REKLAMA

Konieczność wyłączenia urządzeń w samolocie to szukanie problemu tam, gdzie go nie ma

20.03.2012 09.04
Konieczność wyłączenia urządzeń w samolocie to szukanie problemu tam, gdzie go nie ma
REKLAMA
REKLAMA

FAA (Federal Aviation Administration), czyli amerykański regulator zajmujący się lotnictwem, rozważa świeże spojrzenie na konieczność wyłączania wszystkich elektronicznych urządzeń podczas startu i lądowania samolotu. Od razu pojawiły się entuzjastyczne głosy, że może to początek zmian i zasady o wątpliwych podstawach, które prawdopodobnie nie wnoszą nic, bo urządzenia elektroniczne nie zagrażają w samolocie niczemu, zostaną zniesione. Mam przykrą informację – chodzi tylko o urządzenia inne niż telefony komórkowe, a FAA nie powiedziała jasno, że zasady zmieni.

Przyznaję, że nie leciałam nigdy samolotem i nie wiem, jak wyglądają wszystkie procedury, ale jeśli start i lądowanie to faktycznie 30-45 minut, to zastanawiam się dlaczego wzbudza to takie emocje? Ok, ze względów bezpieczeństwa (możliwe, że bzdurnych, ale jednak) trzeba wyłączyć telefony, tablety, e-czytniki i co tam jeszcze nowoczesny człowiek jeszcze posiada, a pół godziny. Pół godziny. Trzydzieści minut. Powtórzę jeszcze raz – pół godziny. Może dla biznesmenów uzależnionych od telefonu bycie pół godziny kompletnie offline i niemożność pracowania non-stop jest wielkim problemem, jednak nie przesadzajmy – to tylko niecała godzina.

Tak – przepisy FAA mówiące o tym, jak trzeba testować urządzenie, by dopuścić możliwość niewyłączania go podczas startu i lądowania samolotu są bardzo restrykcyjne. Musi ono przejść loty testowe każdym samolotem z floty linii lotniczych, co jest niewyobrażalnie kosztowne i po prostu nieopłacalne, bo przecież urządzeń jest mnóstwo i co chwilę pojawiają się nowe, a każdy model od każdego producenta trzeba testować osobno.

Nieodzownie kojarzy mi się to z używaniem telefonów podczas prowadzenia samochodu, które wraz z rozwojem mobilnego internetu jest coraz częstsze. To znaczy wszyscy wiedzą, że nie powinno się tego robić, ale mnóstwo osób wciąż to robi. Nie boję się tego powiedzieć: używanie telefonu podczas prowadzenia samochodu jest głupie, w zasadzie jest szczytem debilizmu i według mnie osoby przyłapane na tym powinny ponosić bardzo surowe konsekwencje, może nawet dostać zakaz prowadzenia pojazdów na jakiś czas za stwarzanie zagrożenia dla siebie, pasażerów i innych pojazdów na drodze.

Wracając do samolotów – może i zasady są bzdurne, może nie. W 2003 roku w Nowej Zelandii rozbił się samolot. W katastrofie zginęło 8 osób, a najbardziej prawdopodobną przyczyną rozbicia były zakłócenia spowodowane telefonem komórkowym. Szczytem głupoty jest to, że to pilot dzwonił do domu… W 2007 roku tuż po starcie w Boeninga 737 zawiodły przyrządy nawigacyjne – okazało się, że to przez to, iż jeden z pasażerów miał włączoną nawigację satelitarną. Wszystko wróciło do normy, gdy ją wyłączył. Takich przypadków jest sporo.

Piloci mówią, że urządzenia mobilne w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu mogą wywołać burzę zakłóceń, które mogą spowodować nieprawidłowe działanie systemów samolotu. Dotyczy to zwłaszcza starszych samolotów, tworzonych w czasach “przedmobilnych” – nowe projektowane są z myślą o smartfonach, tabletach czy e-czytnikach, a coraz więcej linii lotniczych zapewnia WiFi podczas lotu.

Nie bez powodu porównuję więc niewyłączanie urządzeń mobilnych podczas startu i lądowania do używania telefonu podczas prowadzenia samochodu: to i to jest równie głupie, i chociaż nie musi, to może spowodować groźne konsekwencje. Może te zasady są głupie i bezpodstawne, ale nie wzięły się znikąd i dotyczą najważniejszej kwestii – bezpieczeństwa nie tyko własnego. Dopóki wszelcy regulatorzy nie stwierdzą, że to bezpieczne można pozwolić sobie chyba na godzinny odpoczynek od smartfona?

A tymczasem zadaję sobie takie samo pytanie, jak Louis C.K – jak szybko świat winien jest nam coś, co istnieje dopiero dziesięć sekund? Przecież siedzisz na krześle W NIEBIE!:) “Żyjemy na niesamowitym, niesamowitym świecie, i jest to marnowane przez wstrętne pokolenie rozpieszczonych idiotów (…)”. Ostro, ale czasem warto zastanowić się trochę i odpuścić.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA