REKLAMA

HTC Titan - Windows Phone 7.5 psuje wszystko (recenzja)

04.11.2011 19.56
HTC Titan – Windows Phone 7.5 psuje wszystko (recenzja)
REKLAMA
REKLAMA

Ciężko było mi zabrać się za opis HTC Titan z co najmniej kilku powodów. Windows Phone 7, nawet w wersji Mango, okazał się systemem niedopracowanym i nienadającym się kompletnie do jakiejkolwiek pracy. Samo urządzenie z ekranem i przekątnej 4,7 cala jest wykonane bardzo dobrze, jednak w połączeniu z mobilnym systemem Microsoftu tworzy karykaturę tego, co zwykliśmy nazywać smartfonem o dużych możliwościach dla biznesu. Postanowiłam więc wziąć pod uwagę cenę i pozycjonowanie Titana i opisać go właśnie z tej perspektywy.

Bo Titan to górna półka, przynajmniej cenowo. Urzędzenie jest bardzo drogie, a mówiąc bardzo mam na myśli więcej niż topowe smartfony innych producentów (oprócz iPhone’a 4S, którego ceny w Polsce są wręcz śmiesznie wysokie). W kwestii jakości wykonania wiemy, za co płacimy – Titan jest zrobiony bardzo solidnie od szkła pokrywającego ogromny ekran przez przyciski głośności czy blokady ekranu po spasowanie poszczególnych elementów. Smartfon ma niecały centymetr grubości, jest za to stosunkowo ciężki (wszystko przez wielkość). Jasność i czułość ekranu jest dobra, jego rozdzielczość 480×800 pikseli jest o wiele za niska w stosunku do wielkości ekranu, dźwięk podczas rozmowy jest całkiem czysty, zasięg też łapie dobrze. Aparat ma 8 megapikseli, nagrywa wideo w HD 720p a cały telefon napędza Snapdragon 1,5 GHz i 512 MB RAM. Na tym, czyli na dostarczeniu i złożeniu podzespołów wliczając w to 16 gigabajtów pamięci wewnętrznej itp. właściwie skończyła się rola HTC. Jedynie obudowa wykonana jest z marteriałów, które nienaturalnie kochają kurz. Za wszystko inne, co złe w zasadzie odpowiada Microsoft dostarczając Windows Phone 7.5 Mango.

Mango miało być takie cudowne – naprawiać błędy wieku niemowlęcego, zwiększyć użyteczność WP7 i wprowadzić go na nowe tory. Nie udało się. Po przygodzie z Titanem wręcz cieszę się, że z pierwszą wersją tego systemu miałam styczność tylko okazjonalnie, ale to każe mi też odwołać poprzednie opinie o tym, że WP7 to świetny system, który może zrewolucjonizować rynek mobilnych OS. Nie może – może za to uczynić go jeszcze mniej innowacyjnym, zamkniętym, a jedyna rewolucja to rewolucja estetyczna, która przecież i tak nie każdemu musi pasować. Jednak po kolei.

Prawie pięciocalowy ekran skłania do myślenia, że wszystko na nim będzie wygodniejsze, zmieści się więcej informacji, będzie wygodniej. Jednak dzięki rozdzielczości 480×800 pikseli nic z tych przewidywań nie jest prawdą. Ekran faktycznie jest wieli, ale struktura budowania aplikacji i filozofia wykorzystania przestrzeni przy tej rozdzielczości powoduje, że Titan to tylko “rozciągnięty” smartfon z przekątną poniżej 4 cali. Szczytem ergonomii Titana z WP7 jest przeglądarka, w której można (chociaż nie zawsze) powiększyć lub pomniejszyć sobie widok za pomocą multitoucha. W reszcie miejsc w systemie jesteśmy skazani na przerost formy nad treścią i przekładanie estetyki nad wygodę.

Hub People (po polsku Kontakty), tak reklamowany i chwalony, to nic innego jak agregator kontaktów z telefonu oraz sieci społecznościowych. System faktycznie bardzo dobrze łączy i rozpoznaje kontakty, dzięki czemu z jednego miejsca mamy dostęp do listy kontaktów, historii interakcji z konkretnym użytkownikiem, jego zdjęcia, uaktualnienia w sieciach społecznościowych itp. Jest też lista statusów wszystkich kontaktów zagregowanych z Facebooka i Twittera. Minusy?

Wykorzystanie przestrzeni. Sam tytuł “Kontakty” wraz z nazwą karty (czyli na przykład “ostatnie” albo “co nowego?” zajmuje ⅓ ekranu. Dzięki temu, ogromnej czcionce i rozdzielczości wyświetlanie informacji to tragedia – na liście kontaktów mieści się maksymalnie 6 pozycji na raz, 8 ostatnio używanych kontaktów zajmuje aż dwa ekrany, a średnia liczba tweetów mieszcząca się na jednym ekranie to aż 3. Ze statusami z Facebooka jest jeszcze gorzej. Ergonomia to słowo chyba nieznane twórcom zarówno WP7 jak i HTC. I tak jest w całym systemie – nie znaleziono równowagi między estetyką a wykorzystaniem powierzchni. Dzięki temu najczęściej wykonywaną czynnością na Titanie jest przewijanie, przewijanie, przewijanie! Wzdłuż lub w poprzek, ale cały czas przewijanie!

Na ekranie głównym są oczywiście typowe dla Metro UI kafelki. Na jednym ekranie jest to układ 4×2, maksymalnie więc mieści się 8 skrótów pod warunkiem, że nie są to kafelki potrzebujące podwójnego miejsca. Czyli bez potrzeby przewijania, od razu po odblokowaniu ekranu mamy dostęp do maks. 8 aplikacji. Po więcej – przewijamy! Wprawdzie kafelki potrafią “wyciągać na wierzch” informacje z aplikacji, ale w 90% przypadków jest to po prostu wyłącznie liczba nieprzeczytanych wiadomości, czyli praktycznie to samo, co potrafią ikony w każdym innym systemie. Nawet więcej – inne systemy mają scentralizowane powiadomienia, tak że na przykład z belki dostępne są informacje (i skróty do nich) o wszystkim, nieprzeczytanych mailach, nieodebranych połączeniach, wiadomościach na Facebooku i wszystkim, co można tylko sobie zamarzyć. Na WP7 takie zagregowane info dostępne są tylko na ekranie blokady, po odblokowaniu każdy kafelek wyświetla osobne informacje. Trzeba kliknąć w odpowiedni (o ile ustawiliśmy je odpowiednio, to nie będziemy musieli przewijać) i dopiero wtedy sprawdzić czy odczytać wiadomość. To jest ładne, ale kompletnie niepraktyczne dla osób, które korzystają z telefonu do pracy.

Poza tym aplikacje zainstalowane z Marketplace bardzo rzadko wykorzystują możliwość wyświetlania czegoś na kafelkach na ekranie głównym. A miało być tak pięknie.

Z tego miejsca trzeba wspomnieć o liście aplikacji. Oczywiście stworzono ją według filozofii nieustannego przewijania bez możliwości tworzenia folderów czy grup. Na początku to nie przeszkadza – pozycji na liście jest tylko kilkanaście, więc łatwo znaleźć konkretne. Jednak po zainstalowaniu większej lliczby aplikacji zaczynają się schody. Alfabetyczna lista robi się długa, a możliwość przejścia do aplikacji, których nazwy zaczynają się na konkretną literę nie jest zbyt wygodna, zwłaszcza w przypadku posiadania wielu tytułów na konkretną literę. Otworzenie czegokolwiek wiąże się więc z co najmniej kilkoma klikami bez możliwości ustawienia sobie jakiegoś skrótu. Przypinanie skrótów do ekranu głównego jest jakimś wyjściem, ale w przypadku wykorzystania tego sposobu do większej ilości aplikacji robi się bałagan, lista się wydłuża i wciąż ciężko cokolwiek zaleźć. O ile przeciętnym użytkownikom raczej nie będzie to przeszkadzało, o tyle klienteli biznesowej i zaawansowanej technologicznie, do której przecież kierowany jest Titan, może całkiem nieźle zawadzać.

Na pochwałę zasługuje za to jedna z nich, mianowicie Wiadomości, które obsługują zarówno smsy jak i wiadomości z Facebooka. Brakuje za to GTalka czy innych protokołów.

Marketplace, czyli sklep z aplikacjami na WP7, jest coraz bogatszy, ale i tak brakuje mu wielu podstawowych aplikacji. Znajduje się w nim także dużo śmieci typu “aplikacje powiadamiające o nowych samochodówkach w Marketplace, które mieszają w wynikach wyszukiwania. Najczęściej dla aplikacji spełniających określone funkcje nie ma alternatyw. To pewnie poprawi się z czasem, ale na razie jest po prostu marnie.

Tak samo jest z możliwościami, które daje WP7. System, w którym nie da się zaznaczyć kilku zdjęć na raz by unikać na przykład mozolnego przesyłania ich każdego z osobna na SkyDrive po prostu nie spełnia nowoczesnych standardów. Prostota to jedno, a wykastrowanie to drugie. Połączenie ze SkyDrive jest ok, zwłaszcza w przypadku plików biurowych, które edytowane lokalnie automatycznie zapisują się w chmurze, jednak to mało.

Ustawienia WP7 są mocno ograniczone i wyświetlane w jednym menu, no ale to podobno filozofia tego systemu – prostota. Za to pełno tu też denerwujących drobnostek, jak znikający pasek stanu z informacjami o sieci, WiFi i głośności. To tym głupsze, że przecież na takim ekranie miejsca jest aż nadto… Opcje dodatkowe w poszczególnych miejscach sprowadzają się do minimum, a personalizacja jest sprzeczna z całym WP7 – to akurat mocno subiektywna sprawa.

Z konfiguracją skrzynek pocztowych nie było żadnego problemu – podłączyłam oczywiście hotmaila i gmaila, przy czym obie skrzynki wyświetlane są osobno, a nie w jednej aplikacji. Przeglądarce wiele brakuje, bo choć ładnie renderuje czcionki i wygładza je, to szybkością i poprawnością nie grzeszy (w porównaniu do stockowej Androidowej i Safari z iOS). Za to trzeba przyznać, że czytanie tekstów na takim ekranie jest całkiem przyjemne.

I właśnie – ekran. 4,7 cala. Za duży, za mały? Dla mnie prywatnie dużo za duży, bo żeby używać stabilnie Titana muszę trzymać go w dwóch dłoniach… Gdy trzymam go w jednej pewnie, czyli tak, by nie wypadł przypadkiem kciuk sięga do połowy. Biorąc pod uwagę to, że wiele elementów nawigacyjnych WP7 umieszczonych jest na górze powoduje niezłe problemy. Jednak zrobiłam też test na dorosłym osobniku płci męskiej z dużą dłonią – on też miał problem z obsługą całego ekranu. Pewnie znajdą się osoby, dla których nie jest to problemem, ale wątpliwości co to mody na coraz większe ekrany wciąż pozostają.

Microsoft poszedł też drogą Apple’a – WP7 nie oferuje trybu pamięci masowej. W zamian za to proponuje konieczność używania oprogramowania Zune, które dostępne jest tylko pod Windowsem. Za jego pomocą odbywa się synchronizacja wszystkich plików w pamięci telefonu. Użytkownicy Mac OS X mogą obejść ten problem za pomocą WP7 Connectora, Linuksowcy z kolei nie mają co podchodzić do tematu. I chociaż osobiście uwielbiam oprogramowanie, zwłaszcza odtwarzacz Zune, to z racji dostępności tylko na Windowsie nie będę go popierać. Całkowite, aż do granic możliwości, zamknięcie platformy to ryzyko, że dotychczasowi zwykli użytkownicy telefonów przyzwyczajeni do wrzucania i zrzucania plików metodą “drag&drop” mogą nie odnaleźć się w systemie.

Jest jeszcze wiele irytujących rzeczy, które sprawiają, ze Titan nie nadaje się do pracy. Wśród nich jest bateria, która przy włączonej synchronizacji nie ma szans na przetrwanie 10 – 12 godzin użytkowania.

Jest też pozytyw, ale to ze strony HTC a nie WP7 – smartfon robi całkiem dobre zdjęcia, choć nie zawsze dobrze łapie ostrość. Jednak ustawień aparatu jest też mało – w końcu wszystko w imię prostoty.

Windows Phone 7 i cały HTC Titan rozczarowuje. O ile sam WP7 jako telefon tani, skierowany do niezaawansowanej grupy odbiorców ma jeszcze jako taki sens bytu, o tyle w high-endzie nie ma szans. Android, ba, nawet iOS daje kilkakrotnie lepszą ergonomię pracy, multitasking i podstawowe funkcje. A WP7 to krok w tył, i to potężny. Jedynie estetycznie stoi na wysokim poziomie.

Wiem, że Przemek Pająk posiada smartfona z WP7 i dotychczas go wychwalał. Wiem też, że nie korzystał z niego nigdy jako jedynego smartfona, bez wsparcia iPhone’a czy SGS II. Apeluję więc zarówno do Przemka jak i do wszystkich testerów WP7 o odłożenie na kilka dni innych urządzeń i wykorzystywania WP7 jako jedynego systemu. Prawdopodobieństwo, że ilość “ochów” i “achów” zmaleje jest ogromne.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA