REKLAMA

Nalot francuskiej policji na biuro Google’a: czy internetowy gigant kantuje na podatkach?

To musiała być wyjątkowo brutalna pobudka. O piątej nad ranem francuskie biuro Google’a zostało otoczone przez policję. Rząd francuski jest zdania, że Google zalega z opłaceniem podatku w wysokości 1,6 miliarda euro.

24.05.2016 15.23
Nalot na Google'a we Francji. Gigant oszukiwał na podatkach?
REKLAMA
REKLAMA

Francuski Le Parisien donosi o dość dramatycznym obrocie sytuacji w sprawie konfliktu Google’a z francuskimi władzami. Te podejrzewają internetowego giganta o uniknięcie zapłacenia podatków w łącznej wysokości 1,6 miliarda euro. I by znaleźć na to dowody, przeprowadzono policyjny nalot na jego francuskie biura.

W akcji wzięło udział ponad stu śledczych, szukających haków na firmę mających dowodzić, że ta wykorzystuje swój irlandzki oddział by unikać wysokich państwowych haraczy. Nie jedna Francja zresztą ma pretensje do Google’a. Zdaniem włoskich władz, Google „wisi” 335 milionów dolarów w podatkach, przeprowadzono też śledztwo na terenie Wielkiej Brytanii, ale w tam nie znaleziono wystarczających dowodów, by wyciągnąć z nich odpowiednie konsekwencje.

Nalot na Google’a – „kantowanie wbrew interesowi naszej firmy”

REKLAMA

Google utrzymuje, że postępuje zgodnie z europejskim prawem. Sundar Pichai, dyrektor generalny firmy, zwrócił uwagę, że unikanie płacenia podatków i narażanie się na kłopoty z tytułu fiskalnej nieuczciwości jest wręcz wbrew interesom firmy. Co więcej, jej francuskie biuro przeżyło już jeden nalot w 2011 roku, podczas którego nie odnaleziono żadnych dowodów świadczących o tym, że Google łamie prawo.

Na razie nie wiemy, czy francuskie służby znalazły upragnione haki na Google’a. A całość nie da się inaczej skomentować jak truizmami. Wszystkie podatki są złe i hamują przedsiębiorczość, są niestety niezbędne, by móc finansować działanie państwa. Jednak niezależnie od tego, czy polityka fiskalna danego kraju jest dobrze przemyślana czy też nie, w myśl dura lex sed lex prawo należy szanować, a co najwyżej lobbować za jego zmianą. Jeżeli pan Pichai wprowadzał nas w błąd, kara dla Google’a powinna być dotkliwa. Szkoda tylko, że fiskus nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ewentualne mylne oskarżenia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA