REKLAMA

Politycy protestują, bo chcą nadal móc sobie czytać, co piszesz na Messengerze

Facebook jeszcze niedawno z dumą zapowiadał wprowadzenie szyfrowania we wszystkich swoich komunikatorach. Okazuje się jednak, że to może nie być takie proste. 

04.10.2019 09.49
Szyfrowanie Messenger
REKLAMA
REKLAMA

Nie wszystkim podoba się pomysł wprowadzenia szyfrowanie wiadomości przez Facebooka. Przedstawiciele rządzących z trzech krajów wystosowali do firmy list, w którym proszą, żeby Facebook wstrzymał się nieco z pracami nad tym rozwiązaniem… albo przynajmniej umieścił w nim backdoora dla służb.

Na marcowej konferencji Facebooka Mark Zuckerberg próbował nas wszystkich przekonać, że jego firma nie ma w głębokim poważaniu prywatności swoich użytkowników. Jednym z jego głównych argumentów, miał być projekt wprowadzenia zaawansowanego szyfrowania end-to-end na Messengerze i Instagramie. Teraz ten projekt jest zagrożony.

Jeśli rozmawiacie przez internet z kimkolwiek o czymkolwiek istotniejszym niż określona części ciała waszej sąsiadki Maryni, lepiej to robić za pomocą komunikatorów, które maja szyfrowanie end-to-end. Dzięki niemu wiadomość, którą wysyłacie, jest szyfrowana na waszym sprzęcie i rozszyfrowywana dopiero na urządzeniu waszego rozmówcy. Oznacza to że tylko wasz rozmówca może przeczytać wiadomości, które wy mu wysyłacie, a tylko wy możecie przeczytać wiadomości, które on wam wysłał. To sprawia, że nasza konwersacja jest nie tylko zabezpieczona przed atakami z zewnątrz, ale też przed możliwością odczytania jej przez firmę, która stoi za komunikatorem – w tym wypadku przez Facebooka. I właśnie to już nie wszystkim się podoba.

Departament Sprawiedliwości nie lubi szyfrowania

Jeśli Facebook wprowadzi w Messengerze szyfrowanie end-to-end, to służby mogą go do woli prosić o ujawnienie treści wiadomości wysyłanych przez jego użytkowników, ale nic dzięki temu nie osiągną. Facebook nie będzie w stanie ich przekazać, bo sam nie będzie miał do nich dostępu. Jedyne, co będzie mógł zrobić, to z czystym sumieniem wzruszyć ramionami. Nic dziwnego, że przedstawiciele służb nie są tym faktem zachwyceni.

W liście wysłanym dziś do Facebooka prokurator generalny Stanów Zjednoczonych, sekretarz bezpieczeństwa krajowego Stanów Zjednoczonych, a także minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii i jego odpowiednik w Australii apelowali do Marka Zuckerberga o wstrzymanie się z wprowadzaniem takich zmian. Argumentują, że pozbawią one przedstawicieli prawa możliwości śledzenia nielegalnych działań na Messengerze i znacząco utrudni ich pracę. Sygnatariusze listu chcą, żeby Facebook wprowadził w swoim systemie backdoora, przez który służby będą mogły zaglądać do podejrzanych konwersacji. I dzięki temu rozwiązaniu całe szyfrowanie w praktyce szlag trafi.

Co ciekawe Facebook już teraz pozwala na szyfrowanie end-to-end w swoim komunikatorze, ale różnica polega na tym, że nie robi tego domyślnie i nie pozwala na to na przykład w wersji lite. Tajną konwersację możemy rozpocząć, wybierając ją w opcjach rozmowy. Trzeba do tego wejść w ustawienia konwersacji i w nich wybrać odpowiednią funkcję.

Facebook nie może w tej sytuacji przegrać

REKLAMA

Mark Zuckerberg jest wbrew pozorom teraz w świetnej sytuacji. CEO Facebooka nie krył się z tym, że wprowadzenie do aplikacji szyfrowania end-to-end ma przede wszystkim podreperować mocno nadszarpnięty wizerunek firmy.

Jeśli zmiana ta zostanie zablokowana z powodu interwencji służb, Zuckerberg będzie tym dobrym, który próbował zapewnić swoim użytkownikom więcej bezpieczeństwa i prywatności, ale źli politycy mu na to nie pozwolił. Jeśli zmiana przejdzie, będzie mógł dumnie wypinać pierś, pokazując, jak wiele robi dla swoich użytkowników. W obu wypadkach CEO Facebooka wygrywa. Cyniczny chochlik w mojej głowie zastanawia się tylko, na której wygranej zależy mu bardziej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA