REKLAMA

Musiałem wymienić iPhone’a 7 na coś nowszego i stanąłem przed trudnym wyborem: iPhone X, iPhone XR czy iPhone XS.

13.03.2019 17.45
iPhone X czy iPhone XR? Stanąłem przed takim wyborem. I wybrałem
REKLAMA
REKLAMA

Już wiem, dlaczego Apple wycofał ze swojej oferty iPhone’a X, który zadebiutował zaledwie półtora roku temu. Premiera iPhone’ów XR, XS i XS Max wystarczająco skomplikowała ofertę. Pozostawienie na stronach Apple’a opcji zakupu iPhone’a X sprawiłoby tylko, że klient byłby zagubiony i nie wiedziałby, co ma kupić.

Ja właśnie byłem tak zagubiony.

Mimo że Apple udaje na swoich stronach, że iPhone X nie istnieje i nigdy nie istniał - ze sprzedaży wyleciały nawet oryginalne etui ochronne dla tego modelu, co jest już totalnym absurdem - to nie jest tak, że Dziesiątki nie da się kupić wcale. Poza sklepem Apple są przecież sklepy Apple Premium Resellerów, takich jak np. Cortland, oraz masa innych sklepów z elektroniką, które w swoich ofertach mają sporo modeli iPhone’ów. Również iPhone’a X.

Dlatego stanąłem przed trudnym wyborem - kupić dobrego i stosunkowo taniego iPhone’a XR, czy dołożyć odrobinę do starszego, ale pod pewnymi względami lepszego iPhone’a X, czy… szarpnąć się na XS lub totalnie zaszaleć i kupić XS Max.

Dlaczego nie kupiłem iPhone'a XS i XS Max?

Dlaczego nie kupiłem iPhone XS i XS Max? class="wp-image-895249" title="Dlaczego nie kupiłem iPhone XS i XS Max?"

Bo są absurdalnie drogie. iPhone XS można kupić w znanych sklepach (takich, którym bym zaufał) za 4550 zł. Decydując się na Premium Resellerów trzeba wydać conajmniej 4980 zł. To bardzo dużo, jak na najbiedniejszą wersję nowego smartfona. Taki iPhone XS za 5000 zł ma stosunkowo mały ekran i tylko 64 GB pamięci wbudowanej.

Dla porównania nowiutki Samsung Galaxy S10 kosztuje w najtańszej wersji 3950 zł i ma 128 GB miejsca na dane. Jest S10 w wersji za 5000 zł i ona ma 512 GB. Różnica jest absurdalna - za te same pieniądze Apple daje 64 GB, a Samsung 512 GB.

Nie chciałem wydawać tak dużo i dostawać tak mało.

Więcej można dostać, kupując model XS Max. Więcej ekranu oczywiście. XS Max ma wyświetlacz o przekątnej 6,5 cala, a XS 5,8 cala.

Jednak z cenami XS Maxa jest jeszcze gorzej. Biedo-wersja (64 GB) w znanych sklepach kosztuje 5000 zł. U Premium Resellerów zaczyna się od 5480 zł. Porównując ponownie do Samsunga - najtańszy Galaxy S10 Plus kosztuje 4400 zł i oferuje 128 GB. Wersja S10 za 5500 zł ma aż 512 GB. Czyli ponownie wychodzi na to, że za tę samą cenę Samsung daje klientowi 8 razy więcej miejsca na dane. A przecież nie można powiedzieć, że nowe Galaxy S10 są tanie. Wręcz przeciwnie. Są bardzo, bardzo drogie. Niestety iPhone’y XS i XS Max są jeszcze droższe.

Podsumowując - nie kupiłem XS-a lub XS Maxa, bo nie chciałem robić czegoś, z czym czułbym się źle. A czułbym się źle wydając na telefon kwotę od 5000 do 7000 zł. Kupując tańszy wariant miałbym poczucie, że zapłaciłem dużo, a dostałem mało. Kupując droższy wiedziałbym, że wydałem zdecydowanie za dużo, nie otrzymując w zamian odpowiednio wiele.

 class="wp-image-903744"

I tak stanąłem przed decyzją - kupić topowego iPhone’a X z 2017 r. czy może nie najlepszego iPhone’a XR, ale za to z 2018 r. I ta decyzja była najtrudniejsza, bo już zupełnie nie chodziło o cenę.

iPhone X u Premium Resellerów zaczyna się od 4000 zł. Najtańszy iPhone XR kosztuje natomiast 3400 zł. Obie ceny były już dla mnie OK, więc pozostało wybrać tylko lepszy model. Tym razem jednak zasada „droższy iPhone to ten lepszy” nie działa. Nie działa również „nowszy iPhone jest lepszy”. Cech i funkcji do porównania i subiektywnego ocenienia jest multum.

Zacznijmy od krótszej listy, czyli przewag i zalet iPhone’a X:

  • jest mniejszy, czyli poręczniejszy,
  • ma podwójny aparat foto z zoomem optycznym,
  • ma ekran OLED,
  • wyświetla na nim obraz HDR,
  • ma 3D Touch.

Rzeczywiście wyszła krótka lista. iPhone X ma raptem 5 zalet.

No to lecimy z mocnymi stronami iPhone’a XR:

  • ma większy ekran,
  • ma (naj)lepszy akumulator,
  • ma nowszy procesor,
  • a to oznacza, że może dłużej otrzymywać aktualizacje iOS-a,
  • niby ma tylko pojedynczy aparat, ale ten sam co w modelu XS (czyli nowy),
  • z większą matrycą i ze smart HDR, co przekłada się na lepsze zdjęcia,
  • ma lepszą funkcję rozmywania tła i ustawianie głębi ostrości,
  • potrafi nagrywać lepsze wideo niż X,
  • ma nowsze i szybsze Face ID,
  • ma dual SIM (bazujący na eSIM-ie).

Lista odrobinę dłuższa. iPhone XR ma więcej zalet i to takich, na których naprawdę mi zależy: lepsze zdjęcia i wideo oraz dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu akumulatora. Są to cechy i funkcje, które były szczególnie istotne, ponieważ - przypomnę - przesiadałem się z iPhone’a 7.

Jednak iPhone XR

Apple iPhone XR czy X class="wp-image-830273"
Apple iPhone XR

Finalnie postawiłem na XR-a. Smartfon zakupiłem po wielu dniach analiz i porównań. Przyznam, że jeszcze nigdy się tak nie wahałem przed zakupem elektroniki. Nie dziwię się, że Apple zdecydował się na wycofanie X-a ze swojej oferty. Producent musiał to zrobić, aby ją uprościć i sprawić, by była przy wygodna dla klientów.

Jednak iPhone X nie zniknął zupełnie. Cały czas jest dostępny w innych sklepach. Więc wybór został ułatwiony tylko dla klientów, którzy decydują się na zakup na apple.com lub w Apple Store’ach (nie ma takich sklepów w Polsce). Pozostali klienci stają przed trudnym wyborem i muszą analizować, co jest dla nich ważne - podejmując decyzje zakupowe między iPhone'ami X a XR.

Dawniej zdarzały się nieliczne wyjątki, że stary iPhone był pod jakimś mało istotnym względem lepszy od nowszego - np. iPhone 6s miał złącze słuchawkowe, którego nie miał już iPhone 7. Jednak pod każdym innym względem iPhone 7 był już lepszy od swoich poprzedników.

Tymczasem między X a XR różnic jest sporo. Dla kogoś istotny może być ekran OLED, który jest w starszym modelu. Dla kogoś innego ważniejszy będzie większy ekran i akumulator w iPhonie XR. Pod względem funkcji foto też nie jest łatwo wskazać zwycięzcę - X ma zoom optyczny dzięki dodatkowemu obiektywowi telefoto, natomiast XR ma nowszą, większą matrycę i sporo innych zmian, które wpływają na lepsze zdjęcia.

Podejrzewam, że nigdy wcześniej nie było tak trudno kupić nowego iPhone’a, jak jest to skomplikowane obecnie.

Niemniej jednak, ja już wybrałem. Mam XR-a od tygodnia. Dajecie mi jeszcze kilka dni i przygotuję recenzję.

REKLAMA

Spoiler alert: wyboru nie żałuję.

PS Wiem, że mogą pojawić się pytania, dlaczego zdecydowałem się na iPhone’a XR za około 3500 zł skoro w tej cenie spokojnie mógłbym kupić Samsunga Galaxy Note 9, Galaxy S9, Huaweia Mate’a 20 Pro, Google Pixela 3 czy innego LG V40. Odpowiedź jest prosta: „tylko iPhone to iPhone”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA