Oto Google Assistant – pierwszy wirtualny pomocnik z prawdziwego zdarzenia
Personalny asystent Google to inteligencja, która nie tylko zrozumie, co do niej mówimy, ale również pozwoli automatycznie załatwić różne zadania. Wystarczy tylko głos.
10 lat temu Google potrafił tłumaczyć tekst między dwoma językami. Obecnie Translator posługuje się ponad setką języków i na tym nie poprzestaje. W miarę, jak sztuczna inteligencja staje się coraz doskonalsza, Google chce rozumieć każdą z rozmów, prowadzić konwersację i dopasowywać ją zależnie od kontekstu.
Oto jak ma działać personalny asystent – Google Assistant
- Stoimy przed atrakcją turystyczną, a telefon jest świadom naszej lokalizacji. Pytamy go „kto zaprojektował tę rzeźbę / zbudował budynek”, a asystent bez problemu dostarczy odpowiedz.
- Przeglądamy stronę o pewnym filmie i pytamy „kto go wyreżyserował”. Google dostarcza odpowiedz, ale to nam nie wystarcza; prosimy „pokaż mi inne jego prace”. Nie wymieniamy nazwiska, a Google wie, o kogo chodzi.
- Zastanawiamy się na co pójść dziś do kina. Google nie tylko dostarcza informacji jakie filmy są grane w okolicy, ale również może zawęzić wyniki zależnie od naszych preferencji. Idziemy na film z dziećmi? Google pokaże tylko filmy przyjazne najmłodszym. Asystent nie będzie miał też problemów z kupnem biletów.
Google chwali się, że jego przetwarzanie języka naturalnego jest daleko lepsze niż konkurentów, bo nie można zapominać, że nad personalnym asystentem pracuje przecież też Apple, czy Microsoft.
Google Assistant będzie współpracował ze wszystkimi inteligentnymi urządzeniami, zwłaszcza z Google Home. Niestety najpewniej na rozumienie języka polskiego pozostanie nam poczekać dłużej niż angielskiego…
Zastosowanie Google'a nie wyglądają rewolucyjnie. O podobnych wizjach rozmawiamy od dawna. Na rynku personalnych asystentów wygra ta firma, która jako pierwsza z sukcesem wcieli swoje wizje w życie.
