniesione zostały prawie jeden do jednego z iOS na Androida – widać, że chyba nie do końca tędy droga. Obie aplikacje przyjęły się z dużo mniejszym entuzjazmem na Androida, aniżeli na iPhone’a, gdzie są wręcz uwielbiane. Coraz wyraźniej widać, że różnice w specyfice obu platform, mimo iż trudne do jednoznacznej werbalizacji, są jednak bardzo silne.

Z trzech wielkich hitów iOS – Flipboard, Instagram oraz Instapaper – którym bardzo długo zajęło, by w końcu znaleźć się na Androida, tylko temu drugiemu udało się zachwycić użytkowników platformy Google’a (oczywiście przy ostentacyjnej dezaprobacie posiadaczy iPhone’ów), choć kto wie, czy to nie bardziej zasługa Facebooka, który Instagram za gigantyczne pieniądze kupił.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA