REKLAMA

Globalnie Galaxy S5 sprzedaje się znacznie gorzej niż poprzednik. W Polsce jest wręcz odwrotnie

Samsung sprzedał o 40% mniej sztuk Galaxy S5 niż przewidywano - takie, powiedzmy wprost, sensacyjne informacje podał dziś Wall Street Journal, opierając się na wiadomościach pochodzących ze swoich własnych źródeł, a temat natychmiast podchwyciły największe branżowe portale. I o ile w skali globalnej może być to prawda, o tyle w Polsce trend ten wygląda zupełnie inaczej.

24.11.2014 16.23
Globalnie Galaxy S5 sprzedaje się znacznie gorzej niż poprzednik. W Polsce jest wręcz odwrotnie
REKLAMA
REKLAMA

Według Wall Street Journal, Samsung, bazując na danych pochodzących m.in. od operatorów, potężnie przeszacował liczbę egzemplarzy, które powinien był wyprodukować i dostarczyć, zwiększając produkcję S5 o 20% w stosunku do poprzedniej jego generacji.

s5

Efekt? Pomimo dobrego startu sprzedaży Galaxy S5, do tej pory udało się sprzedać o 40% sztuk mniej niż planowano. W ciągu pierwszych trzech miesięcy dystrybucji do klientów trafiło 12 mln egzemplarzy - o 4 mln mniej, niż miało to miejsce w przypadku Galaxy S4 w analogicznym okresie. Jeśli te dane się potwierdzą, mamy nie tylko do czynienia z pierwszym przypadkiem, kiedy kolejna "S-ka" sprzedaje się gorzej niż poprzednia, ale też gigantycznym kryzysem tej linii.

Nie oznacza to jednak, że klienci na całym świecie odwrócili się od najlepszego, co Samsung ma do zaoferowania w kwestii urządzeń mobilnych.

Zgodnie z danymi WSJ, największy spadek Koreańczycy zaliczyli na rynku, który od lat był nominowany do bycia kluczowym w działalności każdej wielkiej firmy z tej branży - chińskim. Tam wyniki sprzedaży miały spać aż o 50%, co wskazywałoby raczej na to, że Samsung, jeśli ponownie przywołać analogię do Indiany Jonesa, nie tyle znalazł się pomiędzy zbliżającymi się do siebie sufitem i podłogą, co został przez nie niemal dosłownie zmiażdżony.

s5 galaxy

Wszystko to nawet pomimo faktu, że w przypadku Chin spodziewano się największego zagrożenia raczej ze strony telefonów lokalnych producentów, ale z niskiej i średniej półki cenowej, a nie z najwyższej. Zapowiadane więc już kilka tygodni temu zmiany w portfolio, mające podnieść konkurencyjność względem producentów z Chin są więc konieczne. Patrząc na dzisiejsze nieoficjalne wyniki, można wręcz stwierdzić, że konieczne one... już były.

Równocześnie jednak są rynki, na których sprzedaż koreańskich telefonów, w tym i Galaxy S5 rośnie. Jednym z nich są Stany Zjednoczone, choć w tym przypadku nie mamy dokładnych danych, natomiast drugim - co szczególnie ciekawe - jest Polska.

Według przedstawiciela polskiego oddziału Samsunga, Jerzego Łabudy, w przypadku sprzedaży modelu S5, różnica w porównaniu do Galaxy S4 jest duża, żeby nie powiedzieć, że ogromna, oczywiście na korzyść tego pierwszego. Jak udało nam się dowiedzieć, może ona wynosić nie tyle kilka, co kilkadziesiąt procent lub nawet więcej. I choć nadal trwają wewnętrzne analizy Samsunga i oficjalne dane zostaną podane za jakiś czas, Łabuda zapewnia, że wzrosty już teraz widoczne są gołym okiem.

Dodatkowo wskaźnik ten może się w najbliższym czasie jeszcze bardziej poprawić. Wszystko dzięki nowej, atrakcyjniejszej cenie, którą przyjęli dystrybutorzy, a którą ustalono na poziomie 1999 zł.

s5 s5

Dane te są tym ciekawsze, że do tej pory przeważnie utożsamialiśmy polski rynek smartfonów z innymi rynkami rozwijającymi się, traktując go raczej jako miejsce zbytu dla tańszych telefonów różnych producentów. Tymczasem, w zalewie tzw. "złotówkofonów", model Samsunga z najwyżej półki notuje gigantyczne wzrosty w porównaniu do swojego poprzednika. Dla przypomnienia, w momencie polskiej premiery w kwietniu tego roku S5 wyceniony był na 2999 zł. Trudno zakładać, że tak dobre wyniki pojawiły się dopiero po obniżce ceny.

Pokochaliśmy więc S5 nawet pomimo jego wysokiej ceny i w Polsce o kryzysie nie ma mowy, tak samo jak na największym dla Samsunga rynku - Stanach Zjednoczonych.

REKLAMA

W Chinach jednak sytuacja prezentuje się więc dramatycznie źle. Niegdysiejszy lider musi od pewnego czasu nie tylko oglądać plecy Xiaomi, ale też uważać na swoje. Taki sam wynik jak on notują bowiem inne, błyskawicznie rozwijające się firmy lokalne - Lenovo oraz nieznany w Europie Yulong (Coolpad).

I pomyśleć, że jeszcze w 2012 roku Samsung miał wyraźną przewagę nad drugim Lenovo, a Huawei i Coolpad/Yulong zamykały pierwszą piątkę z dużą stratą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA