REKLAMA

Windows będzie rozwijany przez trzy różne działy. Co dla zwykłego użytkownika oznaczają zmiany w Microsofcie?

Wraz z pożegnaniem Terry’ego Myersona i przebudową organizacyjną wewnątrz Microsoftu, sztandarowy system operacyjny tej firmy zostaje rozbity na trzy elementy. Windows stanie się bardziej modułowy.

30.03.2018 10.59
Windows 10 przyszłość
REKLAMA
REKLAMA

Minęło kilkanaście godzin od ogłoszenia przez Satyę Nadellę zmian, jakie czekają dalszy rozwój Windowsa. Znamy już formalne zmiany. Teraz, po czasie przemyśleń, czas na wnioski i właściwą interpretację tego, co się dzieje. A więc na praktyczne konsekwencje wprowadzonych zmian.

Dział Windows i Urządzenia zostaje podzielony na dwie części. Doświadczenia i Urządzenia to pierwszy z nich, który będzie zarządzany przez Rajesha Jha. Dział Chmura i SI będzie nadzorowany przez Scotta Guthriego, przejmie on też kilka innych działów związanych z rozwojem SI.

To odpowiedź na realia rynku, w jakich znalazł się Windows. To król rynku komputerów osobistych. A więc rynku, który w zasadzie już nie rośnie. W przeciwieństwie do rynku przetwarzania w chmurze i SaaS (oprogramowanie jako usługa).

Microsoft 365 był początkiem tych zmian. Co to oznacza dla przyszłości Windows 10?

Microsoft 365 to oferowany przez Microsoft pakiet usług dla firm. Zawiera on Windows 10, Office 365 i znaczną część usługi Enterprise Security + Mobility. Oferta ta spotkała się z ciepłym przyjęciem przez klientów Microsoftu. Niektórzy jednak mogą argumentować, że motywacją do zmian był wręcz sam Office 365.

Office 365 z początku był eksperymentem. Świadczenie Office’a jako usługę było korzystne zarówno dla Microsoftu, jak i dla działów księgowych firm, które obsługuje. Spodziewano się, że będzie to usługa dla specyficznych przedsiębiorstw. Tymczasem sukces Office’a 365 znacząco przerósł oczekiwania. To w tej chwili sztandarowa usługa całej firmy.

Przeniesienie Windowsa na model abonamentowy nie ma najmniejszego sensu.

Zamknięcie platformy i odcięcie jej od entuzjastów, studentów i programistów, którzy chcą nią się pobawić zamiast wiązać na stałe byłoby prawdopodobnie kiepskim pomysłem. Windows prawdopodobnie nigdy nie przejdzie na model abonamentowy, chyba że w formie takiej, jak Microsoft 365 dla firm.

Taki zapewne jest plan. Oferowanie pakietów płatnych usług, których wspólnym fundamentem jest Windows. Microsoft co prawda niezmiennie poszerza swoją ofertę na systemy Apple’a i Google’a, oczywistym jest jednak to, że może to robić szybciej i lepiej na platformie, którą kontroluje sam.

Prawdopodobnie dlatego jego rozwój został podzielony na trzy.

Kluczowe elementy systemu będą rozwijane jak do tej pory. A więc jego jądro i kluczowe technologie związane z tym systemem. Te trafią pod skrzydła Azure’a. Ironiczne, biorąc pod uwagę fakt, że Azure wywodzi się z Windows Servera, który z kolei wywodzi się z Windowsa. Ironiczne i najlepiej ilustrujące realia, w jakich się znalazł i które chce dalej tworzyć Microsoft. Chmura Microsoftu, jego rozwiązania serwerowe i operacyjne mają więc korzystać z jednej programowej infrastruktury.

Wspomniane doświadczenia, czyli interfejs, aplikacje i usługi – a więc to, co użytkownik widzi i z czym bezpośrednio obcuje na swoim urządzeniu – będą zarządzane przez Joe’a Belfiore’a. Trafiły więc w dobre ręce – Belfiore nie jest prokorporacyjny, nadal pamięta o potrzebach konsumentów i zwykłych użytkowników.

Rozwojem działu enterprise (wdrożenia korporacyjne) w kontekście Windows nadal będzie się zajmował Brad Anderson. Biorąc pod uwagę jego sukcesy i relacje z klientami, to również właściwa osoba na właściwym miejscu.

A z jednego były trzy.

REKLAMA

Według założeń, najważniejsze elementy Windows – jego fundamenty – mają teraz oferować jakość, jaka jest oczekiwana od chmurowo-serwerowych rozwiązań. Jego warstwa użytkowa będzie swego rodzaju nakładką na rdzeń systemu, która będzie rozwijana w osobnym zespole. Potrzeby dużych firm i korporacji będzie nadzorował trzeci zespół. Wszystkie trzy mają ze sobą współpracować, choć stanowić samodzielne byty.

Czy to dobre wieści? Jak to mawiają, po owocach prac ich poznacie. A te nadejdą nieprędko. Pierwsze praktyczne efekty tych zmian ujrzymy nie wcześniej, jak za kilkanaście miesięcy. Jedyny wniosek, jaki możemy na chwilę obecną wysunąć, to już w tym momencie truizm: dla Microsoftu kluczowe są teraz chmura i sztuczna inteligencja. Windows jest i pozostanie wyłącznie narzędziem do świadczenia usług z nimi związanych. Jeżeli jednak Windows 10 stanie się konsumenckim systemem o jakości klasy serwerowej… trudno nie przywitać takiej zmiany z aprobatą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA