REKLAMA

Przycisk +1 to najbardziej śmiały ruch Google'a w internecie społecznościowym. Ale czy będzie sukcesem?

31.03.2011 08.10
Przycisk +1 to najbardziej śmiały ruch Google’a w internecie społecznościowym. Ale czy będzie sukcesem?
REKLAMA
REKLAMA

Google debiutuje z nowym projektem o charakterze społecznościowym. Przycisk „+1” ma być odpowiedzią na rosnące znaczenie Facebooka, a w szczególności jego przycisku „Like”. Przycisk zintegrowany będzie z najważniejszym produktem Google’a – wyszukiwarką i dlatego trzeba traktować go jako najbardziej śmiały dotychczas projekt społecznościowy. Czy to będzie w końcu pierwszy sukces Google’a w erze Web 2.0?

Google ma jeden wielki problem – przestał być innowatorem internetu. Zdecydowana większość jego ostatnich inwestycji, szczególnie tych związanych z integracją elementów społecznościowych rodem z ery Web 2.0 ma charakter defensywny, odpowiadający na już istniejące produkty konkurencji. I jeśli w przeszłości Google albo sam potrafił przygotowywać produkty, które później imitowane były przez resztę świata albo poprawnie umiał dostrzec potencjał mniejszych internetowych start-upów szybko je przejmując i świetnie integrując z własnymi produktami, tak od pewnego czasu Google strzela na oślep wydając raz po raz słabo osadzone w realiach współczesnego internetu usługi.

Tak było z Wave, tak było z Buzz (ktoś jeszcze w ogóle tego używa?), tak będzie z projektami odpowiadającymi na geolokalizację, zakupy grupowe i kto wie, czy także nie z e-bookami. +1 ma szansę być innym projektem (o czym za chwilę), ale przy okazji jest przy nim niebezpiecznie dużo znaków zapytania. Niebezpiecznie na tyle, że wcale nie można zastanawiać się czy aby +1 nie będzie kolejnym niewypałem Google’a, który po okresie pierwszego zainteresowania zginie w świadomości przeciętnego internauty.

+1 jest projektem śmiałym i według słów samego Google’a – który nie jest zazwyczaj skory do oficjalnych zachwytów i używania na wzór Apple’a słów „amazing”, „fantastic” kilkanaście razy w swoich informacjach prasowych – może zmienić sposób, w jaki ludzie używają silnika wyszukiwania Google. To bardzo śmiały ruch, ponieważ wyszukiwarka Google’a, która działa na podstawie algorytmu stworzonego ponad dziesięć lat temu przez Larry’ego Page’a i Sergey’a Brina, jest dziś o ile nie najważniejszym, to jednym z dwóch, trzech najważniejszych narzędzi internetowych w ogóle, który przy okazji wyniósł firmę z Mountain View do miana jednego z największych aktorów globalnego rynku technologicznego. Wszelkie ruchy strukturalne przy takim produkcie są obarczone sporym ryzykiem.

Google uznał widocznie, że czas najwyższy dostosować swój najważniejszy produkt do nowych czasów. Powtórzmy – to śmiały ruch. Także ze względu na to, że wyszukiwarka Google’a to instrument, którym firma zbiera grubo ponad 90% ze swoich 30 mld dol. przychodów rocznie. Robi to poprzez sprzedawanie reklam przy wynikach wyszukiwania. +1 wydaje się być odpowiedzią Google’a (warto zauważyć: ponownie odpowiedzią, a nie ofensywą) na rosnące zagrożenie Facebooka jako gracza na rynku reklamy internetowej oraz Facebooka jako generatora ruchu w sieci.

W dzisiejszym internecie użytkownicy coraz częściej znajdują informacje poza wyszukiwarką internetową. Dzięki temu, że Facebook, Twitter oraz inni przedstawiciele internetu społecznościowego potrafią wydobyć od swoich użytkowników stałą definicję upodobań, poleceń, rekomendacji i własnych informacji o sobie, zmienia się sposób dotarcia do informacji. Coraz częściej klikamy bowiem w to, co ktoś z siatki naszych znajomych poleca. Największy z nowych fenomenów internetu – Facebook wydaje się być prawdziwym zagrożeniem dla Google’a w wymiarze biznesowym. Oto bowiem, z 600 mln użytkowników gotowych na ciągłe rekomendacje, serwis Zuckerberga coraz częściej wykazuje gigantyczny potencjał reklamowy.

„Like” Facebooka jest lokomotywą rekomendacji w dzisiejszym internecie. Facebook rozwija go niezwykle prężnie – niedawno podpisano partnerstwo z Microsoftem, który zintegruje przycisk Facebooka w? kolejnej odsłonie swojego najważniejszego dziś produktu – pakietu biurowego Office. Od zeszłego roku „Like” jest także obecny przy wynikach wyszukiwania wyszukiwarki Bing.

Przycisk +1 ma pozwalać użytkownikom wyszukiwarki Google’a na rekomendowanie wybranych stron internetowych i dziele się preferencjami z kontaktami, które mamy zgromadzone przy innych usługach Google’a (np. Gmaila, czy Profilach Google’a). Pojawi się razem z wynikami wyszukiwania i będzie zachęcał do kliknięcia i w ten sposób podzielenia się rekomendacją z innymi. Tak jak „Like”, +1 ma być również instalowany na stronach internetowych po to, by można było rekomendować nie tylko wyniki wyszukiwania, ale także samodzielnie znalezioną stronę. Wynik polecenia będzie widoczny dla zalogowanych kontaktów z usług Google’a.

Docelowo przycisk +1 może przeorganizować wyniki wyszukiwania w kierunku bardziej społecznościowego i właśnie to jest najważniejsze w projekcie Google’a. Oto bowiem do opatentowanego i wciąż genialnego algorytmu matematycznego, Google po raz pierwszy wpuści element Web 2.0. Poprzednie projekty nie dotykały „świątyni” Google’a. Teraz to się zmieni. Akceptacja tego nie tylko przez samych użytkowników wyszukiwarki Google’a oraz ekosystemu SEO, który żyje z aktualnego status-quo wyszukiwarki wcale nie jest jednak oczywista. To właśnie tu najbardziej ryzykuje Google.

Można być chyba przekonanym, że +1 nie jest końcowym produktem społecznościowym Google’a. To najprawdopodobniej tylko wstęp do Google Me (jeśli taka rzeczywiście będzie nazwa) – globalnego serwisu społecznościowego, który połączy siatką rekomendacji, poleceń i dzielenia się użytkowników wszystkich usług Google’a. Otwartym pozostaje jednak pytanie czy to wszystko nie odbywa się za późno, wtedy, kiedy użytkownicy już mają wydeptane ścieżki w Web 2.0 i wcale nie muszą przerzucać się na coś nowego.

PS. Przycisk +1 Google’a można aktywować tutaj.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA