REKLAMA

Czujecie, jak wieje hipokryzją? Tiger właśnie wrócił na Facebooka i dyktuje internautom zasady

Kilka miesięcy temu Tiger zaliczył wpadkę na Instagramie. Afera była tak duża, że szybko przeniosła się do innych serwisów społecznościowych, mediów internetowych i telewizji. Właściciel marki zapłacił 500 tys. zł zadośćuczynienia, żebyśmy mu wybaczyli, po czym marka zniknęła z sieci. Teraz wróciła.

13.03.2018 09.21
Tiger wrócił na Facebooka i teraz dyktuje internautom zasady
REKLAMA
REKLAMA

W ramach szybkiego przypomnienia:

Tiger wrócił

Powrót po tak potężnej wpadce nie będzie łatwy. Afera Tigera wybiegła daleko poza facebooki, twittery i instagramy. O tym się mówiło w telewizji i na przystankach autobusowych.

Obecność marki w mediach społecznościowych jest jednak na tyle ważnym elementem działań marketingowych, że nie powinno nikogo dziwić, że Tiger po paru miesiącach milczenia zdecydował się na powrót. Ten na razie nie jest spektakularny, ale może nieco szokować fakt, że marka dyskutuje internautom zasady, na jakich wróciła.

Na facebookowym profilu Tiger Energy Drink zamieszczono notatkę zatytułowaną „Kodeks Tigera”, w której możemy przeczytać o tym, jak Tiger zamierza komunikować się z użytkownikami Facebooka. Nie zabrakło również wytycznych dotyczących tego, jak internauci powinni się zachowywać: nie mogą „wojować” w komentarzach, muszą dbać o kulturę języka, nie mogą rozmawiać o polityce oraz o… innych produktach marki Maspex.

Łukasz - mój redakcyjny kolega - zauważył, że ten ostatni argument brzmi nieco jak „prosilibyśmy o nie komentowanie tego posta” - z taką prośbą na Facebooku zwróciła się TVP w poście dotyczącym „Korony Królów”.

Wrócił niesmak

Czytając „Kodeks Tigera”, miałem dziwne poczucie, że coś tu nie gra.

Nie jestem zwolennikiem skazywania Tigera na wieczną banicję. Uważam, że marka odpowiedziała za to, co zrobiła, poniosła konsekwencje i zasługuje na to, aby dać jej drugą szansę.

Cholernie nie podoba mi się jednak to, że Tiger wrócił i zaczyna dyktować zasady użytkownikom Facebooka. Marka, która do niedawna mówiła o sobie, że robi „rozpierdlol” (połączenie słów rozpierdol i LOL) oraz pokazała Powstańcom Warszawskim i ich pamięci gest fuck you (z ang. pierdol się) dzisiaj nakazuje dbanie o kulturę języka w wypowiedziach w internecie.

Marka, która w rocznicę tragedii smoleńskiej robiła sobie jaja i obchodziła „dzień lotnictwa”, dzisiaj zakazuje użytkownikom pisania na tematy związane z polityką.

REKLAMA

Odnoszę silne wrażenie, że Tiger mógł wrócić do mediów społecznościowych w trochę lepszym stylu. Z opublikowanego właśnie „Kodeksu Tigera” niestety wieje hipokryzją.

Powrót Tigera na Facebooka (marka zrezygnowała z Twittera i Instagrama) będzie połączony z kampanią reklamową „Bolesne upadki i epickie sukcesy”. Specjalne spoty reklamowe mają być emitowane w stacjach TVN, Polsat oraz w internecie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA