REKLAMA

Europejscy operatorzy nie lubią Nokii. Co poszło nie tak?

17.04.2012 15.58
Europejscy operatorzy nie lubią Nokii. Co poszło nie tak?
REKLAMA
REKLAMA

To, że nastał dla Nokii ciężki czas w Europie już wiemy. Teraz głos zabierają europejscy operatorzy: według nich Lumie są za drogie i nie mają dobrego marketingu. To mocne słowa, ważniejsze tym bardziej, że pochodzą od operatorów, którzy chcieliby przełamać nasycenie rynku iPhone’ami i Androidem.

“Nikt nie wchodzi do sklepu i nie pyta o telefon z Windows Phone” – mówi dyrektor wykonawczy ds. urządzeń mobilnych jednego z największych europejskich operatorów, który od grudnia 2011 roku ma w ofercie Nokie Lumie 800 i 710. To część artykułu z Reutersa, który naświetla problem sprzedaży nowych smartfonów Nokii u operatorów w Europie. “Jeśli Lumie z tym samym hardware przychodziłyby z Androidem zamiast Windowsa, byłoby łatwiej je sprzedać”.

Na czym polegał błąd Nokii? Prawdopodobnie na zbyt szybkim pojawieniu się Lumii na rynku i potraktowaniu Europy jako poligonu doświadczalnego, a którym sprawdza się, jak przyjmie się całkiem nowa linia smartfonów z nowym systemem. Wystarczy spojrzeć na Stany Zjednoczone, by stwierdzić, że może warto było poczekać z debiutem na pojawienie się Lumii 900, typowo high-endowego telefonu. Telefonu, który mimo wpadek już kilka chwil po premierze został potraktowany o wiele lepiej. Dla przypomnienia: po wykryciu prze kupców błędu polegającego na rozłączaniu się Lumii 900 z siecią mobilną, klienci dostali 100 dolarów bonu zakupowego i wymieniony telefon bez wad. Co dostawali klienci w Europie? Informację o tym, że kolejna łatka naprawi błędy już niedługo będzie dostępna.

Poza tym high-endowa Lumia 900 w AT&T kosztuje 99,99 dolara w niskich abonamentach. W Polsce middle-endowa Lumia 800 cenowo u operatorów dopiero niedawno zbliżyła się do rozsądnego poziomu, chociaż o tym, że jest u nich tania i tak wciąż nie można powiedzieć.

Swojego czasu za słabą sprzedaż smartfonów z Windows Phone 7 obwiniani byli sprzedawcy, którzy nie potrafili jej odpowiednio zaprezentować, a ich pierwsza podpowiedź klientom to zawsze był Android lub iPhone. Nic w tym dziwnego, skoro sprzedawcy zazwyczaj dostają prowizję od sprzedanego telefonu, ale pod warunkiem, że ten nie zostanie zwrócony. A dane z Rosji, w której wcale nie tak dawno odtrąbiono sukces Windows Phone 7 mówią, że zwroty urządzeń z WP7 są największe spośród wszystkich platform (MGR, grudzień 2011: na każde 3 zwrócone urządzenia z WP7 przypada jeden zwrot Symbiana i tylko 0,12 iPhone’a). Nic dziwnego, że sprzedawcy nie garną się do prezentowania Windows Phone 7. To od nich dochodziły też głosy, że gdy konsumenci dochodzili do porównań platform i ich możliwości Windows Phone 7 wypadał zawsze najsłabiej.

Według cytowanych w artykule Reutersa przedstawicieli europejskich telekomów Lumie są za drogie i nie zostały odpowiedno zareklamowane. A szkoda, bo rynek potrzebuje trzeciego, mocno pożądanego systemu, który zabierze trochę udziałów Androidowi i zwłaszcza drogiemu i często nieopłacalnemu dla operatorów iPhone’owi.

Już niedługo do Europy wejdzie Lumia 900, na którą czekało wiele osób. Na horyzoncie jest też tania Lumia 610. Jeśli te modele nie przełamią kiepskiego trendu dla Nokii, to sytuacja będzie wyglądała o wiele gorzej. Tym bardziej, że po bardzo słabych kwartalnych wynikach finansowych Nokia sama przewiduje kolejne straty.

Los lubi płatać figle. Nokia ma większe szanse na sukces w Stanach Zjednoczonych, do których moim zdaniem pasuje idealnie. Mocne subsydiowanie, ścisła współpraca z operatorami i widowiskowe kampanie w kraju, w którym 90% telefonów kupuje się u operatora mają duży potencjał. Europa powinna czuć się pominięta. Zastanawia mnie, na co liczyła Nokia – na to, że Nokia to Nokia, że europejczycy ją znają, kochają i używają od lat i że sprzedaż wespół z entuzjazmem pójdzie tak, jak za czasów królowania Symbiana? Potrzeba czegoś więcej. W Europie od operatorów pochodzi 50-70% telefonów (Gartner, za Reuters), ale i tak trzeba zapewnić im wsparcie.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA