Apple będzie sprzedawać iPhone za 200 dolarów, by zawojować kolejne rynki?

W ciągu najbliższych 6 miesięcy poznamy następcę iPhone’a 4s. Na fali szumu, jaki w ostatnim czasie wywołał Samsung Galaxy S III, wielu mówi, że nowa generacja smartfona od Apple’a pokazana zostanie już podczas WWDC, tak jak to było w przypadku iPhone’a 3G, 3Gs oraz 4. Do wystąpienia Tima Cooka na tej imprezie mamy jeszcze kilkanaście dni. Tymczasem technologiczny świat wciąż nie przestaje mówić o tańszym iPhone.

Tańszy iPhone oraz iPad to produkty, o których mówi się praktycznie od momentu premiery pierwszych urządzeń z tej serii. W obu przypadkach pojawienie się takich rozwiązań na wielu rynkach na pewno byłoby mile widziane, choć nie wiadomo czy nie wpłynęłoby na kanibalizację sprzedaży lepszych wersji.

Przy tych spekulacjach wielu jednak zapomina, że w tej chwili Apple prowadzi sprzedaż urządzeń starszych modeli po atrakcyjniejszych w stosunku do najnowszego produktu z danej linii cenach. W sklepach znajdziemy iPada 2 16GB za 1699 złotych lub 399 dol, czy iPhone’a 3Gs za 1599 zł lub 375c dol. W ten sposób Apple poszerza dostępność swoich produktów.

Oczywiście takie poszerzenie sprawia, że klienci kupujący dziś trzyletniego iPhone 3Gs muszą liczyć się nie tylko ze znacznie słabszymi parametrami w stosunku do najnowszego modelu, ale także krótszym okresem wsparcia. Wciąż nie jest pewne czy ten telefon otrzyma kolejną wersję oprogramowania, choć sądząc po fakcie, że wciąż jest w sprzedaży, to raczej powinien je otrzymać.

Tymczasem serwis VentureBeat spekuluje o tym, że iPhone 3Gs mógłby pozostać w sprzedaży jeszcze przez kolejny rok, a jego cena mogłaby spaść poniżej 200 dol. przy zakupie bez kontraktu. To i tak całkiem spora cena jak na urządzenia z tak długim stażem. Jednak iPhone za 800 złotych stałby się z pewnością łakomym kąskiem dla milionów ludzi na świecie – „w końcu to iPhone”, produkt kultowy. Wystarczy przypomnieć sobie jakie reakcje podczas ostatniego Keynote Tima Cooka wywołały informacje o obniżce cen iPada 2.

Utrzymywanie iPhone 3Gs przy życiu może jednak wcale nie być tak opłacalne. Ten telefon nie posiada ekranu Retina, przez co wymaga grafik niższej rozdzielczości. Jeśli iPhone 6 generacji będzie miał rozdzielczość większą od dwóch swoich poprzedników, to developerzy musieliby przygotowywać 3 zestawy grafik dla każdej aplikacji, a to zwiększa wielkość aplikacji. Zresztą już dziś przedstawiciele Apple poprosili twórców oprogramowania, by zaktualizowali grafiki w katalogu AppStore do rozdzielczości Retina.

Najlepiej by było, gdyby to iPhone 4 został znacząco przeceniony podczas premiery kolejnej wersji urządzenia – ma on bardzo dobry aparat (jak na telefon) oraz ekran Retina. Jednak jego cena standardowo spadnie zapewne do obecnej ceny iPhone 3Gs. Trudno oczekiwać by Apple stworzył inny telefon ze słabyszmi podzespołami w nowej obudowie, który byłby na dodatek tańszy. Dwa nowe urządzenia to nie w stylu tej firmy.

Czy Apple w ogóle potrzebuje tańszego urządzenia? Jeśli spojrzymy na obecne ceny telefonów „premium”, to iPhone 4s nie jest wcale taki przerażająco drogi, a konkurencyjny smartfon Samsunga sklepy zamówiły w ilości 9 milionów sztuk. Na świecie jest jednak sporo miejsc, w których potrzebne są tańsze słuchawki. Kraje rozwijające się potrzebują takich urządzeń. Sukces Kindle Fire w USA pokazuje, że nawet Amerykanie z przyjemnością kupują tanie produkty. Należy jednak pamiętać, że Apple wciąż znacznie więcej zarabia na swoich urządzeniach, niż na usługach jakie są na nich dostępne. iTunes Store wygenerował zaledwie 5% ze wszystkich przychodów Apple – sprzedaż iPhone 58%. Tani iPhone to zdecydowanie niższa marża, co nie jest na rękę Apple.

Jak to zwykle w przypadku Apple bywa, na potwierdzenie wszelkich spekulacji czekać musimy do konferencji. Być może wszystko wyjaśni się już 11 czerwca. Pojawienie się dwóch iPhonów jest mało realne. Z drugiej strony oferowanie trzyletniego telefonu to chyba też nie jest najlepszy pomysł.