REKLAMA

Pierwszy kontakt z tym producentem i już odechciewa się kolejnego. Krótka przygoda z Xiaomi Mi 6

Bardzo kibicowałem tej firmie. Zwłaszcza że ma tylu zadowolonych klientów. Nie mogłem się więc doczekać testów Xiaomi Mi 6. Tymczasem dostałem telefon, który zniechęcał mnie do siebie, jak tylko potrafił.

17.07.2017 16.57
Xiaomi Mi 6 recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Wiele razy słyszałem już o Xiaomi. Nawet testowałem dawno, dawno temu jakiś telefon tej firmy, zanim była sławna. I trzymałem za nią kciuki, bo kto by nie trzymał za tak fajnego producenta, który decydując się na minimalne marże, oferuje nam świetny stosunek jakości do ceny?

Z Mi 6 wytrzymałem – niestety – raptem kilka dni, choć zazwyczaj spędzam z recenzowanymi telefonami znacznie więcej czasu. Po prostu się poddałem. Z większością wad da się żyć (choć, poza koniecznością napisania recenzji, nie wiadomo po co). Niektóre elementy dały mi jednak tak w kość, że musiałem wrócić do urządzenia, które dla odmiany… działa.

Dlaczego Mi 6 jest taki koszmarny? Bo to ni pies, ni wydra. Zainstalowano w nim drogie i wydajne podzespoły, które znacząco podbijają cenę telefonu (od 2 tys. zł), uzupełniając je wyjątkowo lichymi i marnym oprogramowaniem. No, ale nie uprzedzajmy faktów i omówmy każdy element tego telefonu z osobna.

Xiaomi Mi 6 recenzja

Xiaomi Mi 6 musisz przecierać szmatką raz na kilkadziesiąt sekund.

Mi 6 nie wygląda zbyt okazale - jego wzornictwo nie wskazuje na fakt, że jest to sztandarowy model Xiaomi. To jednak kwestia gustu, a samo urządzenie, choć ciężkawe, dobrze leży w dłoni. Głównie za sprawą zaokrąglonych brzegów.

Niestety, każde zetknięcie ze skórą lub czymkolwiek będzie owocowało paskudnymi śladami. Mam wrażenie, że błyszcząca obudowa telefonu nie tylko nie jest w żaden sposób oleofobowa, co wręcz ktoś złośliwie zaprojektował ją tak, by zbierała wszystkie możliwe paluchy. Dramat. Nawet nie wiecie, jak musiałem się namęczyć przy obracaniu go do zdjęć do tej recenzji.

Zapomnijcie też o możliwości podłączenia słuchawek za pomocą wtyczki 3,5 mm - telefon wyposażony jest wyłącznie w złącze USB-C. Na pocieszenie ma całkiem niezłe stereofoniczne głośniki, choć w żadnym razie rewelacyjne. Całość uzupełnia wbudowany w przycisk Home sprawnie i szybko działający czytnik linii papilarnych.

Xiaomi Mi 6 recenzja

Wyświetlacz jak z tańszych telefonów. Choć w środku mocarne podzespoły.

Xiaomi nie zdecydowało się zamontować w Mi 6 wyświetlacza organicznego, tak jak zrobił to OnePlus w modelu 5 czy wielu innych producentów. Zamiast tego mamy 5,2-calowy wyświetlacz Full HD LCD. Na dodatek dość przeciętnej jakości, głównie pod względem reprodukcji kolorów.

Jest to szczególnie ciekawe, biorąc pod uwagę fakt, jak dobry procesor został zainstalowany w Mi 6. To Snapdragon 835, któremu towarzyszy 6 GB RAM. Oprócz tego mamy do dyspozycji 64 GB pamięci masowej (w sprzedaży jest również wersja 128 GB), której – niestety – nie możemy rozszerzyć za pomocą karty microSD.

Xiaomi Mi 6 recenzja

Procesor i pamięć przepięknie współpracują z zainstalowanym w telefonie systemie operacyjnym MIUI, który jest zgodny z najnowszym Androidem i usługami Play. Na nic nie trzeba czekać, wszystko odbywa się błyskawicznie. Trudno też ten telefon przeładować otwartymi aplikacjami. Mi 6 ma za to wielkiego plusa.

Niestety, sam system MIUI w najnowszej wersji jest koszmarny. Nie chodzi o całkiem wygodnego, przypominającego iOS-a launchera. Nie ma tu też za dużo bloatware, choć wkurzył mnie fakt, że nie ma możliwości importu ustawień z innych telefonów z Androidem (tylko z tych od Xiaomi). Chodzi o okropne automatyczne mechanizmy, mające dbać o zdrowie naszego telefonu.

Xiaomi Mi 6 recenzja

Kojarzycie CCleanera, niegdyś popularny freeware dla Windows? Mniej więcej coś podobnego ma Xiaomi. Mechanizm, który cyklicznie sprząta procesy w tle i śmieci w pamięci. Robi to tak skutecznie, że większość aplikacji się wykłada i wyłącza, zaprzestając wysyłania nam powiadomień. Gdyby tego było mało, mechanizm ten notorycznie uznaje moją aplikację Spotify za śmiecia i ją… usuwa. Dlaczego? Może z uwagi na fakt, że trzymam dużo piosenek w pamięci offline? Xiaomi jedno raczy wiedzieć.

Co gorsza, mechanizm ten jest wadliwy i często zdarzało mu się przeprowadzić cykl konserwacyjny, pomimo wyłączenia go przeze mnie w ustawieniach. Długo tak ze sobą walczyliśmy, aż w końcu to ja skapitulowałem i wyjąłem kartę SIM z telefonu. Dramat.

Tym aparatem raczej nie uwiecznisz pięknych wspomnień.

Xiaomi Mi 6 recenzja

Xiaomi Mi 6 został wyposażony w dwa 12-megapikselowe obiektywy, realizujące podobną funkcję co te w iPhone 7 Plus - a więc możliwość optycznego zooma (czyli węższy lub szerszy kadr) oraz zdjęcia bokeh. Te ostatnie wychodzą całkiem sprawnie (patrz niżej), choć nie obyło się bez drobnych błędów:

Xiaomi Mi 6 recenzja

Niestety, sam aparat zachowuje się dość przeciętnie, choć działa bardzo szybko. Nie można mieszać w nim ustawień (chcesz HDR - nie możesz korzystać z lampy błyskowej), a jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia.

Xiaomi Mi 6 recenzja

W przyzwoitych warunkach oświetleniowych aparat bardzo dobrze radzi sobie ze szczegółami, co rujnowane jest przez algorytmy przetwarzania. Zwróćcie uwagę na prześwietlone niebo.

Dużo gorzej jest w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Zdjęcie bez użycia lampy błyskowej wygląda koszmarnie, widać też wiele artefaktów i przebarwień po zastosowaniu – trzeba przyznać, bardzo jasnej – lampy błyskowej. Brakuje też optycznej stabilizacji obrazu podczas rejestracji wideo.

Całość zdecydowanie odstaje od telefonów sprzedawanych w podobnej cenie, takich jak OnePlus 5 czy LG G6.

Do akumulatora Xiaomi Mi 6 trudno się przyczepić.

Xiaomi Mi 6 recenzja

Telefon wyposażony jest w akumulator o pojemności 3350 mAh, który w połączeniu z optymalizacjami w systemie sprawuje się bardzo dobrze. Telefon przy włączonym Wi-Fi, LTE i Bluetooth, przy kilku wykonywanych fotografiach dziennie i przynajmniej raz na godzinę sprawdzanych powiadomieniach, bez problemu wytrzymuje cały dzień pracy, a więc dobre 10-12 godzin.

Xiaomi Mi 6 – raczej unikać.

Mi 6 jeszcze niedawno byłby telefonem zdecydowanie wartym polecenia. Oto bowiem w cenie 2 tys. zł otrzymujemy urządzenie z przeciętno-dobrym aparatem, wspaniałym procesorem, nowym Androidem i znośną resztą. Jednak czasy się zmieniły.

W cenie Xiaomi Mi 6 możemy kupić między innymi OnePlusa 5 lub LG G6. Oba telefony mają lepsze aparaty, lepsze wyświetlacze, lepsze systemy i właściwie… pod każdym lub prawie każdym względem są lepsze. Gdyby obniżyć cenę Mi 6 o 400 zł i naprawić dziwactwa systemu operacyjnego, sytuacja by się zmieniła i rekomendowałbym zakup tego telefonu.

REKLAMA

A tak, niestety, chcę o nim jak najszybciej zapomnieć…

PS To jeszcze nie koniec redakcyjnych testów Xiaomi Mi6. Telefon trafi teraz do kolejnych blogerów, którzy przygotują więcej materiałów. Planujemy m.in. wielki test aparatu fotograficznego - porównanie z konkurencją (w tym OnePlus 5), opinię okiem użytkownika Xiaomi Mi5, materiały wideo i wiele więcej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA