REKLAMA

Generacja Y w Samsungu - tylko co z targetem?

Samsung-Galaxy-Y_Y_Pro-520×461
25.08.2011 14.15
Generacja Y w Samsungu – tylko co z targetem?
REKLAMA

Disclaimer (jak zwykle): ten wpis nie jest sponsorowany. Na ile dobrze pamiętam, nawet śledzony kanał Samsunga PL nie wspomina jak na razie o tym zjawisku. Cokolwiek - problemem nie jest ogłoszona kilka(naście) godzin temu nowa generacja Samsungów Galaxy. Problemem jest to, do kogo te telefony miałyby być skierowane.

REKLAMA

To nie jest tak, że sam pomysł nazwania generacji od słowa young to wpadka. Broń Boże - pomysł sensowny i na rzeczy, lekko odświeżający nieco gadżeciarski wizerunek serii S. Problem własnie leży w słowie "gadżeciarski" - high-endowe telefony Wave z serii S zdążyły narobić sobie tylu zwolenników, co przeciwników (między innymi w związku z posądzeniem o odgapienie designu i interfejsu od Apple'a). Więcej jednak chyba zwolenników, biorąc pod uwagę ostatnią sytuację po wprowadzeniu Galaxy SII, który znikał ze sklepów jak świeże bułeczki. Tutaj Samsungowi należą się gratulacje - marketingowcy, programiści i designerzy wykonali kawał dobrej roboty. A jak będzie z Galaxy Y?

No właśnie. Zapaliło mi się lekko czerwone światełko gdzieś z tyłu głowy - Samsung wychodzi na dwa fronty: jeden to dalej Apple i rozwijanie idei Galaxy S, a drugi to BlackBerry... tak, jakby RIM i tak nie miało problemów od dłuższego czasu ze sprzedażą swoich telefonów. Dobrze, że firma się rozwija, to nie ulega wątpliwości i sam Galaxy Y Pro zapowiada się na razie interesująco.

Sednem sprawy jest jednak nieszczęsna literka Y. To nie mają być high-endowe telefony pokroju serii S, tylko telefony dla nastolatków i studentów...

...moment, czy ja i tak nie widuję nastolatków i studentów z iPhone'ami na ulicy?

Y Pro ma mieć podobno specyfikację rzędu tej przypisanej BlackBerry Curve - słuchawki, która miała być wprowadzeniem do wizji komunikacji RIM. Czyli - bez cudów, ale Samsung nadrabia to dodatkowo dla świeżych absolwentów uczelni, dając m.in. Cisco Mobile, czy WebEX. Przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. Niestety - detale obecnie ujawnione (3-calowy ekran, Gingerbread 2.3, procesor 832 MHz, aparat z dwoma megapikselami, bateria 1200 mAmh, Bluetooth 3.0 i Wi-Fi 802) wywołują we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony dobrze, że Samsung chce zawojować kolejną niszę rynkową... z drugiej zaś strony - to już było, tylko na Badzie. Mowa tu o modelach 723 i 525/533. Też były budżetowymi wersjami 8500 i Galaxy, tylko zamiast spodziewanego Androida miały... cóż, system operacyjny, który ma być rozwijany mimo braku wielkiej popularności.

Nie, nie chodzi mi o krytykę, którą lubię uprawiać, ale po prostu wyrażam swoje obawy. Patrząc na zapowiedzi tych dwóch telefonów, a w szczególności Y (Y Pro to inna bajka), mam nieodparte wrażenie, że Samsung bardziej eksperymentuje z potrzebami rynku niż faktycznie zamierza wprowadzić kolejną mocną markę. Owszem, dobrze, jeśli tak się stanie, ale jeśli nie... cóż, te telefony docelowo są przecież do wąskiej grupy ludzi. Tak, czy inaczej, nie ukrywam, że zainteresowało mnie to i nie omieszkam dobrać się do któregoś z modeli, jeśli tylko będzie taka możliwość.

REKLAMA

Oby tylko ceny były w miarę przystępne, bo przy takiej (na razie przynajmniej) specyfikacji, z niedoprecyzowanym jeszcze systemem i ustalonymi targetami, może okazać się, że Y po prostu nie znajdą nabywców. Bo po co kupować coś będącego pośredniakiem między tańszymi modelami konkurencji a sprawdzonym i chwalonym Galaxy S (który i tak stanieje w końcu)?

Ludzie przywykli do iPhone'ów, przywykli do Galaxy S, przywykli do Starbucksa i przywykli do tego, że im się należy najwyższa jakość (albo przynajmniej ustanowiona marka - vide Starbucks). Prym wiedzie w tym właśnie pokolenie Y, które wie, czego chce i wie, że za dobrą jakość trzeba wyłożyć pieniądze. Może się okazać, że te telefony nie znajdą się wśród generacji Y właśnie ze względu na zasadę mówiącą iż "biednego na buty nie stać". Oby nie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA