REKLAMA

To już nie zadyszka, to poważna czkawka - Samsung niczym Indiana Jones zamknięty w pułapce

Przychody w dół 20 proc., zysk operacyjny w dół 60 proc. - takie prognozy na wyniki trzeciego kwartału 2014 r. zaprezentował właśnie Samsung. I choć to wciąż niezwykle rentowna firma (każdy chciałby zarobić 3,8 mld dol. w 3 miesiące, prawda?), to pomyślmy co by było, gdyby to Apple zanotował taki zjazd na wyniku swojej działalności. Usłyszałaby o tym nawet pani Jadzia z mięsnego w Świebodzinie.

07.10.2014 09.16
To już nie zadyszka, to poważna czkawka – Samsung niczym Indiana Jones zamknięty w pułapce
REKLAMA
REKLAMA

#SamsungSieKonczy? Nie, podobnie jak nie #AppleSieKonczy, ale u koreańskiego lidera branży mobilnej da się wyczuć poważną finansową czkawkę. Co ciekawe, Samsung jest całkiem otwarty w komunikacji przyczyn owej zadyszki:

- czytamy w oficjalnym oświadczeniu.

Potwierdza się więc dokładnie to, o czym wiemy od jakiegoś czasu - Samsung ma coraz większy problem w górnej półce, czyli najdroższych i najlepszych smartfonów i phabletów w swojej ofercie.

Przyczyny oczywiście też znamy - z jednej strony to iPhone’y, których sprzedaż rośnie nieprzerwanie od 2007 r. bez żadnej zadyszki, a z drugiej potężna konkurencja oddolna, głównie producentów z Chin na czele z Lenovo, Huaweiem, Xiaomi, czy ZTE.

Najgorsze dla Samsunga jest to, że może się czuć niczym Indiana Jones zamknięty w pułapce, w której obniża się sufit, a podłoga leci do góry - za chwilę może zostać zmiażdżony z obu stron. Oto bowiem Apple wszedł w kategorię, w której Samsung do tej pory nie miał high-endowej konkurencji i z natury rzeczy odbierze mu część klientów; z kolei każdy kto wziął ostatnio do ręki nowe smartfony od Chińczyków musiał zauważyć, że są to po prostu lepiej wyglądające i wykonane urządzenia od samsungowych.

I co teraz ma Samsung zrobić?

Oczywiście można wydawać flagowe modele smartfonów i phabletów dwa razy do roku jak robi to Sony, ale wtedy koszty marketingowe, do których zaliczamy przecież koszty dystrybucji pójdą jeszcze bardziej w górę, a sprzedaż wcale nie musi drastycznie wzrosnąć.

Oczywiście można też iść w metalowe wykończenia podstawowych modeli smartfonów, co dla mnie wygląda na odpowiedź na konkurencję ze strony Chin. Tę strategię zdaje się potwierdzać sam Samsung mówiąc w oświadczeniu przy prognozie wyników:

Tyle że… tam zysków wielkich nie ma. Tam można bronić sprzedaż ilościową, ale nie wartościową. Ta jest bowiem do wyrywania w high-endzie, gdzie Samsung - mimo aktualnych strat - dostanie mocno po kościach od nowych iPhone’ów 6 i 6 Plus.

Nie wróży to wiele dobrego wynikom kolejnych kwartałów Samsunga. I jeśli miałbym się pokusić o długoterminową prognozę dotyczącą pozycji koreańskiego producenta na rynku, to powiedziałbym, że w ciągu roku jego znaczenie znacznie zmaleje - udziały spadną o kolejne 5, 6 pkt proc., a rentowność działalności o kolejne kilkadziesiąt procent.

REKLAMA

Rynek będzie znacznie bardziej zdywersyfikowany, a nacisk innowacji marketingowych będzie rozłożony na kilku producentów.

* zdjęcie: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA