REKLAMA

Ała. Kolejny hit Xboksa tylko w 30 fps. Nie kupuję tłumaczenia twórców

Hellblade 2 to jedna z najbardziej oczekiwanych gier tworzonych w obozie Xboksa. Niestety, świetnie zapowiadający się tytuł będzie działał na konsolach wyłącznie w 30 klatkach na sekundę.

04.04.2024 19.06
Ała. Kolejny hit Xboksa tylko w 30 fps. Nie kupuję tłumaczenia twórców
REKLAMA

Dwie najgłośniejsze gry z obozu Xboksa planowane na 2024 r. to STALKER 2 oraz Hellblade 2: Senua's Saga. Właśnie dowiedzieliśmy się, że ten drugi tytuł będzie działał na konsolach wyłącznie w 30 klatkach na sekundę. Kiepską optymalizację producenci tradycyjnie tłumaczą pogonią za filmowym doświadczeniem.

REKLAMA

Hellblade 2 na konsolach Xbox tylko w 30 fps to zła wiadomość. Nawet dla fanów „filmowego doświadczenia”.

Nie mam żadnego problemu z tym, że współczesne gry na konsole otrzymują tryby graficzne z płynnością na poziomie 30 fps. Mam problem z tym, że nie oferuje się alternatywy dla zwolenników rozgrywki z większą płynnością, takich jak ja. Tak jest w przypadku oczekiwanego Hellblade 2, które będzie działać na konsolach Xbox Series wyłącznie w 30 klatkach na sekundę. Zabraknie trybu wydajności, nawet na wydajniejszym modelu Series X.

Jak zwykle w takich sytuacjach, producenci zasłaniają się „wizją artystyczną” oraz „filmowym doświadczeniem”. Bzdura. Dwie najpiękniejsze gry aktualnej generacji - Avatar oraz Final Fantasy 7 Rebirth - działają na konsolach także w trybach wydajności, oferując 60 fps w zamian za gorszą oprawę. Co prawda tryb wydajności w FF7 Rebirth drastycznie obniża jakość obrazu, ale chodzi o samą możliwość wyboru. Zawsze dobrze go mieć.

Avatar: Frontiers of Pandora
Avatar: Frontiers of Pandora

W obozie Xboksa tego wyboru notorycznie brakuje. Hellblade 2 to kolejny przykład lenistwa.

Optymalizacja kosztuje. Tak po prostu. To męczący proces przypominający bieganie w kółko, po coraz mniejszym torze. Z kolei tzw. bufor mocy współczesnych konsol sprawia, że wielu producentów przyjmuje tak ambitne założenia projektowe, że potem tych okrążeń trzeba wykonać naprawdę wiele. Zwłaszcza na Xboksie Series S, który jest generacyjną kulą u nogi dla wszystkich producentów.

Można odnieść wrażenie, że w obozie Microsoftu podchodzą bardzo swobodnie do kwestii płynności na poziomie 60 fps. Być może właśnie ze względu na długi cień rzucany przez malutkiego Xboksa Series S. Redfall dostał tryb 60 fps dopiero po premierze. Starfield nigdy go nie otrzymał, chociaż gra nie jest złożoną symulacją, co próbowali suflować producenci. Teraz 60 klatek nie otrzyma także Hellblade 2. Bo „filmowe doświadczenie” i „artystyczna wizja”.

Ta „artystyczna wizja” i „filmowe doświadczenie” nie obowiązuje graczy PC.

Osoby grające w Hellblade 2 na komputerach osobistych będą mogły cieszyć się płynnością na poziomie 60 fps i więcej, o ile pozwolą na to posiadane podzespoły. Najwyraźniej filmowe doświadczenie na PC nie obowiązuje. Szkoda tych komputerowych graczy, którzy nie poczują artystycznej wizji producentów, szykowanej wyłącznie dla posiadaczy konsol Xbox. Na pewno wiele stracą.

Nieco bardziej poważnie, wciąż nie ma sensownego powodu, by gry aktualnej generacji działały wyłącznie w 30 klatkach. Problemem nie jest moc konsol, co udowadniają najpiękniejsze produkcje, serwujące dwukrotnie wyższą płynność. Być może rozbudowane symulacje pokroju GTA 6 faktycznie zaduszą PS5 i Xboksa, ale na ten moment na rynku nie ma gier o strukturze tłumaczącej limit 30 klatek. Na pewno nie jest nią Starfield będący zbiorem zamkniętych pomieszczeń udających otwarty świat, tym bardziej nie będzie to Hellblade 2.

REKLAMA

Z kolei tłumaczenie limitu 30 klatek takimi elementami jak tekstury wysokiej jakości, rozbudowane animacje, wielokątne bryły czy zaawansowane efekty graficzne to synonimy cięcia kosztów bądź niewystarczającej dbałości o produkt w obszarze optymalizacji. Dlatego nie jestem w stanie uznać płynności na poziomie 30 fps za dobrą wiadomość dla Hellblade 2. To kolejna produkcja Microsoftu, którą ogram na PC, nie na Xboksie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA