REKLAMA

Rycyna w liście do prezydenta USA. Jak działa ta trucizna?

Sekretarz obrony, admirał i Prezydent Stanów Zjednoczonych - do tych trzech osób ktoś zaadresował listy zawierające truciznę. Oczywiście ten ktoś zapomniał się podpisać i wyjaśnić przy okazji, o co mu chodziło.

03.10.2018 16.16
listy z rycyna
REKLAMA
REKLAMA

Rzeczywiście, Secret Service odpowiedzialne za ochronę Trumpa przechwyciło w poniedziałek list z podejrzaną substancją. We wtorek z kolei Pentagon wydał komunikat o kolejnych dwóch takich listach, zaadresowanych do sekretarza obrony Jamesa Mattisa i szefa operacji morskich, admirała Johna Richardsona.

Żaden z listów nie dotarł do adresata.

Poczta adresowana do kogokolwiek w Pentagonie jest sortowana i sprawdzana w specjalnie wyznaczonym do tego budynku. Listy adresowane do prezydenta są kontrolowane jeszcze bardziej pieczołowicie i ktokolwiek wysłał te trzy listy zapewne o tym wiedział.

I pewnie dlatego w przesyłkach tych znaleziono rycynę - łatwą do zidentyfikowania truciznę, która wysyłana była już do kilku amerykańskich prezydentów. M.in do Baracka Obamy. Terroryści i agenci wielu państw upodobali sobie rycynę, ponieważ jest bardzo łatwa do uzyskania. Wystarczą np. nasiona rącznika pospolitego, który hodowany jest zarówno w celach medycznych, przemysłowych, jak i ozdobnych, więc potrzebne materiały do przygotowania trucizny można pozyskać niepostrzeżenie.

Nie wiadomo kto wysłał listy z rycyną.

Rycyna, oprócz łatwej w przygotowaniu jest też niezwykle skuteczną trucizną, której toksyczność jest porównywalna np. gazem bojowym sarin. Zatrucie rycyną powoduje śmierć po kilkudziesięciu godzinach. Przed śmiercią dochodzi do niewydolności takich organów, jak nerki, wątroba, czy śledziona.

REKLAMA

Do najsłynniejszego skutecznego zamachu z użyciem rycyny doszło w 1978 r. KGB zabiło w ten sposób bułgarskiego dysydenta Georgi Markowa, któremu wstrzelono podskórnie 0,5 mg rycyny w platynowej kulce o średnicy 1,6 mm.

Na razie żadna organizacja terrorystyczna nie przyznała się do wysłania tych listów. Ten stan rzeczy najprawdopodobniej się nie zmieni. Chociaż założę się, że amerykańskie służby specjalne zapewne zostały skierowane już do poszukiwań nadawcy. Sądząc po adresatach, zamach mógł zostać sprowokowany jedną z amerykańskich misji wojskowych. Amerykanie prowadzą ich jednak tak wiele, że możemy tylko zgadywać o którą konkretnie chodziło.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA