REKLAMA

Najlepsza myszka w bardziej kompaktowym wydaniu. Logitech MX Anywhere 2 - recenzja Spider's Web

Nie tak dawno temu znalazłem dla siebie myszkę idealną. Szczególnie po roku spędzonym z Apple’owską magiczną myszką, przesiadka na MX Master była prawdziwym katharsis dla wygody mojej pracy. Logitech ma jednak w swojej ofercie jeszcze jednego gryzonia, który też ma wiele do powiedzenia, choć ma niewielkie wymiary. Poznajcie MX Anywhere 2.

21.12.2015 19.04
Logitech MX Anywhere 2 - recenzja Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Logitech MX Master okazał się być dla mnie myszką praktycznie bez wad. Po kilku tygodniach jestem nieodwołalnie zakochany w tym produkcie i w pełni rozumiem, dlaczego każdy jeden youtuber tech ją poleca - ona po prostu nie ma rywala. Dla niektórych przeszkodą - paradoksalnie - mogą się jednak okazać… jej gabaryty. To jedna z największych myszek na rynku i o ile duże, lub średnie męskie dłonie poczują się na niej doskonale, to drobna kobieta może mieć już fizyczny problem z obsługą MX Master. Nie mówiąc już o tym, że wrzucenie tej myszki do niewielkiej torby razem z ultrabookiem jest dość problematyczne.

Logitech-MX-Anywhere-2-3

Logitech MX Anywhere 2 rozwiązuje ten problem, praktycznie bezkompromisowo.

Tak jak legendarny Logitech Performance MX miał swoją miniaturową wersję MX Anywhere, tak i Master doczekał się swojego młodszego brata. Co zaskakujące, Logitechowi udało się stworzyć produkt, który pomimo swoich niewielkich rozmiarów ma w sobie niemal całe DNA większej myszki.

Stylistycznie podobieństwo uderza od pierwszego spojrzenia. Te same złotawe akcenty, taka sama faktura w miejscu, w którym kładziemy kciuk. Zmienił się natomiast kształt urządzenia - zamiast wielkiej, ale doskonale wyprofilowanej i ergonomicznej myszy, mamy tutaj do czynienia z symetryczną, prostą stylistyką, co dla wielu osób będzie kolejną zaletą MX Anywhere 2. Nie oznacza to jednak, że myszka w ogóle profilu nie posiada - jak widać na fotografiach, jej kształt został tak zaprojektowany, aby palce spoczywały na niej w naturalny sposób.

W stosunku do MX Master zmienił się też układ przycisków. Nie znajdziemy tu drugiej rolki pod kciukiem, ani też dodatkowego przycisku, a klawisze wstecz/do przodu mają większą powierzchnię i są rozlokowane nawet lepiej, niż w Masterze. Główna rolka przewijania nauczyła się jednak nowego tricku, którego bardzo mi teraz brakuje w mojej myszce. Ale o tym za chwilę.

Logitech-MX-Anywhere-2-7

MX Anywhere 2 praktycznie nic nie traci względem MX Master.

Wystarczy rzut oka na porównanie specyfikacji, żeby zobaczyć, że, że Logitech na niczym tu nie oszczędzał… co zresztą widać też po cenie, która do niskich nie należy. MX Anywhere 2 oferuje jednak identyczną specyfikację, jak większy brat - zakres DPI od 400-1600, łączność radiową lub Bluetooth (z możliwością podłączenia do 3 urządzeń) oraz technologię Darkfield, dzięki której laserowy sensor myszy pracuje nawet na szkle, oczywiście odpowiedniej grubości. Mamy też ten sam, 500 mAh akumulator, który jednak w mniejszej myszce pracuje nieco dłużej, bo aż do dwóch miesięcy (zależnie od sposobu użytkowania).

Wszystkie funkcje, podobnie jak w przypadku innych peryferiów firmy, obsługujemy poprzez aplikację Logi Options. Wizualnie nie różni się to w żaden sposób od tego, co możemy zrobić mając podłączonego MX Master. Tutaj też możemy do każdego z przycisków przypisać różne akcje, a nawet skonfigurować profile pod konkretne programy.

Wspominałem o nowym tricku, którego nauczył się MX Anywhere 2 i jest to coś, co bardzo przypadnie do gustu użytkownikom OS X. Otóż tak jak w MX Master pulpity i aplikacje pełnoekranowe przełączamy boczną rolką lub przyciskiem pod kciukiem+gest, tak w mniejszym sprzęcie możemy to zrobić trącając główną rolkę w lewo, lub prawo.

Jest to tak proste, intuicyjne i błyskawiczne w działaniu, że łapię się na tym, iż co chwila próbuję zrobić to samo na mojej myszce. Ale się niestety nie da.

Jak mała, flagowa myszka Logitecha spisuje się na co dzień?

Słowem? Wyśmienicie. Dokładnie tak samo, jak MX Master pod względem jakości i płynności pracy, jakości połączenia, oraz ogólnych wrażeń z użytkowania. a przy tym oferuje mobilność, której brak jej większemu wariantowi. Jest naprawdę wyśmienicie. Jeśli chodzi o myszki użytkowe, nie gamingowe, trudno mi wskazać inny tandem, który dostarczyłby mi tak przyjemnych wrażeń z codziennego wykorzystania. To klasa premium, co niestety widać też w cenie, ale powiem szczerze - na myszkach naprawdę nie warto oszczędzać.

Dziwię się niepomiernie ludziom, którzy kupują najtańsze myszki w markecie i twierdzą, że jest im wygodnie. Jestem w stanie to zrozumieć w przypadku kogoś, kto siedzi przy komputerze max 2 godziny dziennie. Ja spędzam przy komputerze całe dnie i cenię sobie własne zdrowie, oraz komfort pracy. Najtańsze myszki już lata temu przestały wchodzić w rachubę.

Tym bardziej, że żywotność myszki za 300 zł jest znacznie wyższa, niż żywotność takiej za 30 zł. Inwestycja w taki sprzęt jest więc długofalowa, a nie na raptem kilka miesięcy.

Czy ta myszka ma wady?

Oczywiście, jak każdy sprzęt, choć są to wady wynikające raczej z własnych preferencji, a nie z obiektywnych niedoskonałości produktu. To myszka o bardzo konkretnym przeznaczeniu - mobilnej wydajności. W moim przypadku jednak komfort jej użytkowania właśnie tam się kończy, gdyż niestety na dłuższą metę nie czułbym się z nią przesadnie dobrze, korzystając z niej codziennie, siedząc przy biurku. Co prawda przez rok jakoś wytrzymałem z Magic Mouse, a MX Anywhere 2 jest od niej nieporównywalnie bardziej wygodna, lecz przyzwyczajenie do dobrego robi swoje - po kilku tygodniach z MX Master powrotu po prostu nie ma.

Logitech-MX-Anywhere-2-11

Z racji swoich filigranowych wymiarów zostaje też stosunkowo mało miejsca na kciuk i mały palec po obu stronach myszki. To jednak kwestia przyzwyczajenia i zmiany sposobu obsługi gryzonia. Tej myszki nie obsłużymy wygodnie, trzymając całą dłoń na jej powierzchni. Najlepiej obsługuje się ją delikatnym trąceniem palców, wtedy nie sposób jej czegokolwiek zarzucić w kwestii wygody.

Dla mniejszych dłoni może się jednak okazać idealny także na co dzień, nie tylko w podróży. Tak czy inaczej zawsze polecam udać się do najbliższego sklepu, by przekonać się samodzielnie, czy dany kształt nam odpowiada. W końcu taka myszka kosztuje naprawdę sporo, a też posłuży nam ładnych kilka lat.

Cena jest wysoka, ale MX Anywhere 2 jak i MX Master warte są każdej złotówki.

Logitechowi udało się stworzyć peryferia, które idealnie sprawdzają się w moim codziennym wykorzystaniu, zarówno na biurku (gdzie rezyduje także klawiatura K760 tej samej firmy), jak i w podróży. Nie przeczę, że zakup takiej myszki, jednej czy drugiej, zdrowo „trzepnie po kieszeni”, ale jak już podkreślałem - myszka jest najczęściej używanym akcesorium do komputera.

Oszczędzanie na niej jest na wielu płaszczyznach najzwyczajniej w świecie nierozsądne. Dlatego o ile zazwyczaj hołubię stosunkowi ceny do jakości (czytaj - kupić tanio, dostać dużo), tak w tym wypadku nie mam absolutnie żadnego problemu, by wydać wysoką kwotę na absolutnie najlepszy produkt w kategorii.

A czy wybierzecie wersję „biurkową” czy „mobilną”, zależy już tylko od was.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA