REKLAMA

Oficjalny telewizor kibica? Jako pierwsi w Polsce recenzujemy największy model na rynku

02.02.2012 18.06
Oficjalny telewizor kibica? Jako pierwsi w Polsce recenzujemy największy model na rynku
REKLAMA
REKLAMA

Na początku stycznia do oferty telewizorów Sharp dołączył topowy model LE835 o przekątnej, aż 70 cali, czyli 177 centymetrów. Na Spider’s Web nie może zabraknąć recenzji najnowszych technologii, dlatego jako pierwsi w Polsce mieliśmy okazję przez tydzień sprawdzić jak działa oficjalny telewizor Euro 2012. Sharp jako oficjalny sponsor piłkarskich Mistrzostw Europy postarał się by telewizor reprezentujący tą największą w historii Polski imprezę był prawdziwą gratką dla kibiców. My postaraliśmy się sprawdzić, czy jest to rzeczywiście telewizor kibica.

Jedyna cecha wyróżniająca ten model bez uruchomienia to oczywiście wielkość. 70 calowy panel jest obecnie największym dostępnym na naszym rynku. Konkurencja posiada modele przynajmniej o 5 cali mniejsze, natomiast Sharp planuje jeszcze w tym półroczu wprowadzić model o 10 cali większy. Z frontu telewizor nie różni się od testowanego na łamach Spider’s Web 60 calowego LE635.Telewizor jest jednak nieco grubszy, wszystko za sprawą najważniejszego elementu tego telewizora czyli zastosowania pełnego podświetlania diodami LED. Ta kosztowna technologia pozwala uzyskać lepsze efekty niż dominujące dziś na rynku podświetlanie krawędziowe. Ze względu właśnie na koszty, producenci decydują się umieszczać tą technologie tylko w najlepszych modelach.

Efekt działania pełnego podświetlania jest widoczny, zwłaszcza na czarnym tle. Widać diametralną różnicę w porównaniu do testowanego wcześniej Sharpa LE635 czy innych telewizorów z podświetlaniem krawędziowym. Choć bez efektu cloudingu (białych plam) nie obyło się przy całkowicie czarnym tle. 

Nie bez powodu model jest dedykowany kibicom.  Panel LCD o krótkim czasie reakcji oraz odświeżanie na poziomie 200Hz sprawiają, że obraz jest niezwykle płynny. Każdy widz piłkarskich zmagań doskonale wie, jak ważne jest to przy oglądaniu dynamicznych scen.

Jedną z najciekawszych technologii ulepszających obraz w testowanym modelu jest zastosowanie 4 subpikseli w przeciwieństwie do standardowych 3. Do tradycyjnych trzech kolorów – czerwonego, zielonego i niebieskiego – dodano jeszcze kolor żółty. Efekt jest widoczny, zwłaszcza po zastosowaniu odpowiedniej kalibracji. Ustawienia kolorów i pozostałych efektów obrazu można bez problemu znaleźć w internecie, wystarczy kilka minut spędzonych w menu telewizora by obraz był znacznie lepszy niż na ustawieniach fabrycznych.

W przypadku obrazu 2D jakość oferowana przez testowany LE835 jest jedną z najlepszych na rynku. Oglądanie obrazu w standardowej rozdzielczości mimo zastosowania ulepszaczy nie należy do przyjemności, jednak mimo tak wielkiego ekranu można go swobodnie oglądać. Prawdziwą moc telewizora odkrywa się dopiero przy dobrym jakościowo HD. Wtedy jest to prawdziwa uczta dla oczu.

Wszystkie te aspekty dotyczą również wyświetlania 3D. Sharp wykorzystuje aktywne okulary, które nie są zbyt ciężkie i niewygodne, jednak nie da się nie zauważyć migotania. Mimo to efekt uzyskany na tak dużym ekranie jest niezwykły. Oglądając fragmentu Avatara 3D można się przenieść wprost na filmową Pandorę. Jasność obrazu 3D jest bardzo duża, nie mamy poczucia, że obraz jest dużo ciemniejszy niż 2D. Także samo zjawisko crosstalku, czyli dublowania się półobrazów, jest sporadyczne (dużą rolę odgrywa rodzaj materiału).

Dziś telewizor to jednak nie tylko obraz to, także funkcje internetowe i multimedia. Jeśli chodzi o multimedia to jest bardzo dobrze. Telewizor nie zawiesza się tak jak to miało miejsce w testowanym wcześniej Sharpie LE635, chociaż oprogramowanie jest bardzo zbliżone. Bez problemu odtworzymy zdjęcia, muzykę w mp3 czy wiele formatów wideo, niestety nie radzi sobie z dźwiękiem w formacie DTS oraz napisami w zewnętrznych plikach. Samo centrum multimediów jest intuicyjne w obsłudze.

 

Znacznie gorzej jest jeśli chodzi o Smart TV. NET+, czyli platforma Sharpa wciąż jest uboga. Nie znajdziemy tam żadnej aplikacji dedykowanej polskim serwisom.  Użytkowników musi zadowolić dostęp do YouTube, kilku gier i mniej popularnych aplikacji zagranicznych. Na osłodę pozostaje jeszcze otwarta przeglądarka, jednak nawigowanie pilotem nie należy do najwygodniejszych.

 

Obraz z kanału SD

W temacie multimedialności należy zwrócić również uwagę na sam sprzęt. W telewizorze znajdziemy 3 wejścia USB, pod jedno możemy załączyć dołączony do zestawu adapter wi-fi. Pozostają więc dwa do podpięcia dysków. Dyski możemy także wykorzystać do funkcji time-shift czy nagrywania programów.

Mocną stroną telewizora nie jest niestety dźwięk. W urządzeniu zamontowano jedynie dwa dziesięcowatowe głośniki. Do oglądania programów telewizyjnych są wystarczające, trudno jednak sobie wyobrazić przy tak dużym ekranie nie wyposażenia się w zestaw kina domowego. Dla kupujących ten telewizor będzie to pozycja obowiązkowa.

 

W zestawie znajdziemy standardowy pilot Sharpa, który jest co prawda bardzo długi, jednak łatwo się do niego przyzwyczaić i odnajdziemy na nim wszystkie niezbędne funkcje. To, czego w standardowym pudle nie odnajdziemy, to niestety okulary 3D. Dostarczane są one osobno, a szkoda. Ciekawostką w testowanym telewizorze jest pobór mocy. Mimo swojej wielkości, zużycie to nie przekracza 136 W. To wynik lepszy od wielu modeli 40 calowych.

Niestety poza słabymi funkcjami internetowymi, telewizor posiada jeszcze jedną wadę która sprawia, że jeszcze nie pobiegliście po niego do najbliższego elektromarketu. Od potężnego ekranu odstrasza cena. Sugerowana cena detaliczna wynosi 25 tysięcy złotych, chociaż już można znaleźć w sieci oferty o 5 tysięcy niższe. To cena porównywalna z 65” modelem Sony HX920 czy średniej-wyższej klasy projektorami do kina domowego. Wielkość ekranu, montaż w Japonii oraz pełne podświetlanie LED niestety jest bardzo kosztowne. Jeśli jednak ten fakt nie przeraża to jest to jedna z nielicznych opcji by móc cieszyć się tak dużym i tak dobrym ekranem w domowym zaciszu. Monstrum z Japonii robi niesamowite wrażenie i cieszy jakością. Szkoda, że technologia pełnego podświetlania LED jest obecnie rzadkością, to ona jest gwarancja świetnej czerni w oczekiwaniu na jeszcze droższą technologię OLED.

Podsumowując: to dziś największy telewizor na polskim rynku, a zarazem także jeden z najlepszych, oferujący wspaniały obraz zarówno w 2D i 3D. Zachwycać można się płynnością i kolorami. Nic dziwnego, że został on wytypowany jako oficjalny telewizor Euro 2012.  Kto nie chciałby na tak dużym ekranie oglądać sportu czy kinowych hitów ?


REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA