REKLAMA

Instagram pokazuje przyszłość fotografii w sieci

28.12.2010 09.10
Instagram pokazuje przyszłość fotografii w sieci
REKLAMA
REKLAMA

Jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się fenomenów mobilnego internetu jest fotografia. Co ciekawe, do przodu pchają nie dotychczasowi liderzy zdjęć w sieci, tj. Flickr czy Picasa, lecz zupełnie nowi gracze. Niektórzy z nich, jak Instagram to dziś bardzo gorące start-upy łączące w sobie mobilną fotografię z klasycznym serwisem społecznościowym. To piorunująca kombinacja.

Dotychczas było tak – Flickr od Yahoo czy Picasa od Google’a przechowywały nasze zdjęcia w sieci. Wciąż to robią i wciąż są bardzo przydatne – zarówno jako przechowalnia w chmurze naszych zdjęć, jako prawdziwa wizytówka naszych fotograficznych możliwości, czy z drugiej strony świetnie sprawdzają się jako wyszukiwarki zdjęć na dany temat. Tyle, że obaj liderzy przespali moment wystrzału popularności mobilnych zdjęć – robionych szybko, w pełni amatorsko, czasami wręcz nieudanie tylko po to, aby uchwycić daną chwilę i – co najważniejsze – od razu podzielić się z nimi ze znajomymi poddając je jednocześnie pod ich ocenę i komentarz. W rezultacie chociażby Flickr, który jeszcze do niedawna był chyba ostatnim „gorącym” serwisem Yahoo! stracił najważniejsze – swoje „coolness”.

Dzisiaj najgorętszym fenomenem na rynku mobilnej fotografii jest Instagram. Deweloperzy aplikacji właśnie ogłosili, że ich iPhone’owa aplikacja zdobyła milion pierwszych użytkowników w zaledwie 10 tygodni. Ruszyła więc od razu maszyna porównawcza – największy gracz na rynku geolokalizacji Foursquare zdobył pierwszy milion użytkowników dopiero po roku anajwiększy obok Facebooka fenomen internetu społecznościowego Twitter pierwszy milion zdobył po dwóch latach.

To oczywiście jeszcze nie oznacza, że Instagram będzie drugim Facebookiem, ale jego sukces na iPhonie potwierdza istnienie kilku fenomenów. Przede wszystkim to, że świat mobilny jest dziś inkubatornią kapitalnych pomysłów. I kierunek ich rozwoju jest taki: aplikacja mobilna – rozwój w kierunku innych mobilnych platform – na końcu „stacjonarny” internet. Nie odwrotnie. Instagram nie ma dziś nawet strony internetowej (tzn. ma, ale jest ona jedynie linkiem do AppStore), nie da się również wejść do serwisu z poziomu „stacjonarnego” internetu, czy korzystać z serwisu za pomocą przeglądarki internetowej. Nie ma także aplikacji na Androida (będzie wkrótce; czyż to nie symptomatyczne?). Serwis istnieje tylko na platformie iOS Apple’a.

Tradycyjnie rzecz ujmując należałoby stwierdzić, że Instagram popełnia strategiczny błąd i poprzez te braki temperuje swój własny potencjał wzrostowy. Tyle, że właśnie tak nie jest. Instagram jest świetnie połączony z Facebookiem, Twitterem, Tumblrem, Posterousem, Foursquare, a nawet? z Flickrem. Tym samym w zasadzie jest obecny wszędzie tam, gdzie rzeczywiście może szukać nowych użytkowników, a jednocześnie daje już istniejącej bazie użytkowników możliwość dzielenia się swoimi zdjęciami na naprawdę szeroką skalę.

To nie jedyne braki Instagram. Jest wiele więcej, związanych nawet z mobilnymi funkcjami. Nie ma opcji geolokalizacyjnych, czyli „check-inu” miejsca robienia zdjęć, nie da się też przybliżać/oddalać zdjęć. Jest jednak „to coś” w aplikacji Instagram na iPhone’a, że od razu przypada ona do gustu: na pewno niezwykle prosty interfejs oraz minimalizm dostępnych opcji.

Co jednak czyni Instagram wyjątkowym, to element społecznościowy. Możemy dodawać do obserwowanych innych amatorów zdjęć i dyskutować z nimi na temat publikowanych zdjęć. Możemy łatwo wyszukać znajomych z innych serwisów społecznościowych. Można w końcu publikować zdjęcia z Instagram w serwisach zewnętrznych.

Oczywiście jest wiele innych świetnych fotograficznych aplikacji mobilnych, na czele z kapitalnym Camera+, który świętuje swój triumfalny powrót do AppStore. Jest Hipstamatic, który ma nawet więcej użytkowników niż Instagram (1,4 mln). Jest bezpośrednio konkurencyjny serwis PicPlz, który zdobył pieniądze na rozwój z nowej rundy finansowania od najgorętszych internetowych inwestorów Andreessen-Horowitz kosztem właśnie Instagram. Mimo to wydaje się, że ze względu na doskonałe połączenie mobilnej fotografii z elementem społecznościowym, to właśnie Instagram jest najbardziej innowacyjnym start-upem na rynku.

Instagram bardzo poszerza zakres osób, które łapie w swoją sieć. Weźmy chociaż mnie samego – jestem totalnym fotograficznym laikiem, ale w Instagram nie różnię się zbytnio od setek innych użytkowników. Nigdy też zbytnio nie interesowałem się zdjęciami, nie spędzałem czasu przeglądając je i rozbierając na części pierwsze. Tymczasem Instagram odpalam praktycznie codziennie i przeglądam stream zdjęć obserwowanych przeze mnie użytkowników z równie dużą atencją jak stream wiadomości z Twittera.

Jestem przekonany, że wielu z miliona użytkowników Instagram ma tak samo.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA