REKLAMA

Dał koledze kartę płatniczą i poprosił o zakupy. Ta historia pokazuje, jak ważne jest myślenie

Pewnie znacie z życia (a jak nie, to chociaż z memów) sytuację, kiedy kupuje się sery czy wędliny i prosi o 20 dag żółtego sera, a pani kroi 4 kg i z rozbrajającą szczerością mówi, że trochę za dużo jej wyszło. My się nie gniewamy i mówimy „dobrze, niech będzie”. To mieszkaniec Miechowa w sumie miał podobnie: poprosił kolegę o zakup jedzenia, a ten później za pomocą jego karty wydał 9 tys. zł.

15.12.2023 08.39
karty
REKLAMA

Zaczęło się od zwykłej koleżeńskiej przysługi. Być może przekazywanie swojej karcie znajomemu pracy wydawało się trochę nieodpowiedzialne, ale co zrobić, gdy w brzuchu burczy coraz bardziej, a obowiązki nie pozwalają na chwilę wytchnienia i wizytę w sklepie? Zdesperowany mężczyzna uznał, że nic złego się nie stanie, bo to w końcu kolega z zakładu, więc powierzył mu kartę i poprosił o zakup jedzenia. A my mamy kolejny dowód na to, by zdecydowanie czegoś takiego unikać.

REKLAMA

Przez następnych kilka miesięcy wydawało się, że faktycznie nic złego się nie stało. W końcu jednak mężczyzna przejrzał swoje konto bankowe i coś mu się poważnie nie zgadzało. Widniało kilkadziesiąt transakcji na łączną kwotę ponad 9 tys. zł. Już samo to mogło być bardzo podejrzane, ale w tej sprawie ważniejsze jest coś innego: że do zakupów i wypłat dochodziło, kiedy poszkodowany był w... szpitalu.

Sprawą zajęła się policja i w końcu znalazła sprawcę. Tak, to 29-letni kolega z pracy

W trakcie przesłuchania przyznał, że gdy mężczyzna zwrócił się do niego z prośbą o zakupy, ten zrobił zdjęcia karty płatniczej oraz podpiął ją do aplikacji. I użył jej w trudnym dla siebie finansowym momencie. Większą część skradzionej sumy przeznaczył na gry hazardowe – co tłumaczy problemy z pieniędzmi…

Pożyczanie karty płatniczej koledze z pracy wydaje się być skrajną nieodpowiedzialnością. I słusznie. Wprawdzie nie wiemy, jakie relacje były pomiędzy mężczyznami i być może był powód do zaufania, ale zdecydowanie odradzamy takich praktyk.

W tym przypadku mamy do czynienia z „rażącą niedbałością”, jak lubią opisywać działania ofiar banki. Warto jednak zauważyć, że w sumie do podobnych sytuacji często dochodzi w sieci. I nie chodzi mi wyłącznie o przekręty, kiedy ofiara bez zastanowienia wpisuje numer karty płatniczej na pierwszej lepszej stronie, która udaje prawdziwy serwis – choć to niestety również jest bardzo powszechne.

W internecie ludziom zdarza się pokazywać numery znajdujące się na karcie, co w praktyce można porównać do wręczenia karty innym. Nie tylko znajomym, ale i obcym. Tylko w ostatnich tygodniach taki błąd popełnili Kuba Wojewódzki i Donald Tusk.

To najlepiej pokazuje, że jest duży problem z uświadomieniem sobie, że dane zawarte na karcie są niezwykle cenne

A zapomina się o tym, gdy chce się np. pochwalić nowym środkiem płatniczym, na którym znajduje się śmieszne zdjęcie. Zdarzały się sytuacje, że ludzie masowo wrzucali fotki w celu pokazania, jak oryginalny mają „plastik”. Ba, swego czasu nawet mBank zachęcał klientów do dzielenia się fotografiami ulubionej karty na Instagramie. Na szczęście, jak zauważył wówczas Niebezpiecznik, bank szybko się opamiętał i prośba szybko zniknęła z ich konta. Ale to mogło wystarczyć, by nieświadomi zagrożenia klienci chwalili się pięknie wyglądającą ich zdaniem grafiką. Ku uciesze cyberprzestępców.

Co złego może się stać po udostępnieniu fotki? W 2018 r. bloger MediaFun na Instagramie, Facebooku i w paru innych miejscach opublikował zdjęcie karty kredytowej, którą dostał od banku. Pieniądze zaczęły znikać z konta po... 5 minutach!

Więcej o oszustwach i przekrętach internetowych piszemy na Spider's Web:

Czasami nawet nieświadomie możemy narobić komuś problemu. Kiedy ktoś znajduje nieswoją kartę płatniczą, chce pomóc w namierzeniu właściciela i w tym celu wrzuca do sieci zdjęcie, na którym widać nie tylko imię i nazwisko, ale też właśnie numer karty. A oszuści właśnie na takie okazje czekają.

REKLAMA

Teoretycznie dziś do zrealizowania transakcji potrzebny jest nie tylko numer karty płatniczej, ale i kod CVV, znajdujący się po drugiej stronie. Tyle że w niektórych sklepach i bez niego da się zrealizować zakupy, a poza tym można wykorzystać numer karty do przejęcia kont na stronach, w których wcześniej ta została podana. M.in. za sprawą zespołu wsparcia witryny, który może poprosić o cztery cyfry karty płatniczej do weryfikacji tożsamości.

Chęć zbytniego dzielenia się kartą to niestety nie jest wyjątkowa sytuacja. I chociaż może się wydawać, że poszkodowany, który pożyczył plastik koledze, wykazał się nadmiernym zaufaniem, to należy mieć świadomość, że bardzo łatwo popełnić podobny błąd w sieci.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA