REKLAMA

Polski rynek operatorów jest bardzo ciekawy, ale...

11.08.2011 07.23
Polski rynek operatorów jest bardzo ciekawy, ale…
REKLAMA
REKLAMA

Polski rynek operatorów jest bardzo ciekawy – mamy 4 dużych graczy, którzy walczą ze sobą, penetrację kart SIM na poziomie 127%, umowę między Centertelem i PTC, rebranding Ery, sprzedaż Polkomtela i ogromne przewertowania.

Jak się to na razie odbija na klientach? Mało, przynajmniej na masowych użytkownikach. Wszystkie zmiany na razie bardzo powoli odbijają się na klientach końcowych. A według oficjalnych danych aktywnych kart SIM przybywa. Pytanie tylko, czy przekłada się to na realia i na ile liczby świadczą o polepszaniu ofert. Wystarczy prześledzić – zmiana Ery na T-Mobile budziła wielkie nadzieje na coś nowego. Skończyło się na zmianie barw, i praktycznie jednej nowej usłudze, czyli rozmowach w sieci na świecie. Reszta pozostała bez zmian. Rebranding na T-Mobile wywołał za to lekkie poruszenie wśród konkurencji (Plus zlikwidował submarki, a Play współpracuje z Red Bullem nad tworzeniem marki Red Bull Mobile), ale poza tym zmian w najważniejszej kwestii – ofert – nie widać.

Można też spojrzeć na to, co proponują operatorzy. Abonamenty od dłuższego czasu nie zmieniły znacząco cen – tu dodano kilka minut, tam odjęto kilka SMS, zaproponowano do tego pakiet danych (w większości sieci wciąż rozliczany co 100 kB, często jeszcze wysyłanych i odbieranych osobno) no i low-endowego smartfona w niskiej cenie. Często nawet nie wprowadzono nowych ofert a zaserwowano odgrzewane kotlety. W ofertach na kartę wciąż królują pakiety i stawka 29 groszy za minutę poza pakietami. Oczywiście są wyjątki, ale oferty skierowane do największych grup odbiorców nie zmieniły się zbytnio.

A mimo wszystko kart SIM jest coraz więcej. Według GUS, 30 czerwca 2011 roku aktywnych kart SIM było ponad 48 i pół miliona – o prawie pół miliona więcej, niż w poprzednim kwartale. Nie wynika to ze wzmożonego zainteresowania ofertami głosowymi, które bez spadku MTR nie mają szans na gwałtowny rozwój. To internet mobilny jest przyszłością i jedyną szansą na powiększenie bazy klientów.

Bazę klientów można też nabijać sztucznie. Kupujesz czasopismo? Wraz z nim możesz dostać kartę prepaidową. Idziesz do marketu na zakupy? Hostessa wciśnie ci starter. Wystarczy, że raz go aktywujesz i zostawisz, a już będzie liczył się do statystyk, przynajmniej do czasu deaktywacji (a z tym operatorzy się nie spieszą). Kupujesz nową aktywację abonamentu? Gratis dostaniesz również jeden, dwa albo nawet trzy startery. Sprzedawca powie, że to w ramach gratisu i po to, by móc dzwonić za darmo w sieci. To kolejne aktywne karty SIM.

Aktywne karty SIM to coś, czym bardzo chętnie chwalą się telekomy. Wraz z informacjami o odświeżonych ofertach czy wynikach finansowych stanowią argument mający świadczyć, że sieć jest nowoczesna i przyciąga klientów. Nic dziwnego, że każdy chce mieć ich jak najwięcej. Tymczasem informacji o realnych użytkownikach, czyli takich, którzy naprawdę używają konkretnych numerów nie ma. Każdy operator ma swoją metodologię badań, a spory o to, czy aktywny użytkownik to ten, który używa numeru raz na tydzień, raz na miesiąc, czy doładowuje czy tylko odbiera połączenia itp. wcale nie pomagają. A taka informacja mogłaby pokazać, który operator tak naprawdę, bez sztucznego pompowania baz, przyciąga swoją ofertą.

Możemy patrzeć na rozwój sieci, liczbę pozwoleń na stacje bazowe czy wyniki finansowe i stwierdzać, że ten czy ten operator ma lepszą ofertę. Nieprawda. Oferty wszystkich operatorów są bardzo podobne i różnica między nimi zawiera się w szczegółach – minimalnie większe stawki w zamian za największą infrastrukturę, albo stawki niższe, tylko że z ograniczeniem zasięgu i tym podobne dylematy. Podstawa u wszystkich operatorów jest ta sama. Nadzieja, jaką było oficjalne wejście marki T-Mobile do Polski okazała się płonna. Może gdy spółka Centertela i PTC się urealni coś się w końcu ruszy?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA