REKLAMA

Bezprecedensowa decyzja Axela Springera Polska o zamknięciu komentarzy w internecie nie rozwiąże problemu

09.05.2011 16.34
Bezprecedensowa decyzja Axela Springera Polska o zamknięciu komentarzy w internecie nie rozwiąże problemu
REKLAMA
REKLAMA

Na Spider’s Web pozwalamy na anonimowe komentarze, bo wychodzimy z założenia, że wolność słowa – nawet jeśli czasem brutalna – jest demokratycznym osiągnięciem internetu. Rozumiemy problem wielkich wydawców, tj. Agora (Gazeta.pl), Onet czy Axel Springer Polska (wydawca „Faktu”), którzy muszą zmagać się z ogromem anonimowych, wulgarnych, obscenicznych i często niezwykle obraźliwych komentarzy. Jednak decyzja Axela Springera o czasowym zawieszeniu możliwości pisania komentarzy pod należącymi do koncernu stronach internetowych wydaje nam się niebezpieczna. Potrzebna jest spójna polityka odnośnie społeczności internetowych a nie zamykanie for.

Axel Springer zawiesił komentarze po tym, jak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski skierował pozew przeciw wydawcy (złożył go również przeciwko wydawcy „Pulsu Biznesu”) za antysemickie i obraźliwe wpisy na swój temat. Domaga się przeprosin oraz 20 tys. zł zadośćuczynienia. W pozwie wskazuje na to, że administratorzy portali nie usuwali obraźliwych wpisów. Redakcje „Faktu” i „Pulsu Biznesu” przeprosiły Sikorskiego. Ten jednak pozwu nie wycofał, bo – jak tłumaczy – chce zmiany polityki redakcji. Chodzi o to, aby w przyszłości tego typu wpisy nie były wpuszczane na fora internetowe albo natychmiast były z nich usuwane. Wydawca „Faktu” zapewnia, że pracuje nad sposobem rozwiązania problemu i obiecuje przywrócić wkrótce możliwość komentowania na swoich stronach.

W ostatnim czasie mamy wysyp decyzji o ‚zamykaniu’ czegoś. Najpierw rząd zamknął stadiony Legii Warszawa i Lecha Poznań za burdy kibiców w… Bydgoszczy, teraz „Fakt” (czyż to nie ironia?) zamyka forum. Do polityki się nie mieszamy i sprawy stadionów komentować nie będziemy. Jednak w internecie istniejemy i z komentarzami mamy do czynienia na co dzień. I patrząc na to, jak zareagowali zarówno minister Sikorski, jak i Axel Springer odnosimy wrażenie, że stracą na tym wszyscy – pan minister naraża się na jeszcze większą agresję ze strony anonimowych komentatorów, którzy przeniosą się po prostu w inne rejony internetu szkalując go jeszcze mocniej, a wydawca ryzykuje utratę reputacji wolnego medium. Wolnego, czyli takiego, na którym istnieje wolność słowa.

Sprawa wydaje się oczywista – antysemickie i wulgarno-obraźliwe komentarze powinny być ścigane z urzędu, a minister Sikorski powinien poprosić policję żeby odnaleźli i ukarali ich autorów. Wydawca z kolei powinien jak najszybciej kasować takie komentarze, a anonimowych autorów próbować namierzać i usuwać z forum (są przecież na to odpowiednie sposoby). Problem jest jednak nieco innej natury – jak zapanować nad anonimowymi komentarzami i zaprosić ludzi, aby komentowali pod nazwiskiem. To skutecznie obniżyłoby wulgarną, obsceniczną i rasistowską część polskiego internetu.

Jest kilka możliwości. Można wzorem choćby kilku blogów z bliskiego nam otoczenia (choćby jeden taki, co to za cel wziął sobie pisanie pamfletów na nasz temat) wprowadzić rejestrację komentatorów z imienia i nazwiska oraz e-maila. Można zaimplementować system komentarzy Facebooka, który z natury rzeczy wyklucza anonimowość. Można także posłużyć się zewnętrznymi systemami komentarzy, na przykład taki, jaki zaimplementowany jest na Spider’s Web – Disqus, który wprawdzie pozwala na anonimowość (wystarczy, że ktoś wpisze wymyślone dane osobowe), ale przy okazji zapewnia szereg narzędzi do filtracji ‚szkodliwych osobników’.

Przede wszystkim jednak duże media powinny przyjąć politykę ds. komentarzy, której aktualnie w większości przypadków nie mają. Taką, która współgrałaby z erą Web 2.0, gdzie to społeczność decyduje o wymiarze danego medium a nie sam wydawca. Dzisiaj w większości przypadków leży to odłogiem, bo duzi wydawcy raczej nie rozumieją na czym polega potęga społeczności w internecie. Często podstawową i jedyną formą współpracy z czytelnikami jest ‚banowanie’, a to zawsze pobudza agresję. A potrzebny jest przede wszystkim dialog z czytelnikiem. Bo dzisiaj media w internecie nie mogą być zero jedynkowe – pan dziennikarz pisze, reszta czyta. Autor każdego tekstu publikowanego w internecie powinien być dla czytelnika dostępny w komentarzach. Powinien wręcz w karcie stanowiskowej mieć wpisane – dyskutuje w komentarzach z czytelnikami w internecie. Oprócz tego potrzebna jest specjalna komórka w każdym medium, która zadba o merytoryczność dyskusji. Potrzebne są specjalne siły, które będą dyskutować z czytelnikami czy to na Facebooku, czy na Twitterze. Bo – powtórzmy – medium w internecie tworzą dziś głównie czytelnicy, a nie sam wydawca.

To w zmianie tej mentalności należy upatrywać polepszenia się jakości internetowego dyskursu. Politycy, dziennikarze nie mogą się na czytelnika obrażać, czy wygrażać mu sądami, bo zawsze w swojej masie czytelnik wygra: czy to poprzez ośmieszenie, czy infantylizację przekazu, czy poprzez tysiąc innych dostępnych w internecie sposobów.

I wcale nie oznacza to, że naganne zachowania trzeba akceptować. Dotychczas na Spider’s Web zbanowałem zaledwie dwóch czytelników. Z jednym sprawa była prosta – cała jego krótka działalność na naszym medium polegała na obrażaniu naszych autorów w bezpardonowy wulgarny sposób. Odnośnie drugiego biłem się z myślami długo – ten ktoś (stali czytelnicy zapewne będą wiedzieli o kogo chodzi) w nietuzinkowy sposób obrażał moją osobę, atakując mnie personalnie nie za to co piszę, tylko za to jakim według tej osoby byłem (jestem) człowiekiem (oceniając na podstawie tego co piszę). Wprawdzie nie można było mówić w tym przypadku o wulgarnych wyzwiskach, ale komentarze tego czytelnika były niezwykle obraźliwe, personalne i niewnoszące nic merytorycznego do dyskusji. Dlatego go wyprosiłem ze Spider’s Web. I szczerze powiem – do tej pory noszę w sobie dylemat czy aby dobrze postąpiłem.

Jednak na Spider’s Web ciągle prowadzimy dyskusję z naszymi czytelnikami. Oczywiście jesteśmy małym, specjalistycznym medium, które z reguły nie podejmuje tematów społeczno-politycznych (no, chyba że piszemy o Małyszu lub o Jezus-tablecie…). Jesteśmy serwisem blogowym, gdzie z natury rzeczy komentuje się inaczej. Jednak mimo to uważam, że siłą naszego medium są właśnie dyskusje pod naszymi wpisami – merytoryczne, stonowane, intrygujące i jeśli nawet anonimowe to w taki sposób, że historia danego anonimowego komentatora jest zawsze do odnalezienia na Spider’s Web. Ale na to by tak było pracujemy wszyscy bardzo mocno – jesteśmy dostępni dla naszych czytelników zarówno w komentarzach pod naszymi wpisami, jaki na Twitterze, Facebooku i wszędzie tam, gdzie można nas dorwać.

Czego Axelowi Springerowi oraz Radosławowi Sikorskiemu życzymy.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA