REKLAMA

Android nie przyjdzie do Windowsa, bo Xbox przyjdzie do Androida. Microsoft ma plan

Microsoft nie zamierza się już starać o zgodność komputerów z Windowsem z aplikacjami na Androida. Polacy nie doczekali się nawet pierwszych prób jej wprowadzenia. Nowa strategia jest znacznie ciekawsza dla samego Microsoftu - choć użytkownicy zaczną narzekać.

07.03.2024 05.20
Android Windows Xbox
REKLAMA

Wczorajsze ogłoszenie Microsoftu o zakończeniu rozwoju i serwisowania Podsystemu Windows dla systemu Android było tylko częściowo zaskakujące. Mogło dziwić - bo mechanizm cały czas był uaktualniany i rozwijany i wyraźnie poświęcano mu bardzo dużo uwagi. Tym niemniej z biznesowego punktu widzenia pomysł na wprowadzenie zgodności PC z Windowsem z aplikacjami na Androida okazał się kompletnym niewypałem.

REKLAMA

Przede wszystkim udało się go wdrożyć głównie teoretycznie. System operacyjny Android to jedno, ale twórcy aplikacji na ten system zakładają, że ich potencjalny użytkownik korzysta ze sprzętu, gdzie aktywne są też usługi Google Play - i na nich polegają. To oznacza, że choć Windows od strony software’owej uruchamia wspomniane aplikacje w sposób poprawny - tak te i tak nie działają, bo odwołują się do usług konkurenta.

Szukasz informacji o Androidzie? Dobry trop:

Microsoft próbował rozwiązać ten problem nawiązując wątły sojusz z Amazonem - jego cieszący się znikomą popularnością Amazon Appstore i jego usługi dla aplikacji miały stanowić suplement dla braku Usług Play w Windowsie. W efekcie jednak nie tylko żaden deweloper nie przepisał swojej apki pod Amazona, to na dodatek ów sojusz sprawił, że Windows był zgodny z oprogramowaniem na Androida… tylko w krajach, w których działa Amazon Appstore. Czyli raptem w kilku, nie w Polsce. Nikt z tego nie korzystał. Nic dziwnego, że Microsoft w końcu to porzucił.

Sam pomysł nie wziął się jednak z próżni. Był bezpośrednio inspirowany Podsystemem Windows dla systemu Linux - czyli mechanizmowi, za sprawą którego Windows jest w pełni zgodny z aplikacjami na system Linux, nawet zawiera w sobie linuxowy kernel ładowany do pamięci do powyższego celu. Ów mechanizm działa znakomicie i choć mainstreamowemu użytkownikowi jest raczej zbędny - tak bardzo ułatwia pracę programistom i administratorom sieciowym, którzy za jego sprawą mogą korzystać z najlepszych narzędzi na oba systemy bez kłopotania się wirtualizacją czy innymi zbędnymi utrudnieniami. To był dobry pomysł w kontekście wolnego i otwartego ekosystemu oprogramowania. W przypadku tego uzależnionego od Sklepu Play ewidentnie był skazany na porażkę.

Windows oferuje pełną zgodnośc z oprogramowaniem dla Linuxa. Można nawet pobierać całe dystrybucje linuxowe z Microsoft Store

Android jest zbyt duży, by lider rynku IT mógł się od niego odwrócić.

Tyle że Microsoft niezupełnie odwraca się od Androida, czyli na dziś najpopularniejszego systemu operacyjnego na świecie. Nadal chce mieć możliwie największy wpływ na jego rozwój, a w nowej strategii pomóc ma europejska prawna rewolucja, w ślad której prawdopodobnie (wg deklaracji administracji Joe Bidena) pójdą też Stany Zjednoczone i Japonia. Być może też inne rynki. Chodzi o ustawy DMA i DSA i ich możliwe odpowiedniki, nakładające na liderów danych rynków dodatkowe obowiązki i obostrzenia. Google i Apple nie będą mogły już wymuszać swoich repozytoriów z grami i aplikacjami jako jedynego czy nawet preferowanego źródła oprogramowania dla telefonów. Użytkownik będzie mógł skorzystać z innej oferty. Przykładami takich alternatywnych repozytoriów mogą być wspomniany Appstore Amazona, ale też Huawei Appstore czy Samsung Galaxy Store. Microsoft otwarcie deklarował, że chce zrobić własny sklep.

Uruchomienie i rozruszanie własnego sklepu z aplikacjami nie jest jednak taką prostą sprawą, nawet dla giganta pokroju Microsoftu. Odkąd na rynku istnieje iPhone użytkownicy są uczeni pobierania na smartfony oprogramowania z jednego i tylko jednego źródła. Użytkownik wręcz nie chce przeglądać ofert innych sklepów, bo to niewygodne i czasochłonne. Nawet ten świadomy użytkownik, że za sprawą takiej konkurencji sumarycznie powinien korzystać, niechętnie będzie zaglądał do innej niż Sklep Play ikonki.

Przyzwyczajenie jest tak silne, że nawet potęga Microsoft 365 (dawniej Microsoft Office) może nie wystarczyć. Stworzenie z Microsoft 365 aplikacji dostępnej na wyłączność w hipotetycznym Microsoft Store na Androida mogłoby nie tyle napędzić użytkowników temu sklepowi, co… przyczynić się do zwiększonej popularności dostępnego domyślnie na urządzeniach z Androidem konkurencyjnego rozwiązania w formie Google Workspace. Bo współpracuje z domyślnym Google Play. Wygląda jednak na to, że Microsoft znalazł i na to rozwiązanie. Choć by móc z niego skorzystać wydał rekordowe 70 mld dol.

To grecka taktyka. Po raz pierwszy ją wykorzystano do pokonania Trojan.

Jest pewna grupa użytkowników, która jest już przyzwyczajona do korzystania z wielu sklepów z oprogramowaniem na jedno urządzenie. To gracze komputerowi. Co prawda każdy gracz przyzna, że najchętniej miałby swoje gry na jednej platformie (niemal zawsze wskazując przy tym dominujący na tym rynku sklep Steam), tym niemniej typowy gracz ma też na swoim PC sklepy EA, Epic Games Store, GOG i Xbox Store. Nie lubi tego, ale musi - bo na innych sklepach są gry na wyłączność, w które chce zagrać, lub dostępne w niższych cenach.

A ty, graczu, ile masz sklepów z grami na swoim PC?

Microsoft wspomniane 70 mld dol. przeznaczył na wydawnictwo Activision Blizzard King, a w rzeczonym przejęciu nie chodziło o gry na PC i konsole do gier, choć te oczywiście są miłym i (wartym fortunę) dodatkiem. Chodzi o gry na telefony komórkowe. W tym będące absolutnymi hitami mobilne edycje Diablo i Call of Duty, czy też produkcje typu Candy Crush. Microsoft tylko czeka, by w ślad za Europą poszedł jeszcze choć jeden duży rynek (prawdopodobnie będą to Stany Zjednoczone). I jest gotów przenieść swój Xbox Live i Xbox Store na Androida i iPhone’a. Co więcej, ten ruch jest niemal skazany na sukces - gry Activision Blizzard King są bestsellerami i przeciągną graczy do innego sklepu.

OneDrive, Outlook, Microsoft Edge czy inne androidowe aplikacje Microsoftu bez Sklepu Play prawdopodobnie szybko skończyłyby na marginesie, choć niektóre we wspomnianym Sklepie Play utrzymują się na topie w kwestii popularności. Microsoft wyraźnie nie chce jednak już stymulować Androida i inwestować w jego rozwój, co jeszcze do niedawna siłą rzeczy robił inwestując w nieudany komercyjnie telefon Surface Duo czy opisywany tu windowsowy Podsystem.

Tym niech zajmują się Google i jego sprzętowi partnerzy - Microsoft chce skupić się wyłącznie na zarabianiu na tej platformie. Choć zarobek to rzecz względna, minie wiele czasu zanim zakup Activision Blizzard King się zwróci. Koncerny Big Tech planują jednak przyszłość na kolejne dekady, a nie kolejne kwartały. Xbox Store, niczym koń trojański, jako pierwszy alternatywny sklep ma szanse odebrać uwagę użytkowników Sklepu Play.

Od gier do biurowego pakietu czy przeglądarki droga jednak daleka.

Jest dość znamienne, że o tak ważnej decyzji (inwazji na Androida) wypowiadał się do tej pory głównie Phil Spencer, czyli szef działu elektronicznej rozrywki w Microsofcie. Ani słowem nie zająknęli się o tym przedstawiciele innych działów, bo zapewne nawet nie myślą póki co o perspektywach wykraczających poza Sklep Play. Przeglądarce Edge czy chmurze OneDrive jednak dość daleko do mobilnej wersji gry Warzone Battle Royale. Ale przecież to dopiero pierwszy krok.

Call of Duty: Warzone to megahit. Bez problemu odciągnie uwagę istotnej części użytkowników Androida od Sklepu Play
REKLAMA

Kolejnym mogłyby być przeróżne promocje. Na przykład pobierz Outlooka z Microsoft Store na Androida, a wtedy dostaniesz 15 proc. rabatu na Microsoft 365. Może coś związanego z Game Passem? Microsoft mógłby też nawiązać współpracę z innymi podmiotami. Palworld dla Androida tylko dla Xbox Store? A może wykorzystać inne grube partnerstwo i na przykład umieścić w Microsoft Store i tylko tam aplikacje Adobe Creative Cloud?

Za sprawą gier wideo Microsoft będzie w stanie realizować cele o znaczeniu strategicznym i biznesowym i realnie wpływać na układ sił w gronie Big Tech. Warto dodać, że jest to przy tym dla Microsoftu cecha dość unikalna, żaden inny członek tego grona nie ma zarówno tak bogatego portfolio technologii gamingowych, jak i samego gamingowego contentu. Android może i nie przyjdzie do Windowsa, ale Windows (a raczej: Microsoft) właśnie szykuje się do rozpychania się na Androidzie. Tym razem z łokciami.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA