REKLAMA

Niewielkie pudełeczko pomoże ratować turystów zaginionych w górach. Oto projekt AriaDNA Life

Chodzenie po górach praktycznie zawsze wiąże się z ryzykiem. Nawet w naszych Tatrach, które przecież nie są przesadnie wysokie, co roku ginie kilkanaście osób, a ratownicy z TOPR-u nie mogą narzekać na nudę w pracy. Projekt AriaDNA chce nieco ułatwić im pracę.

29.05.2020 14.51
AriaDNA Life - połączenie technologii z bezpiecznym chodzeniem po górach
REKLAMA
REKLAMA

W samym 2017 r., TOPR zorganizował 754 misje poszukiwawcze po naszej stronie Tatr. W tym samym roku, w Alpach, tamtejsi ratownicy ocalili 2712 osób przed niechybną śmiercią. Podczas wielu z tych wypadów ratunkowych o powodzeniu całej misji decydowało szczęście ratowników, którzy bardzo często musieli zgadywać, gdzie konkretnie może przebywać poszukiwana osoba.

I tu pojawia się projekt AriaDNA Life.

 class="wp-image-1156249"

Głównym założeniem projektu realizowanego przez Polaków jest stworzenie aktywnego systemu poszukiwania i ratownictwa (ASPiR) – AriaDNA Life. Pomysł docelowo ma wyglądać następująco: przed wyruszeniem w góry, pakujemy do swojego plecaka mały nadajnik wyposażony w całą masę czujników: moduł GPS, po akcelerometr 3D, barometr, termometr czy żyroskop, który w połączeniu z aplikacją mobilną na naszym telefonie będzie monitorował w czasie rzeczywistym naszą trasę.

W razie jakiegokolwiek niepokojącego wydarzenia bezzwłocznie poinformuje o naszej sytuacji służby ratunkowe, które przybędą na nasz ratunek. Ogromną zaletą jest planowana automatyzacja całego systemu - tzn. jeśli na przykład spadniemy ze szlaku, tracąc przy tym przytomność, ratownicy od razu będą wiedzieć którędy szliśmy, w którym momencie przestaliśmy podążać wytyczonym szlakiem i… od jak dawna nasz sygnał stanął w miejscu. Twórcy systemu równie dużą uwagę przywiązują do precyzyjnej lokalizacji osób przysypanych lawinami śnieżnymi.

Sprzęt to nie wszystko

 class="wp-image-1156243"

Same czujniki pakowane do plecaków, które mają być dostępne w trzech wersjach - podstawowej, projektowanej z myślą o lokalizacji turystów chodzących po górach latem, wersji aValanche wyposażonej w dedykowany system do lokalizacji ludzi przysypanych lawinami śnieżnymi i wersji rozszerzonej, w której zamiast anteny GSM zamontowana będzie antena satelitarna. Wersja rozszerzona projektowana jest więc z myślą o bardziej profesjonalnych wyprawach, w miejsca, w których można zapomnieć o zasięgu komórkowym.

Dane przesyłane z tych urządzeń będą analizowane na bieżąco przez algorytm sztucznej inteligencji, który umożliwi służbom ratowniczym szybkie i niezawodne podjęcie decyzji o wystąpieniu zdarzenia, które zagraża życiu turysty. Firma nie podaje żadnej dokładnej daty ukończenia swojego projektu. Na razie zapowiada jedynie, że system powinien być gotowy do komercyjnego użytku w 2022 r. Pierwsze testy mają odbyć się jeszcze w tym roku. Założenia są jednak ambitne - skończony projekt ma być dostępny dla wszystkich chętnych służb ratowniczych, w jak największej liczbie kraju.

REKLAMA

Twórcy chcą również zmapować wszystkie regiony działania ratowników i przypisać je do poszczególnych kanałów do wzywania pomocy. Na samym początku system testowany będzie przez GOPR i TOPR, a projekt już teraz wspierany jest przez Orange Polska, T-Mobile Polska, Polski Związek Alpinizmu, Fundację GOPR i Fundację Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki. Pomysł otrzymał jak na razie 5,6 mln finansowania od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA