REKLAMA

Ten pomysł Amazonu docenią zarówno czytelnicy, jak i autorzy książek

Wczoraj informowaliśmy Was o nowości na polskim rynku książki, jaką jest serwis e-ISBN. Za wielką wodą też pojawiają się innowacje w segmencie wydawnicznym. Nie dziwi, że wiele z nich wprowadza potentat rynku ebooków, jakim jest amerykański Amazon. Firma Jeffa Bezosa wpadła na nowy pomysł i umożliwi wpływ na wygląd części rynku książki samym czytelnikom wykorzystującym czytniki Kindle.

30.10.2014 12.44
Ten pomysł Amazonu docenią zarówno czytelnicy, jak i autorzy książek
REKLAMA
REKLAMA

Użytkownicy wykorzystujący czytniki Kindle do czytania ebooków będą mogli od teraz stać się cyfrowymi łowcami talentów. Firma ma naprawdę dobry pomysł na to, żeby zachęcić posiadaczy Kindle do poświęcenia wolnego czasu i wykonania pracy, za którą Amazon w przeciwnym razie musiałby zapłacić swoim pracownikom.

Klient sam powie, co chciałby czytać

kindle scout 1

Użytkownicy czytników Amazonu będą mieć możliwość przeglądania informacji o niewydanych jeszcze powieściach. Na pozycje z listy planowanych wydawnictw będzie można głosować. Zadaniem klientów będzie wskazanie nie tylko książek, które na pierwszy rzut oka przypadają im do gustu, ale głównie tych, które mają największy potencjał sprzedażowy.

Po zakończeniu serii głosowań najlepiej zapowiadające się według samych czytelników pozycje zostaną wybrane do publikacji na platformie Amazonu i firma udostępni je w regularnej sprzedaży. Dzięki temu użytkownicy będą mieli realny wpływ na ofertę sklepu, a dla mniej znanych autorów jest to szansa na zaistnienie w świadomości masowego odbiorcy jeszcze przed premierą ich nowego dzieła.

Jak Amazon chce zachęcić użytkowników do współpracy przy tym programie?

kindle scout 2

W sieci zawsze znajdzie się osoby, które pro bono i bez żadnego wynagrodzenia będą wypełniać ankiety, uzupełniać Wikipedię, wgrywać filmy na YouTube’a i dodawać słodkie zdjęcia kotów ku uciesze innych internautów. Amazon jednak musiał znaleźć sposób, żeby zachęcić użytkowników do udziału w, było nie było, komercyjnym projekcie.

W tym celu zastosowano wabik finansowy, który chyba najlepiej zadziała na masowego odbiorcę. Zastosowano system, w którym nagradzani będą najlepsi łowcy talentów. Osoby, które wskażą przed premierą najwięcej książek, które zostaną faktycznie wydane, będą dostawali bezpłatne wersje elektroniczne pozycji, na które głosowali. W celu eliminacji nadużyć będzie można oddać tylko trzy głosy na pozycje z listy zaproponowanych książek.

Nowy program Amazonu ma być też atrakcyjny dla wydawców i autorów

kindle scout 4

W nowej usłudze Amazonu jest mowa o książkach elektronicznych, dlatego proces akceptacji tytułów do wydania jest znacznie prostszy, niż w przypadku pozycji papierowych. Dużą część całego procesu decyzyjnego można zautomatyzować, a obieg informacji ma formę cyfrową. Amazon obiecuje, że dzięki temu wszystko może trwać zaledwie półtora miesiąca - dokładnie 45 dni.

Oprócz tego firma Jeffa Bezosa kusi autorów różnymi innymi bonusami, jak np. zaliczką w wysokości 1,5 tys. dol. i 50 proc. prowizjami (co podobno jest atrakcyjne dla autorów w porównaniu do rynku papierowego). Zachętą dla pisarzy ma być też wbudowany w ekosystem Amazonu mechanizm poleceń i inne narzędzia marketingowe.

Wygląda na to, że do systemu mamy dostęp nawet z Polski, przynajmniej od strony głosujących

kindle scout głosowanie
REKLAMA

Sam z chęcią poprzeglądam w wolnej chwili ofertę niewydanych jeszcze pozycji od Amazonu. Fajnie byłoby się sprawdzić w roli takiego łowcy talentów. To, że na stronie Kindle Scout można zalogować się na konto założone w naszym kraju to miłe zaskoczenie. Firma Bezosa nie prowadzi bowiem sprzedaży bezpośrednio w Polsce. Racja, pojawiły się u nas centra logistyczne, ale to by było na tyle, jeśli chodzi o obecność Amazonu.

Polacy mogą kupować ebooki i inne produkty, ale tylko przez brytyjski i amerykański oddział Amazonu. Większość nowych usług uruchamianych jest na starcie wyłącznie w Stanach Zjednoczonych i przez długi czas geofencing blokuje dostęp użytkownikom spoza granic USA. Tym razem jest jednak inaczej. I dobrze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA