REKLAMA

Chcą żebyś kliknął w link i im się udaje. Na to oszustwo łapią się nawet ostrożni

Udostępnianie na Facebooku treści społecznie ważnych miało niejednokrotnie pozytywny efekt. Jednocześnie dzięki ogromnemu potencjałowi jest wykorzystywane także negatywnie. Bowiem obecnie cyberprzestępcy pod pozorem tragicznej śmierci dziecka w twojej okolicy próbują uzyskać dane niezbędne do przejęcia twojego konta na Facebooku.

04.01.2024 13.25
Chcą żebyś kliknął w link i im się udaje. Na to oszustwo łapią się nawet ostrożni
REKLAMA

Sensacyjne artykuły, które tematyką i zdjęciem znajdującym się na podglądzie od wielu lat są stałym elementem Facebooka. Scenariusze z wietrzeniem magazynów i "szczęśliwymi zwycięzcami", rozdawaniem bagażu czy matką, która nie mogła żyć bez dziecka przestały się klikać. Natomiast własnym życiem żyją kampanie oparte o tragiczną śmierć dziecka.

REKLAMA

Widzisz taki post na Facebooku? Nie klikaj, możesz stracić konto

W ostatnich tygodniach serwis Facebook zalała fala linków prowadzących do fałszywych artykułów mających opisywać niepokojące, często wstrząsające zdarzenia z udziałem dzieci. Wiarygodności przekazywanych informacji ma dodawać fakt, iż w każdym tego typu poście zawarta jest nazwa miejscowości i zwykle publikowane są one w lokalnych grupach z ogłoszeniami.

Sęk w tym, że po przejściu na stronę wyświetla się spreparowany artykuł wraz z zastrzeżeniem, by obejrzeć drastyczne treści, należy się zalogować. W rzeczywistości sensacyjne treści "ukryte" dla niezalogowanych mają na celu wyłudzenie loginu i hasła, co w najlepszym przypadku kończy się dalszym udostępnianiem artykułu i spamem, a w najgorszym bezpowrotnym przejęciem konta na Facebooku.

Lokalizacja miejsca, w którym miało dojść do zdarzenia, jest generowana automatycznie w treści posta - na podstawie miejsca zamieszkania ustawionego na profilu osoby, która podała dane do logowania na spreparowanej stronie (a owo udostępnienie danych jest przyczyną samego udostępnienia posta).

Jak w tych i wielu innych przypadkach, należy unikać klikania w tego typu posty. Nawet jeżeli nagłówki brzmią wiarygodnie, wystarczy przyjrzeć się adresowi URL (linkowi), który zdradza, że treść "artykułu" publikowana jest na fałszywej stronie.

W przypadku kliknięcia w post nie wolno pod żadnym pozorem ulegać prośbom o zalogowanie lub wysłanie SMSa, by odkryć "drastyczną" treść lub "materiały dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników".

REKLAMA

Więcej na temat oszustw na Facebooku:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA