REKLAMA

Chromebook i Chrome OS coraz bardziej dają radę

11.08.2011 10.59
Chromebook i Chrome OS coraz bardziej dają radę
REKLAMA
REKLAMA

Google właśnie wydał nową wersję Chrome OS. Medialnych fanfarów brak, prawda? Każda kolejna wersja beta iOS 5 omawiana jest na setki sposobów, każda aktualizacja kolejnego smartfonu z Androidem do wersji 2.3.4 traktowana jest przez media jak przełom, a gdy Chrome OS dostaje ważną aktualizację, media gremialnie milczą. Dziwne. A jest o czym pisać, bo wprawdzie nowa wersja Chrome OS nie przynosi jeszcze wielce oczekiwanego i obiecanego trybu offline dla podstawowych usług Google’a, tj. Gmail, Kalendarz czy Dokumenty, ale za to jest kilka innych nowości, które znacznie uprzyjemniają pracę na Chromebooku. I powiem jedno – Chrome OS na Chromebooku coraz bardziej daje radę.

Nowa stabilna wersja Chrome OS oznaczona jest jako 13 i w znacznej mierze polega na wersji przeglądarki Chrome o tym samym numerze. Ma więc wszystkie udogodnienia, które Chrome 13 przynosił, na czele z Instant Pages – czyli renderowaniu stron w wynikach wyszukiwania zanim użytkownik faktycznie w nie kliknie. To znacznie przyspiesza proces ładowania stron, w które klikamy po tym jak wyświetli nam się lista z wynikami wyszukania. Apropos szybkości – Chrome OS w wersji 13 znacznie przyspieszył. Poprzednio – przyznaję – prędkość m.in. renderowania stron internetowych nie była mocną stroną Chrome OS. Teraz jest znacznie lepiej, szybciej. System powstaje z hibernacji o 32% szybciej niż poprzednio.

Nowy Chrome OS przynosi również oczekiwane opcje konfiguracji VPN oraz autentykacji 802.1x WiFi. Jest też ulepszona wersja google’owskiego Cloud Print, która teraz pozwala przechwytywać dokumenty (np. z maila) i zapisywać je jako pliki PDF w Google Docs. Poprawiono także ogólną stabilność systemu i kilka błędów.

Zdecydowanie najważniejszą nowością dla mnie jest jednak możliwość ‚mountowania’ smartfonu z Androidem za pomocą USB. Dziwne, że nie było tego wcześniej – w końcu połączenie pomiędzy obiema platformami jednego producenta powinno być podstawowym priorytetem. Tak nie jest, pewnie między innymi dlatego, że w samym Google’u dywizje zajmujące się Androidem konkurują wewnętrznie z ekipą pracującą nad Chrome. W końcu jednak można podpiąć smartfona z Androidem do Chromebooka by dotrzeć do zawartości dysku Androida. To wyjątkowo przydatne szczególnie dla osób piszących i prowadzących medium, choćby takie jak Spider’s Web.

Dla osób ciągle wątpiących w to, czy na Chromebooku da się skutecznie pracować pozwolę sobie opisać pracę z nim podczas mojego ostatniego wypadu do Londynu na premierę nowych urządzeń BlackBerry. Na wyjazd wziąłem jedynie Chromebooka od Samsunga oraz iPada, z którego jednak finalnie nie korzystałem w ogóle. Chromebook na polu szybkiej pracy blogowej sprawdził się idealnie:

1. Przed konferencją RIM grupka dziennikarzy z Polski miała spotkanie prezentacyjne z jednym z wiceprezesów firmy, podczas którego robiłem szybkie notatki w dokumencie Google Docs, którego z kolei udostępniłem od razu Ewie, żeby mogła na bieżąco sprawdzać i edytować tekst na potrzeby szybkiej publikacji.

2. Potem była sama konferencja, podczas której jednocześnie ciągle notując informacje robiłem zdjęcia aparatem fotograficznym oraz nagrywałem wideo moim Samsungiem Galaxy SII.

3. Po skończonej konferencji jednocześnie wspólnie z Ewą edytowaliśmy kolejne teksty, podczas gdy po wyjęciu karty SD z aparatu i włożeniu jej do odpowiedniego slotu w Chromebooku bezpośrednio z niej dodawałem zdjęcia do albumu Picasa w sieci, skąd później pobierałem je i umieszczałem przy ilustracji wpisów.

4. Androida podłączyłem via USB do Chromebooka i za pomocą menedżera plików przesłałem materiał wideo do mojego konta na YouTube, skąd później umieszczałem go w odpowiednim wpisie na Spider’s Web.

Mówiąc w skrócie – nie odczułem żadnego dyskomfortu z powodu braku ‚normalnego systemu operacyjnego’. Wręcz przeciwnie, ze względu na naturalny kolaboracyjny tryb pracy w Chrome OS, niektóre czynności mogłem wykonywać szybciej i lepiej, bo na żywo z innymi.

Chrome OS w wersji 13 jest sporym krokiem na przód w kierunku uczynienia z mobilnego systemu operacyjnego Google’a kompletnej i w pełni używalnej usługi. W zasadzie brakuje tu tylko (albo aż) porządnego trybu offline i Chrome OS będzie można zacząć polecać ‚przeciętnemu Kowalskiemu’. Zresztą w Chrome Web Store już zaczynają pokazywać się web-aplikacje, które pracują w trybie offline na Chromebookach. Jedną z takich aplikacji jest choćby Kindle Cloud Reader, który miał premierę wczoraj. Jest też świetna aplikacja Citrix Receiver, która pozwala na odpalenie tradycyjnych windowsowych aplikacji na Chromebooku.

Powoli kolejne argumenty oponentów przeciwko Chrome OS zaczynają odpadać. Warto o tym pisać co najmniej tak samo obficie jak o kolejnej wersji beta iOS 5.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA