REKLAMA

Skype wyszedł z bety. Nie, nie pomyliliśmy się z datą publikacji

Niedługo po premierze Windows 10 firma Microsoft zaprezentowała napisaną zupełnie od nowa wersję komunikatora Skype. Dopiero teraz uznała, że prace nad nią można uznać za relatywnie zakończone.

23.03.2017 08.04
Skype
REKLAMA
REKLAMA

Skype, ach ten Skype. Potencjał wielki i bardzo przez Microsoft zmarnowany. Częściowo nie z jego winy. Gdy gigant z Redmond przejmował Skype’a sieć ta była w swojej architekturze zupełnie nieprzystosowana do nowoczesnego świata, w którym użytkownicy posiadają wiele różnych urządzeń, przede wszystkim ultramobilnych.

Przesiadka na nowocześniejszą architekturę trwała jednak zbyt długo, a Skype nie jest tak popularny wśród młodych internautów jak mógłby być. Szkoda, bo możliwości tej sieci są bardzo duże, a nowoczesne aplikacje i nowa architektura komunikacyjna funkcjonują bardzo dobrze.

Teraz ostatni rozdział tej wypełnionej dłużyznami opowieści się kończy. Od teraz Skype będzie tym, czym Microsoft zawsze chciał, by był. Co ciekawe, tym ostatnim niedomkniętym wątkiem była… aplikacja kliencka dla Windows 10.

Wersja przedpremierowa Skype’a staje się, po prostu, Skype’em.

Użytkownicy Windows mają do wyboru dwie aplikacje klienckie Skype. Klasyczną wersję dla Xboxa / Windows / Windows Phone (w zależności od tego, którą platformę rozpatrujemy) lub nowoczesną aplikację UWP napisaną z myślą o Windows 10. Jest tylko jeden problem.

Skype dla Windows 10 class="wp-image-552685"
Tak wygląda Skype dla Windows 10 uruchomiony na PC

Ta aplikacja jeszcze przed chwilą nie była uznawana za w pełni gotową, co zresztą odzwierciedlała jej nazwa: „Wersja przedpremierowa Skype’a”. Podkreślmy to, bo to ważne: Microsoft przez bliżej nieokreślony czas przepisywał aplikację kliencką Skype z Win32 na Universal Windows Platform, a potem jeszcze przez kolejny rok nie był w stanie doprowadzić jej do dojrzałości opartej o starszą platformę wersji.

Dopiero teraz, wraz z aktualizacją Windows 10 dla twórców, aplikacja przestanie się nazywać „Wersja przedpremierowa Skype’a” a, po prostu, Skype. Finalna wersja jest już dostępna dla członków Windows Insider. W kwietniu trafi, wraz z produkcyjną wersją aktualizacji Windows 10 dla twórców, na telefony, tablety, pecety i konsole do gier z tym systemem operacyjnym.

Finalny Skype dla Windows 10 oczywiście cieszy, ale ślepotą jest nie zwrócenie uwagi na coś innego.

Dlaczego ta aplikacja powstawała przez ponad rok? Rozumiem, że budowanie nowej aplikacji to nie jest łatwa sprawa, to kosztuje czas i pieniądze. Skype to nie prosty komunikator a cała sieć telekomunikacyjna, obsługująca również połączenia z telefonami stacjonarnymi i komórkowymi a nawet udostępniająca użytkownikom, za dodatkową opłatą, dedykowany klasyczny numer telefoniczny.

Skype dla Windows 10 class="wp-image-552687"
A tak wygląda Skype dla Windows 10 uruchomiony na telefonie komórkowym

To jednak sztandarowa usługa Microsoftu i jej aplikacja kliencka dla sztandarowej platformy operacyjnej Microsoftu. Skoro tak długo zajęła przesiadka na Universal Windows Platform w wykonaniu tej firmy, to zapytam ciut retorycznie: jaki to sygnał dla programisty, który rozważa koszty i roboczogodziny przeniesienia swojej aplikacji na UWP?

REKLAMA

Zresztą, do licha, Wersja przedpremierowa Skype’a została zaprezentowana przy okazji aktualizacji rocznicowej dla Windows 10, a wersja produkcyjna pojawi się wraz z aktualizacją dla twórców dla Windows 10. Jakby jeszcze nie dotarło: powstawała co najmniej tyle samo, co nowa wersja całego systemu operacyjnego.

Wybaczcie kolokwializm, ale to są jakieś jaja.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA