REKLAMA

Odważna deklaracja Nadelli: Microsoft nie ma wrogów, Microsoft ma wyłącznie partnerów

14.07.2015 17.20
Odważna deklaracja Nadelli: Microsoft nie ma wrogów, Microsoft ma wyłącznie partnerów
REKLAMA

Niezastąpiona Mary Jo Foley zdołała odbyć długą rozmowę z dyrektorem generalnym Microsoftu podczas konferencji WPC 2015. To najciekawszy wywiad, jaki ktokolwiek przeprowadził z Satyą Nadellą. A my wyławiamy jego najistotniejsze fragmenty.

REKLAMA

Mary Jo Foley to dziennikarka i blogerka ZDNetu, która od lat specjalizuje się w fachowym obserwowaniu i komentowaniu poczynań Microsoftu. Jej profesjonalizm znajduje uznanie u wszystkich zainteresowanych poczynaniami giganta z Redmond, a także u samego Microsoftu. Lata znakomitej pracy się opłaciły: pani Foley ma dostęp do informacji, do których dostęp mają nieliczni. Ma też wiele okazji do spotkań z wysoko postawionymi przedstawicielami firmy. A jako specjalistka w jednej, konkretnej dziedzinie, wie dokładnie jakie pytania należy zadawać.

Nie inaczej jest w przypadku wywiadu, jaki właśnie przeprowadziła z Satyą Nadellą, dyrektorem generalnym Microsoftu. Zainteresowanych odsyłamy do całego materiału, nam pozostaje wyłowić z niego najważniejsze informacje i przetłumaczyć na język polski dla tych, dla których zaawansowany angielski jest zbyt dużą barierą do przekroczenia.

Microsoft jest w unikatowej sytuacji, co daje mu duże pole do popisu

Jak słusznie zauważa Satya Nadella, nie ma drugiej takiej firmy, jak Microsoft. Mamy tu na myśli jego wszechobecność. Spójrzmy na rynek konsumencki i zauważymy, że Microsoft ma na nim bardzo silną obecność. Przenieśmy naszą uwagę na rynek firmowy, i tu również zauważymy, że gigant z Redmond ma na niego olbrzymi wpływ. Urządzenia z Windows, urządzenia z Androidem i innymi systemami. Tablety, komputery, konsole do gier. Chmura i aplikacje webowe. Wszędzie, gdzie tylko spojrzymy, Microsoft wdraża kolejne usługi i innowacje.

Jest jednak jedna przestrzeń, która rodzi oczywiste wątpliwości. Są to tablety i smartfony. Microsoft, choć umie wykorzystać popularność Androida i iOS-a na swoją korzyść, oferując tam swoje znakomite usługi, nadal nie jest w stanie wywrzeć na ten rynek większego wpływu. Mamy tu na myśli oczywiście spopularyzowanie własnego systemu operacyjnego, przeznaczonego na urządzenia obsługiwane głównie za pomocą dotyku.

Na dodatek ostatnie ogłoszenia w sprawie smartfonów Lumia mogą sugerować, że Microsoft szykuje się do pełnego odwrotu na z góry upatrzone pozycje. To rodzi jedno, oczywiste, bardzo ważne pytanie.

Co dalej z Windows Mobile?

Nadella udziela dość pokrętnej odpowiedzi. Najpierw przedstawia swój punkt widzenia, który jest dość przewidywalny mając w pamięci, że to właśnie aktualny szef Microsoftu, zanim objął obecne stanowisko, uczynił chmurowy dział Microsoftu jego najważniejszym działem. Zauważa, że jemu zależy, by zapewnić ludziom jak najlepsze narzędzia, niezależnie od tego jakiego urządzenia używają. Wymienia jako przykłady Skype’a czy Outlooka, a także zakupione niedawno Wunderlist czy Sunrise. Jak zauważa, te usługi to przecież chmura Microsoftu, Azure i Office 365.

Wyciąga więc wniosek, że definicję systemu operacyjnego, z biznesowego punktu widzenia, warto by było zmienić.

Na dodatek kwestionuje on założenie, że smartfon już zawsze będzie najważniejszym urządzeniem na rynku. Przypomina, że Microsoft popełnił ten sam błąd zakładając, że już zawsze najważniejszy będzie komputer osobisty i ile ten błąd jego firmę kosztował. Pyta też retorycznie: czy jak podłączymy nową Lumię do monitora, na którym będziemy mieli Pulpit Windows i aplikacje w oknach, to czy dalej mówimy o smartfonie, czy też już o komputerze? Do której tabelki wpisać takie urządzenie? Czy szufladkowanie ma w ogóle teraz jakiś sens?

Dodaje jednak, że Windows jest nadal ważny, by te usługi eksponować i ważnym pozostanie. I zauważa, że jednym z największych atutów Windows 10 jest jego spójność. Wskazuje na konkurencję oferującą różne systemy do różnych zastosowań (Android i Chrome OS, iOS i OS X). Windows obecny będzie na Raspberry Pi, HoloLens i na prawie każdym innym elektronicznym urządzeniu. To oznacza, że Windows musi też być obecny na telefonach. I to nie na telefonach takich samych, jak inne, kiepska pozycja Microsoftu na tym rynku wyklucza taką strategię, bowiem wtedy Windows 10 Mobile zawsze byłby o krok za konkurencją.

Telefon z Windows ma się wyróżniać i oferować unikalne korzyści.

Jako przykład podaje Continuum, a więc funkcję mającą się pojawić na nowych smartfonach z Windows 10, które będą mogły, po podłączeniu do nich większego wyświetlacza, klawiatury i myszki, funkcjonować jak komputer, z aplikacjami w oknach na Pulpicie. Jak słusznie zauważa Nadella, żaden inny telefon dziś tego nie potrafi.

windows-10-a-7

Z tego samego założenia Microsoft pod nowym przewodnictwem wyszedł w przypadku anulowania Surface Mini. Zdaniem Nadelli, byłby to produkt który mógłby się nieźle sprzedać, a informacje zwrotne od klientów sugerowały, że na takie urządzenie istnieje zapotrzebowanie. Jednak według opinii szefa Microsoftu, to urządzenie nie wnosiło absolutnie nic nowego na rynek i było o krok za konkurencją, a więc pozbawione sensu. Tak samo ma wyglądać sytuacja z Lumiami.

A to oznacza, że Microsoft nie wycofuje się z mobilnego Windows, a z dotychczasowej strategii.

Nie chce już oferować co kilka dni nowej Lumii, która w praktyce niczym się nie różni od innego modelu. Chce prezentować nieliczne modele, które będą miały szanse zdobyć większe udziały rynkowe i które będą oferować to, czego nie oferuje konkurencja. Innymi słowy, chce wdrożyć strategię, która sprawdziła się w przypadku linii Surface i zaowocowała odnoszącym spore sukcesy Surface Pro 3. Pan Nadella, na chwilę obecną, jako swój własny smartfon wybrał Lumię 830.

Surface’a i Lumię jednak trudno porównywać

Surface pokazywał to, co można zrobić z najpopularniejszym systemem operacyjnym na rynku. Tymczasem Lumia robi podobnie z systemem drugiej kategorii w kontekście udziałów rynkowych. Co więcej, pierwsze dwie generacje produktów Surface odniosły porażkę, a dopiero trzecia, tworzona z zupełnie innym podejściem do końcowego użytkownika, odniosła sukces. Jak możemy więc wierzyć w popularyzację telefonów z Windowsem?

Nadella wierzy, że Windows 10 będzie koniem pociągowym sukcesu Microsoftu na rynku mobilnym. Zauważa, że inne nowe produkty sprzętowe Microsoftu, takie jak Surface Hub czy HoloLens, to również urządzenia z nowym systemem Microsoftu. A to oznacza, że nie tylko nie obawia się on konkurencji ze strony innych producentów, a wręcz oczekuje, że stworzą oni własne urządzenia do sal konferencyjnych i do „holografii”, których sercem będzie Windows 10.

Nie inaczej ma być z telefonami. Ich użytkownicy mają już nie być trapieni problemem dostępności dodatkowego oprogramowania z uwagi na uniwersalne aplikacje i efekt inercji, jaki wywołają. Continuum, a więc możliwość produkowania przez partnerów sprzętowych Microsoftu telefonów realizujących funkcję komputera, to zdaniem pana Nadelli kolejny niepodważalny argument za tym, by w ową produkcję się zaangażować.

Windows_10_Universal_Apps_Bing_Maps_Wide

- Uniwersalne aplikacje Windows będą dalej pisane ponieważ chcesz, by ludzie z nich korzystali na Pulpicie. Motywacją nie jest trzyprocentowy udział na rynku mobilnym, a miliard użytkowników z Menu Start, w którym ta aplikacja może się znaleźć. Wystarczy zainteresowanie jedną platformą – twierdzi Nadella, przypominając, że ta aplikacja trafi nie tylko na telefon, ale też na HoloLens czy Xboxa.

Nadella dodał też jedną ważną rzecz: powodem „darmowości” Windows 10 (darmowa aktualizacja dla wszystkich posiadaczy Windows 7 i Windows 8.1) jest właśnie sytuacja na rynku mobilnym. To ma sens: jak udowodnił Windows 8, system Windows jest tak potężną siłą na PC, że nawet jej najgorzej oceniana wersja w historii zapewniła Microsoftowi potężny napływ gotówki.

Microsoft w przypadku Windows 10 rezygnuje z tej „łatwej kasy” tylko dlatego, by jak najszybciej jak najwięcej osób posiadało system zdolny do uruchamiania uniwersalnych aplikacji.

Właśnie po to, by deweloperzy mogli zacząć pisać na niego aplikacje wiedząc, że rynek potencjalnych odbiorców jest olbrzymi. – Jeżeli kogoś interesuje moje zaangażowanie w Windows Phone, to powinien sobie przypomnieć o mojej decyzji na temat darmowej aktualizacji Windows 10 – stwierdza Nadella, podkreślając, że pisząc aplikacje dla Windows 10, programiści będą też automatycznie pisali ich wersje na telefony. – Nawet jeśli zaczniesz pisać na Windows 10 tylko z uwagi na HoloLens czy Xboxa, to i tak w końcu trafisz na telefon – dodaje.

Pan Nadela przyznaje jednak, że to może zająć nieco czasu. A to z kolei oznacza, że dopóki partnerzy nie zostaną przekonani do Windows 10, dopóty Microsoft sam będzie produkował telefony z tym systemem operacyjnym. Gigant z Redmond, jak przekonuje Nadella, ma dwie strategie działania w przypadku zainteresowania bądź braku Windows 10 ze strony producentów telefonów i żadna nie uwzględnia wycofania się Windows ze smartfonów. – Pamiętasz, jak odrodzenie Apple’a zaczęło się od kolorowych komputerów iMac? Jesteśmy w tym samym momencie. Chcę tworzyć dobre urządzenia, które ludzie faktycznie polubią. Potem przyjdzie reszta – przypomina szef Microsoftu.

Po co mi HoloLens?

Wiele osób, w tym wyżej podpisana, choć docenia ogromny trud włożony w powstanie Windows Holographic i HoloLens i jest pod wrażeniem możliwości tego sprzętu i platformy, zastanawia się do czego właściwie to urządzenie ma służyć. Pierwotnie, gadżet ten był projektowany głównie z myślą o grach wideo. Satya Nadella zarządził jednak, że ma ono być bardziej uniwersalne.

Powodem tej decyzji była obserwacja potrzeb rynku korporacyjnego. Nadella przyznaje, że kupił Minecrafta z wielu powodów, acz głównym było podkreślenie tego, jak HoloLens może wzbogacić opartą o rzeczywistość rozszerzoną rozrywkę. Spodziewa się jednak, że głównymi odbiorcami pierwszej wersji urządzenia będą właśnie korporacje. Zauważa, że już teraz szpitale, instytucje związane ze służbą zdrowia i firmy specjalizujące się w handlu i promocji same podsuwają pomysły na zastosowanie HoloLens i są tym urządzeniem bardzo zainteresowane.

hololens-1234

To oznacza, że dla nas pierwszy HoloLens pozostanie najprawdopodobniej ciekawostką, którą będziemy widywać w przeróżnych instytucjach, ale sami najprawdopodobniej tego urządzenia nie zakupimy.

Microsoft nie ma wrogów, Microsoft ma wyłącznie partnerów

Satya Nadella, jak zauważa Mary Jo Foley, jest zupełnie innym liderem niż Bill Gates czy Steve Ballmer. Zawiera umowy partnerskie z firmami, które bezpośrednio konkurują z Microsoftem w pewnych segmentach. Gigant z Redmond zawarł sojusz z Salesforce, mimo iż oferuje własnego Dynamicsa. Współpracuje z Dropboxem i Boxem, mimo iż oferuje własnego OneDrive’a. Nadella uważa, że te firmy to nie rywale, a biznesowe okazje dla Microsoftu.

Zauważa, że Google nigdy nie zbudowałby swojej potęgi, gdyby nie mógł stworzyć przeglądarki dla Windows i reklamować swoich usług poprzez paski narzędziowe dla Internet Explorera. Cały czas ma nadzieję, że Google w końcu stworzy swoje aplikacje dla telefonów z Windows. Pochwalił też „wspaniałą robotę”, jaką jest Chrome dla Windows. Zdaniem pana Nadelli, Microsoft to firma, która oferuje Windows, Office’a i Azure’a każdemu zainteresowanemu i to jest główny cel biznesowy jego firmy. Skoro Salesforce, Dropbox czy Adobe chcą być partnerem Microsoftu, to choć oferują usługi konkurujące z tymi od giganta z Redmond, to dla szefa giganta z Redmond są okazjami wartymi wykorzystania.

Jeden Windows, by rządzić wszystkimi?

Strategia Satyi Nadelli zakłada, że Windows 10 faktycznie będzie dobrym systemem, z którego ludzie będą chcieli korzystać, a nie tylko robili to z przymusu. Patrząc na to, co się dzieje w programie Windows Insider, jest to całkiem prawdopodobne. Ale jednak nie przesądzone.

Dalszy sukces Microsoftu jest ściśle związany z powodzeniem Windows 10 na komputerach osobistych, co nieco mgliście stwierdza sam szef tej firmy. Porażka nie oznacza końca Microsoftu: Azure i Office są zbyt potężne, a Steve Ballmer i Satya Nadella zadbali o to, by ich powodzenie nie było uzależnione od losów Windows.

REKLAMA

Jednak jeżeli ktoś wątpił, że Windows 10 to najważniejsza premiera w całej historii Microsoftu, to ową wątpliwość właśnie rozwiał człowiek, który za to całe zamieszanie odpowiada.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA