REKLAMA

Chrome wyprzedził Internet Explorera i jest najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Co dalej?

21.05.2012 12.02
Chrome wyprzedził Internet Explorera i jest najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Co dalej?
REKLAMA
REKLAMA

Według StatCountera mamy nową, najpopularniejszą przeglądarkę na świecie – Google Chrome. W maju raz po raz wyprzedzała Internet Explorerem od Microsoftu, i wszystko wskazuje na to, że to właśnie Chrome w dłuższej perspektywie czasowej zdobędzie wyraźną przewagę i stanie się “królem przeglądarek”. Chociaż co statystyki to wyniki kompletnie różne, jednak StatCounter z badaniem około 3 milionów stron internetowych stanowi często punkt wyjścia dla wielu innych statystyk. To symboliczny moment dla sieci i dla Microsoftu, który od lat tworzył najpopularniejszą na świecie przeglądarkę internetową. Przed Windowsem 8 bardzo ciężkie zadanie.

Tygodniowo mierzone statystyki ze StatCountera pokazują, że drugi tydzień maja był momentem, w którym Chrome wyprzedził IE – Chrome z rosnącymi udziałami rynku wynoszącymi już 32%, podczas gdy Internet Explorer kontynuuje trend spadkowy do nieco ponad 30%. Pozostałe przeglądarki minimalnie zyskują lub tracą, jednak w ujęciu ogólnym najważniejsza bitwa o dominację odbywa się właśnie między Chrome’em a IE.

W różnych innych statystykach można odnaleźć rozbieżne wyniki – w w3schools IE już dawno został przegoniony przez Chrome’a i Firefoksa, a w w3counter IE wciąż trzyma się na pozycji lidera, jednak wszędzie widać jedno – Internet Explorer wyraźnie traci, a Chrome rośnie. Mimo krótkiego okresu, gdy Google założył sam na siebie karę obniżenia PageRanka dla strony pobierania Chrome’a, w wyniku czego przez moment Chrome tracił, przeglądarka Google’a wciąż pnie się do góry.

Można by się rozwodzić nad tym, dlaczego tak jest i dlaczego ludzie wybierają Chrome’a, jednak to nie ma sensu. Google tworzy nowoczesny produkt wykorzystując i rozwijając pomysły konkurencji oraz tworząc ich nową jakość (zrezygnowanie z górnego paska, rozszerzenia, banalna w użyciu synchronizacja, teraz także z synchronizacją otwartych kart pomiędzy urządzeniami). Poza tym Chrome pompowany jest marketingowo reklamami, zarówno telewizyjnymi, jak i tymi w wyszukiwarce Google. To musiało się udać, nie było innego wyjścia.

Co jednak z Internet Explorerem? Mimo kampanii reklamowych i tego, że najnowsze wersje IE są naprawdę dobrymi, przyjemnymi (zwłaszcza w kwestii szybkości i estetyki wyświetlania stron) przeglądarkami, to produkt Microsoftu wciąż traci; nawet w Stanach Zjednoczonych, w których do niedawna IE radził sobie najlepiej.

Microsoft popełnił kilka podstawowych błędów. Po pierwsze – niewystarczająco rozpropagował informację o możliwości używania rozszerzeń w IE, po drugie, rozdrobnił się na wiele opcji – co z tego, że nowe IE są dobre, skoro nie działają na Windowsie XP, którego wciąż, po ponad dekadzie, używa wielu użytkowników. Po trzecie, zbyt mocno zaufał temu, że skoro Windows to najpopularniejszy system operacyjny, to siłą rzeczy, nawet pomimo ekranu wyboru przeglądarki, IE też pozostanie najpopularniejszą przeglądarką. Okazało się, że raz uświadomiony co do możliwości instalacji alternatywnej przeglądarki użytkownik będzie korzystał ze swoich możliwości. Po czwarte, szwankowała komunikacja – Microsoft z radością żegnał Internet Exporera na imprezie, a że w wersji 6 to już mu trochę umykało. Niektóre reklamy, zamiast robić dobrze powodowały konsternację. To i wiele innych błędów popełnianych gdzieś po drodze skutkują niezbyt ciekawą sytuacją dla IE.

Przyszłość Internet Explorera mocno zależy od Windowsa 8 i tego, jak przyjmie się na rynku. W “Ósemce” dostępne będą dwa IE – ten zwykły pulpitowy i drugi w wersji Metro. Dodatkowo prawdopodobieństwo, że Windows RT (czyli wersja na urządzenia z układami ARM) w trybie desktopowym będzie uruchamiał tylko IE jest duże. Oznacza to, że Mozilla, czy Google będą mogli robić tylko przeglądarki Metro, nie tak funkcjonalne i nieobsługujące w pełni dobrodziejstw pełnych przeglądarek.

Jest tylko jedno, duże “ale”. Windows 8 to wielka niewiadoma i nie bez powodu mówi się, że ten system może zostać na starcie znienawidzony przez tzw. “casual userów”, którym ciężko będzie odnaleźć się w interfejsie Metro. Zbyt dużo w tym wszystkim znaków zapytania, więc i dla samego Internet Explorera przyszłość jest bardzo niepewna.

Mam jedną mocną obawę. Mimo że Chrome to naprawdę dobra i innowacyjna przeglądarka, to boryka się z problemami, między innymi dotyczącymi zasobożerności. Na rynku nie potrzeba giganta, który zbierze połowę wszystkich internautów, a konkurencji. Zdrowej konkurencji, która stymuluje rozwój i zmusza do zmian i postępu. Chrome’owi wypada więc pogratulować i życzyć mu mocnego konkurenta. Dla dobra nas wszystkich.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA