REKLAMA

Huawei niczego się nie nauczył. Znów udaje, że zdjęcie zrobione lustrzanką pochodzi ze smartfonu

Kolejny miesiąc, kolejny przekręt na zdjęciu reklamowym. Tym razem ponownie Huawei udaje, że zdjęcia pochodzą nie z lustrzanki, tylko ze smartfona serii P30.

13.03.2019 09.07
huawei p30 pro
REKLAMA
REKLAMA

Huawei P30 Pro to nadchodzący smartfon, który zadebiutuje już 26 marca. Oczekiwania są ogromne, bo seria P20 zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko, zwłaszcza w kwestii jakości zdjęć. Według licznych przecieków, seria P30 ma wnieść nie tylko dodatkowy - już czwarty - obiektyw, ale też jeszcze wyższą jakość obrazu.

Huawei P30 Pro jest reklamowany zdjęciami z lustrzanek. Niepotrzebnie.

Huawei rozpoczął już kampanię reklamową serii P30. Widać to nie tylko w centrach dużych miast (w tym w Warszawie), ale i w internecie. Na chińskich profilach społecznościowych Huaweia, a także na stronie producenta, pojawiły się zdjęcia wykonane lustrzankami. Producent sugerował, że pochodzą one z P30 Pro.

Kłamstwo ma krótkie nogi, a w internecie nic nie ginie. Dociekliwi internauci szybko znaleźli oryginały zdjęć, wykonane przez profesjonalistów przy użyciu dedykowanych aparatów.

Po wybuchu afery, Huawei opublikował sprostowanie, w którym twierdzi, że zdjęcia to tylko „plakaty-zwiastuny”, których zadaniem było wskazanie nowych, unikalnych funkcji, które trafią do smartfonów. Jak czytamy dalej, „Huawei nabył licencje do oryginalnych obrazów, a plakaty są artystycznymi wizjami wspomnianych funkcji”.

Takie wpadki zdarzają się zbyt często.

 class="wp-image-903171"

Nie jest to pierwsza wpadka tego typu w wykonaniu Huawei. Identyczna sytuacja miała miejsce przy promocji smartfona Huawei Nova 3. Zdjęcia były zbyt dobre jak na smartfon, więc od razu wzbudziły podejrzenia. Cień wątpliwości rozwiała aktorka, która opublikowała na Instagramie materiały zza kulis, na których widać fotografa z pełnoklatkową lustrzanką i profesjonalnym obiektywem. Wcześniej identyczna sytuacja miała miejsce przy promocji Huaweia P9.

Huawei nie jest jednak rodzynkiem. Oszukiwał też Samsung, który zdjęciem z lustrzanki promował Galaxy A8. Oszukiwała też Nokia, kiedy w reklamie smartfona odbijał się operator z profesjonalną kamerą.

Drodzy producenci, dlaczego to robicie?

 class="wp-image-903174"

Po każdym takim niedopowiedzeniu pojawiają się dziesiątki artykułów i setki komentarzy krytykujących firmę, czy wręcz wyśmiewających się z niej. Nie trzeba być orłem PR-u by wiedzieć, że po każdym oszustwie sytuacja wygląda identycznie. A mimo to niektórzy nie wyciągają wniosków i dalej brną w nieuczciwą reklamę.

Skąd się to bierze? Czy to pośpiech i brak komunikacji między różnymi pionami w firmie, czy może wyrachowane działanie w myśl zasady „nie ważne jak mówią, ważne, żeby mówili”? Mam nadzieję, że to pierwsze.

A wystarczy tak niewiele. Można wyposażyć dobrego fotografa w przedprodukcyjną wersję smartfona, zaproponować mu dobrą umowę z klauzulą poufności i dać mu swobodę twórczą w robieniu zdjęć. Jeżeli producent obawia się, że wyciekną zdjęcia przedstawiające nowego smartfona w użyciu, można przecież stosować maskujące etui. Całość operacji byłaby droższa od zakupu licencji ze stocka, ale jednocześnie byłaby świetnym pokazem możliwości aparatu.

A przecież jest się czym chwalić. Huawei Mate 20 Pro pokazał, co znaczy dobry aparat w smartfonie. P30 Pro powinien być jeszcze lepszy, tym bardziej, że ma mieć aż cztery obiektywy i optyczny zoom peryskopowy.

Przerabialiśmy tę sytuację wiele razy, ale z każdym kolejnym niesmak jest coraz większy. Zawsze liczę na to, że to już ostatni raz, ale producenci nie przestają mnie zaskakiwać. Jest w tym jednak jeden pozytyw: jak widać, czas dedykowanych aparatów jeszcze nie przeminął. Przydają się chociażby do reklamowania smartfonów.

REKLAMA

Otrzymaliśmy oficjalne stanowisko Huawei, które publikujemy poniżej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA