REKLAMA

Gry nowej generacji? Jedynie z nazwy. Tetris, Don’t Starve, Peggle 2 i Zen Pinball to naprawdę wszystko, co mają dzisiaj do zaoferowania PS4 i Xbox One?

Po opadnięciu kurzu związanego z premierą startowych produkcji, po obu stronach barykady zapanowała grobowa cisza. Rynkowi przeciwnicy dali sobie kilka klapsów, po czym zamilkli, zajęci własnymi, wewnętrznymi problemami. Te na dwa miesiące po premierach PS4 oraz XONE urosły do rangi ewenementu, którego nie zobaczycie na żadnej innej konsoli.

22.01.2014 10.41
Gry nowej generacji? Jedynie z nazwy. Tetris, Don’t Starve, Peggle 2 i Zen Pinball to naprawdę wszystko, co mają dzisiaj do zaoferowania PS4 i Xbox One?
REKLAMA
REKLAMA

Oczywistym jest, że po okresie debiutu następuje spadek intensywności pojawiania się nowych tytułów. Jako posiadacz PlayStation 4, w momencie pierwszego uruchomienia konsoli mogłem mieć w pamięci urządzenia pięć solidnych, całkowicie darmowych produkcji, przy posiadaniu subskrypcji PS+. W połączeniu ze świetnym Black Flag czy przepięknym Killzone dawało to bardzo zachęcające perspektywy na przyszłość. W międzyczasie do darmowych tytułów dołączył War Thunder oraz wciągające jak piaski Don’t Starve. Niestety, równorzędnie z pozycjami darmowymi, z którymi miałem już do czynienia wcześniej, za pomocą innych platform do grania, nie nadeszły żadne wielkie produkcje. Nie pojawił się żaden hit, którego po prostu muszę mieć.

war thunder

Zamiast tego mam do czynienia z grami, które starają mi się udowodnić, że wcale nie mam do czynienia z konsolą nowej generacji, ale nastawionym na tytuły free2play komputerem osobistym

Co bardzo ciekawe, ta tendencja jedynie się pogłębia. Na konsoli Microsoftu nie jest wcale inaczej. Po Forza Motorsport V, RYSE czy Dead Rising 3 przyszedł czas na Angry Birds Star Wars, Crimson Dragon, LokoCycle, Peggle 2, Divekick czy znane posiadaczom Windows Phone HALO: Spartan Assault. Nie chodzi już o to, że te gry naprawdę mogą się podobać. Chodzi mi o ich format, o ich wielkość, o ich rozmach. To wszystko minisy, konwersje produkcji z Androida bądź tytuły, które jeszcze za czasów samotnego Xboksa 360 lądowały co najwyżej w dziale „Live Arcade”.

peggle 2

Wczoraj dowiedziałem się, że na PlayStation 4 oraz Xboksa One zmierza… Tetris. Zgadza się. Konsole ósmej generacji dostaną kolejną odmianę Tetrisa, współtworzonego przez Ubisoft

Znowu muszę napisać – jasne, rozumiem, że ktoś może uwielbiać taki typ gier. Mimo wszystko, nie uważacie, że dochodzi tutaj do jakiegoś ogromnego żartu? Kabaretu, na skutek którego najbardziej zaawansowane technologicznie konsole, jakie możecie znaleźć na planecie Ziemia, dostają najbardziej archaiczne tytuły, bardzo często na wyłączność. No bo tak miedzy nami, czy proste, skromne i dwuwymiarowe Don’t Starve nie mogło wylądować również na PlayStation 3? Czy Peggle 2 naprawdę jest tak zaawansowane, że musi ominąć Xboksa 360? Oczywistym jest, że obu molochom zależy na produkcjach ekskluzywnych na ich nowe maszyny. Zabawne jest jednak dzielenie między siebie utalentowaną czy nie, ale jednak drobnicę, obok której większość graczy najprawdopodobniej przejdzie obojętnie.

Don’t Starve PS4 2

Po raz kolejny odbijamy piłeczkę. Wchodząc do polskiego Sklepu PlayStation dla PS4 bardzo łatwo można zobaczyć, jakie gry ukazały się w przeciągu ostatnich tygodni: Don’t Starve, Blackgammon Blitz, Pinball Arcade, Zen Pinball 2, Doki-Doki Universe, Tiny Brains oraz flOw. To zabawne, że w moim odczuciu najlepszymi grami na konsolę nowej generacji są konwersje z aktualnych konsol. Black Flag zjada RYSE miodnością, długością rozgrywki oraz bogactwem trybów i możliwości. Battlefield 4, pomimo wielu błędów, pozwala na więcej niż Killzone, daje więcej frajdy. Od Knacka wolę LEGO: Marvel Superheroes, natomiast Killer Instinct ma się nijak w porównaniu do Ijnustice: Gods Among Us.

PS4 PS Store

Co ciekawe, te multi-platformowe tytuły nie różnią się niemal niczym pomiędzy poszczególnymi generacjami sprzętu. Ba, twórcy sztucznie szpecą swoje dzieła, świadomie dokonując makabrycznych aktów wandalizmu na przysługujących im tworach

Widać to chociażby na przykładzie udanego Black Flag, które w wersji na PS3/X360 jest brzydsze od… Assassin’s Creed III. Wszystko po to, aby posiadacze Xboksa One oraz PlayStation 4 mogli poczuć się jak gracze lepsi, pełniejsi, z bardziej wydajnymi maszynami. Niestety, nim na obu konsolach zaczną pojawiać się prawdziwie next-genowe tytuły, do końca musi przelać się fala ekskluzywnej drobnicy oraz reedycji. Tak oto już niebawem pojawi się nowy-stary Tomb Raider, w wersji Definitive. Czym Panna Croft będzie różnić się od wydanego raptem rok temu oryginału? Oczywiście kosmetyką, której nawet nie dostrzeżecie, bez zestawienia obu produkcji obok siebie. Nim fala się wyczerpie, graczom przyjdzie jeszcze znosić szumne reedycje Minecrafta oraz brodzić po kostki w grach niezależnych oraz tych z kategorii arcade.

tomb raider definitive edition

To niesamowite, jak niesamodzielna jest nowa generacja sprzętu. Różnica pomiędzy Xboksem 360 a Xboksem One, PlayStation 3 a PlayStation 4 jest rozmyta bardziej, niż w przypadku jakiejkolwiek wcześniejszej generacji konsol

Chociaż rozmawiamy o około 7 latach różnicy, obie generacje dzielą się między sobą niemal wszystkim. Zdecydowana większość różnic w dostępie do gier nie wynika z ograniczeń technologicznych siódmej generacji, ale sztucznego podziału między nią i ósmą odsłoną sprzętu. Granice pomiędzy obiema generacjami są dzisiaj bardzo silnie zatarte. Dzięki świetnemu, czwartemu DualShockowi w dłoniach oraz naprawdę udanemu systemowi operacyjnemu wiem, że korzystam z PlayStation 4. Kiedy jednak uruchamiam grę, to uczucie przestaje mi towarzyszyć. Gdyby nie świecący zielenią, czerwienią czy błękitem kontroler, mógłbym przysiąc, że gram na PlayStation 3. Posiadaczowi Xboksa One, z którym bardzo często wymieniam się spostrzeżeniami, również ciężko wyczuć różnicę, kiedy znajduje się w świecie gry.

1483661_383989695069891_1633262529_o
REKLAMA

Moje własne słowa o tym, że po raz pierwszy w konsolowej branży gier mamy do czynienia nie z rewolucją, ale płynną ewolucją, dotknęły mnie silniej, niż mógłbym się tego wcześniej spodziewać

Taki stan rzeczy potrwa jeszcze długo. Nie zmieni tego ani Titanfall (limit drużyny do 6 graczy? To jakaś kpina), ani nowy Thief, ani nawet świeże Metal Gear Solid, ani nadchodzący wielkimi krokami InFamous: Second Son. Spoglądając na zapowiedzi gier, których premiery datowane są na 2014, a nawet 2015 rok, wciąż nie mogę wyzbyć się wrażenia, że gdzieś to już widziałem, że to wciąż aktualna, a nie ta nowa, ósma generacja sprzętu. Do momentu pisania tego artykułu zetknąłem się z jedną, zaledwie jedną grą, którą mogę z czystym sumieniem nazwać reprezentantem nowej generacji – piszę teraz o Killzone: Shadowfall. Mam dziwne wrażenie, że do momentu premiery kapitalnie zapowiadającego się Tom Clancy’s Division nic się w tej materii nie zmieni.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA