REKLAMA

Poczta Polska bardzo się stara, by zakupy w chińskich sklepach internetowych przestały być opłacalne

Oddział Celno-Pocztowy w Lublinie już działa. W zamyśle miał uszczelnić system i skuteczniej ściągać podatki. W rzeczywistości odstręcza kupujących w chińskich sklepach internetowych.

03.01.2019 14.59
przesyłki z Chin opłaty
REKLAMA
REKLAMA

Skala narastających przez lata nieprawidłowości i nadużyć w przypadku VAT-u była ogromna. Szybko stało się oczywiste, że władza musi coś zmienić. I to się udało. Z tytułu podatku VAT służby celno-śledcze odzyskały już dziesiątki miliardów złotych.

Ministerstwo przypomina, że trzeba płacić VAT za przesyłki z Chin.

Już w zeszłoroczne wakacje Ministerstwo Finansów przypominało, że VAT trzeba płacić za wszystkie towary. Informację jakoby zwolnione z tego były przedmioty o wartości poniżej 22 euro najlepiej włożyć między bajki, żeby potem nie zdziwić się rachunkiem.

Tak też zresztą kreśli się europejska przyszłość. Od 2022 r. VAT ma być naliczany od każdego towaru. Niezależnie czy kupującym jest osoba fizyczna czy firma.

Trudno resortowi finansów odmawiać racji. Skoro jest takie, a nie inne prawo, to wszyscy muszą się do niego stosować. Ci zamawiający towary na chińskich stronach internetowych również. I większość nie miałaby z tym żadnego problemu, jeżeli nowe zasady nie zbliżyłyby się do granic absurdu.

Niewykluczone, że mamy do czynienia z taką sytuacją. Sieć wypełnia się postami zirytowanych klientów, którzy otrzymują rachunki za produkty z Chin. Szkopuł w tym, jak informują sami zainteresowani w mediach społecznościowych, że do zapłaty mają zdecydowanie więcej niż pierwotnie planowali.

Przykład? Bardzo proszę: zamawiającemu wpada w oko termos za 11 dolarów. Klika i kupuje. Następnie dostaje rachunek opiewający łącznie na 28 zł, który składa się z VAT-u, 6 zł za „przesłanie adresatowi dowodu odprawy celnej” i 3,40 zł za „zainkasowanie od klienta należności celnych i podatkowych oraz przekazanie ich na rachunek urzędu celnego”.

To nie celnicy, a poczta nalicza swoje koszty.

Ministerstwo Finansów ostrzegając przed unikaniem VAT-u za zakupy w Chinach słowem nie zająknęło się na temat pozostałych opłat, przez które te transakcje często tracą sens. Koszt przesyłki może równać się wartości zamówionego towaru.

Dlaczego tak się dzieje? Dzwonimy do Lublina - do nowego Oddziału Celno-Pocztowego, który miał być wizytówką walki o VAT w e-commerce.

Może to nie pomyłka, a taktyka?

Trudno uwierzyć, żeby doliczanie do rachunków opłat pocztowych odbywało się przypadkiem. Bardzo możliwe, że nie jesteśmy świadkami jedynie boju o VAT za produkty z Chin. Warto przy tej okazji spojrzeć na stanowisko w tej sprawie polskich przedsiębiorców. Ci zaś w większości uważają, że przesyłki z Chin niszczą polski e-commerce.

Może więc mamy do czynienia z zakrojoną na szerszą skalę akcją? A prawdziwym celem, o którym nikt na głos nie powie, jest po prostu zniechęcenia Polaków do zamawiania towarów z Chin?

Poczta Polska: możemy pobierać opłaty, takie są przepisy.

Co na to Poczta Polska? Nie widzi problemu. Utrzymuje, że wszystko przebiega zgodnie z prawem.

REKLAMA

Na podstawie tych przepisów prawa Poczta Polska ustanowiła cennik opłat dodatkowych. Tam bez problemu znajdziemy taka pozycję jak „opłata za przesłanie adresatowi dowodu odprawy celne”, czy za „zainkasowanie od klienta należności celnych lub podatkowych i przekazanie ich na rachunek urzędu celnego”.

Wychodzi więc na to, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem przed zamówieniem towaru na chińskiej stronie internetowej będzie dokładne zapoznanie się z dodatkowymi opłatami Poczty Polskiej. Najwyraźniej na podatku VAT się nie kończy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA