REKLAMA

Smutne - ostateczny koniec Palma

12.07.2011 09.01
Smutne – ostateczny koniec Palma
REKLAMA
REKLAMA

Proces marginalizacji Palma trwał od momentu, w którym było wiadomo, że spółka – mimo prób reaktywacji przez zastęp byłych prominentnych menadżerów z Apple’a – nie utrzyma się samodzielnie na rynku. Po przejęciu przez Hewletta-Packarda, Palm najpierw stracił markę mobilnego systemu operacyjnego, który rozwijał, następnie markę na na urządzeniach przez siebie przygotowywanych, aż w końcu stracił nazwę wewnętrznego działu ze swoją marką.

To najprawdopodobniej pokłosie kiepskiego, bo obarczonego nie tylko przeciętną sprzedażą (gdyby było inaczej, to z pewnością byśmy to wszyscy wiedzieli) tabletu TouchPad przy debiucie, ale również druzgocących recenzji od czołowych recenzentów nowinek technologicznych w Ameryce (to niesamowite, że lata mijają, a grupa: Mossberg, Pogue i Topolsky się nie zmienia) – były CEO Palma Jon Rubinstein stracił miano szefa pionu Palma w HP. Pion Palma w ogóle przestał istnieć i z Palm Division przemianowany został na webOS Global Business Unit, a Rubinstein dostał dość podrzędne stanowisko jednego z wiceprezesów Persona Systems Group odpowiedzialnego za rozwój produktu. W ten oto sposób marka Palm w ostateczny sposób odchodzi w zapomnienie. Smutne.

Smutne, bo w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Pal był protoplastą dzisiejszych smartfonów, rozwijając z sukcesem swoją linię PDA. Pamiętam, że jeszcze jako nastolatek zafascynowany byłem kolejnymi urządzeniami Palma, które mogłem oglądać jedynie zza szyb wystaw sklepowych (w Polsce w ogóle ciężko je było znaleźć), gdyż pozostawały stanowczo poza możliwościami finansowymi mojej kieszeni. Później ze względu na nieustanne zmiany w strukturze właścicielskiej firmy nie udało się Palmowi na stałe zagościć w panteonie największych graczy na rynku urządzeń mobilnych.

Wydawało się, że po przejęciu przez HP w 2010 r. za 1,2 mld dol. idą nieco lepsze czasy dla marki Palm. W końcu HP to nie tylko największy sprzedawca komputerów PC na świecie, ale także lider na wielu innych polach rynku technologicznego. Jednak w szybki sposób Palm zaczął tracić na wewnętrznej pozycji w HP, podobnie jak jego ostatni szef – Jon Rubinstein. I mariaż z HP raczej nie pomógł Palmowi odbić się sprzedażowo – mimo że zarówno wcześniej smartfony Palm Pre, jak i teraz HP Pre oraz HP Veer chwalone były i są za innowacyjne interfejsy, żadnemu nie udało się zdobyć wystarczająco dużego rynku by obronić projekty. Mimo że webOS nie odbiega zbytnio standardem od najpopularniejszych dziś mobilnych systemów operacyjnych: Android i iOS, to jednak konsumenci nie wybierają go tak często jak konkurentów.

Decyzja HP o finalnym pogrzebaniu marki Palm oraz pozbawieniu Rubinstaina władzy nad projektami przejętymi od Palma może wskazywać na to, że po uprzednim zauroczeniu się możliwościami webOS i potencjale rynku smartfonów oraz tabletów, HP będzie teraz bardziej skupiał się na tym, żeby dobrze mobilny system operacyjny wdrożyć w przyszłych komputerach PC, które będzie produkował.

A o Palmie najpóźniej za rok będziemy czytać jedynie w annałach Wikipedii.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA