REKLAMA

Jak to Microsoft próbuje straszyć Otwockiem

02.02.2012 21.01
Jak to Microsoft próbuje straszyć Otwockiem
REKLAMA
REKLAMA

Microsoft podesłał bardzo ciekawą informację prasową. Ciekawą chyba nie tak, jak chciałby Microsoft, ale jednak. Mianowicie podesłano nam (uwaga, będę dużo cytować) linka do informacji o akcji zatrzymania 40 osób przez otwocką policję w sprawie popełnienia przestępstwa gospodarczego, a dokładniej ściągania przy jednoczesnym udostępnianiu plików. Dołączono do tego komentarz Krzysztofa Janiszewskiego, specjalisty Microsoftu do spraw ochrony własności intelektualnej. Nie byłoby w tym nic specjalnego – ot, kolejne info prasowe – gdyby nie fakt, że komentarz do sprawy a sama sprawa rozmijają się jak tylko mogą.

Chodzi o to, że informacja Komendy Powiatowej Policji w Otwocku dotyczy zatrzymania osób używających oprogramowania “pozwalającego ściągać niemalże dowolny utwór muzyczny”. Komentarz Microsoftu za to w całości mówi o używaniu nielegalnego oprogramowania. Niby to nic, ale rzecz interesująca i pokazująca w ładny sposób, jak można próbować manipulować informacją. Ściąganie plików muzycznych ma się do używania nielegalnego oprogramowania jak piernik do wiatraka – wspólna jest tutaj tylko mąka, w tym wypadku prawdopodobnie klient sieci bit torrent. No, może jeszcze skutek dla Microsoftu – bo zatrzymane osoby już po zatrzymaniu i sprawdzeniu komputerów, przynajmniej część z nich, osarżona zostanie o używanie nielicencjonowanego Windowsa. Czyli połączenie jest jasne.

Próbowałam dopatrzyć się w tekście zamieszczonym na stronie KPP w Otwocku informacji, że zatrzymanie spowodowane było oskarżeniem o używanie nielegalnego oprogramowania. Doszukałam się za to takich informacji:

“Popularne wśród użytkowników Internetu programy pozwalające na wymianę plików w tym utworów muzycznych, nie chronią przed roszczeniami koncernów muzycznych.”

“Okazało się, że ich użytkownicy w ostatnim czasie korzystali z popularnych wśród internautów programów pozwalających ściągać niemal dowolny utwór muzyczny.”

“Policjanci ostrzegają wszystkich internautów, że każda osoba, która ściąga tu dany plik od razu pełni również rolę nie tylko klienta, ale i „serwera” przekazującego dalej ściągnięty z sieci utwór innym nieograniczonym w liczbie odbiorcom.” (czyli pewnie chodzi o torrenty)

“Przez wiele lat użytkownicy systemu byli bezkarni, koncerny muzyczne ponosiły z tego tytułu ogromne straty.”

Koncerny muzyczne, pliki multimedialne, muzyka, utwory muzyczne, przestępstwo wynikające z Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Tyle wiemy, ale chyba jest jasne, że policja dokonała zatrzymania na podstawie danych o używaniu programów peer-2-peer i pobieraniu oraz jednoczesnym udostępnianiu ich.

Komentarz Krzysztofa Janiszewskiego z Microsoftu brzmi dokładnie tak:

W ostatnim czasie obserwujemy wzmożone działania policji zmierzające do ograniczenia procederu używania nielegalnego oprogramowania w prywatnych przedsiębiorstwach. Jednocześnie zaostrzane są kary za łamanie praw autorskich i używanie nielegalnego oprogramowania.

Coraz częstsze, skuteczne akcje policji, takie jak ostatnia, przeprowadzona przez funkcjonariuszy z otwockiego referatu do walki z przestępczością gospodarczą, są dowodem na to, że piractwo komputerowe nie jest już w Polsce procederem bezkarnym. Tym razem mamy jednak do czynienia z dużym zatrzymaniem, jest to 40 prywatnych użytkowników. Niepłacenie zarówno przez osoby prywatne, jak i przez podmioty gospodarcze za programy, dzięki którym zyskują oni korzyści majątkowe jest oczywistym złamaniem prawa. W przypadku wykorzystania nielicencjonowanego oprogramowania w celach biznesowych mamy również do czynienia z nieuczciwością w stosunku do innych przedsiębiorstw, które działają fair,  przestrzegając praw autorskich do oprogramowania, lecz w związku z tym oferując droższe produkty.

Poza sprawami czysto moralnymi, przestępcy powinni dokonać bilansu zysków i strat, zastanawiając się, co faktycznie jest dla nich bardziej opłacalne: kupno legalnego oprogramowania, czy narażanie się na odpowiedzialność karną, straty finansowe i utratę dobrego wizerunku oraz zaufania klientów, które potem bardzo ciężko odbudować.

Przeczytajcie jeszcze raz i powiedzcie mi, co ma komunikat KPP w Otwocku do tego komentarza mówiącego w od samego początku do końca o używaniu nielicencjonowanych , pirackich programów przez osoby prywatne jak i w firmach? Kto zyskał korzyści majątkowe z racji używania takich programów w tym przypadku?

Jasne, wiem, że oba komunikaty luźno łączą się tematem piractwa ogólnie i tym, że używanie pirackich programów wiąże się pewnie z ich spiraceniem z sieci pewnie przez ten sam program, co pliki muzyczne wspomniane przez policję z Otwocka. Jednak ten komentarz jest tak mylący i sugerujący, że zatrzymano 40 osób za używanie pirackiego oprogramowania, że aż strach się bać. Luźny komentarz dotyczący ogólnie piractwa i skorzystanie z okazji do przesłania go dalej, czy FUD w koncertowym wykonaniu Microsoftu?

Znam kilka takich przypadków z otoczenia. Chociaż zatrzymani oskarżeni są o nielegalne rozpowszechnianie muzyki (pobieranie na własny użytek mimo wszystko wciąż jest u nas legalne), to dyski ich komputerów zostaną drobiazgowo sprawdzone pod kątem legalności każdego zainstalowanego programu, a potem właściciele tegoż programu będą oskarżonych oskarżać i domagać się zadośćuczynienia. I pewnie wśród nich będzie też Microsoft.

Nie chcę zostać zrozumiana źle – piractwo jest złe. Według mnie jeszcze gorsze od piracenia muzyki jest piracenie programów, które tworzone są wyłącznie z myślą o zarobku i twórcom należy się godziwa zapłata za oprogramowanie, którego używamy. Po prostu. Nie popieram i nie będę popierać pirackich wersji Windowsa, Photoshopa czy jakiegokolwiek innego programu, narzędzia czy gry (tym bardziej, że jeśli kogoś nie stać, to darmowych alternatyw jest mnóstwo. niekoniecznie tak funkcjonalnych, ale coś za coś).

Dziwi i budzi moje podejrzenia rozstrzał pomiędzy treścią komunikatu policji a komentarza specjalisty Microsoftu do spraw ochrony własności intelektualnej. I trochę zastanawiają też działania policji, która przy sprawdzaniu dysków pod kątem oskarżenia o udostępnianie plików muzycznych sprawdzi legalność każdego programu i poinformuje o tym producentów.

To tak, jakby policja odwiedziła mnie w sprawie włamania, a przy okazji sprawdziła pochodzenie każdego sprzętu w domu, czy nie jest przypadkiem kradziony. Nie mam takich doświadczeń, ale czy to byłaby przyjęta i normalna procedura?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA