REKLAMA

Huawei zapędził się w promocji. Zdjęcie rzekomo zrobione P9-tką wykonano... profesjonalną lustrzanką

Huawei zaliczył poważną wpadkę wizerunkową. Firma, której marketing od jakiegoś czasu stoi zdjęciami, oszukała w swoich materiałach promocyjnych. Zdjęcie reklamowe zostało wykonane nie smartfonem, a profesjonalną lustrzanką za 20 tys. zł.

05.07.2016 08.56
Zdjęcie "z telefonu" wykonane pro-sprzętem? Nie z nami te numery!
REKLAMA
REKLAMA

Huawei P9 to ostatni hit Chińczyków. Smartfon ma wiele zalet, ale Huawei w przekazie marketingowym stawia wszystko na jedną kartę. Na reklamach i telebimach widać tylko jedno: Roberta Lewandowskiego podwójny aparat fotograficzny.

Huawei tak się zapędziło w tej promocji, że w końcu poszło o krok za daleko. Na profilu Huawei Mobile w serwisie Google+ pojawiła się fotografia wykonana… lustrzanką. A konkretnie profesjonalnym korpusem Canon 5D Mark III z jeszcze bardziej profesjonalnym teleobiektywem 70–200mm f/2.8L. Jest to zestaw kosztujący ok. 20 tys. zł.

O jedno niedopowiedzenie za dużo

Zdjęcie z profilu Huawei Mobile na Google+ class="wp-image-504789"
Zdjęcie z profilu Huawei Mobile na Google+

Wpadka polega na tym, że Huawei wyraźnie zasugerowało, że fotografia powstała przy użyciu smartfona. Nikt nie powiedział tego wprost, ale opis jest jednoznaczny:

Co więcej, galeria w Google+ sama pokazuje obok zdjęcia dane EXIF, gdzie widać było jak na dłoni, jakim sprzętem zostało wykonane zdjęcie. Wpis został już usunięty z Google+.

huawei_p9_5d_mark_iii_exif class="wp-image-504790"

Huawei odniosło się do sprawy wysyłając oficjalne stanowisko do serwisu androidpolice.com, który prawdopodobnie jako pierwszy zauważył przekręt. Huawei tłumaczy, że fotografia z Canona powstała przy okazji nagrywania reklamy Huawei P9 i miała być inspiracją dla społeczności. Jednocześnie firma przeprasza za nieprecyzyjny opis zdjęcia i twierdzi, że wprowadzanie klientów w błąd nie było jej intencją.

Owszem, Huawei nie powiedziało, że zdjęcie powstało przy użyciu smartfona. Owszem, dzisiejszy świat (a głównie marketing) opiera się na gwiazdkach, dopiskach, niedopowiedzeniach i wodzeniu klienta za nos. Pytanie tylko, czy się na to zgadzamy.

Takie praktyki szczególnie mnie irytują. Sam nie dam się złapać na podstawione zdjęcie, ale jestem przekonany, że jest całkiem duża grupa klientów, która połknie taki haczyk. Może ci klienci nie pobiegną od razu do sklepu, ale podświadomość robi swoje. Nawet u osób, które są rzekomo odporne na reklamy.

A wystarczyło pokazać zdjęcie z P9

Aparat Huawei P9 robi naprawdę świetne zdjęcia, dlatego dziwię się, że marketing tej firmy ucieka się do takich sztuczek. Smartfon też potrafi rozmyć tło i również może zrobić nastrojowe zdjęcie. Jako przykład niech posłuży mój kadr, bez żadnej obróbki, prosto z P9. Wystarczyło ocieplić balans bieli, a efekty są bardzo przyjemne. Najwyraźniej twierdzi tak nawet profil Huawei Mobile, który udostępnił moją fotkę.

Tymczasem fotografia z Google+ jest ewidentnym oszustwem, które widać jak na dłoni. To zdjęcie nie mogło być wykonane smartfonem z kilku powodów.

Po pierwsze, kąt widzenia. Wszystkie smartfony mają szeroki kąt widzenia, tymczasem fotografia Elli jest wykonana na portretowej, długiej ogniskowej. Widać to w proporcjach pierwszego planu do tła i w braku zniekształceń oraz przerysowań.

Po drugie, bokeh. Rozmycie tła na fotografii promocyjnej ewidentnie wskazuje na użycie zaawansowanego aparatu. Tło jest zupełnie rozmyte, a głębia ostrości jest na tyle płytka, że łokieć na pierwszym planie zaczyna już wypadać z obszaru ostrości. Takiego efektu nie da się uzyskać na smartfonie, a już na pewno nie z takiej odległości, z jakiej wykonano zdjęcie. Być może udałoby się zasymulować podobny efekt podczas długiej, żmudnej obróbki w profesjonalnym narzędziu typu Photoshop.

Po trzecie, flary. Flara uzyskana w rogu zdjęcia wyraźnie wskazuje na duży obiektyw. Ma ona lustrzankowy charakter. Niewielkie obiektywy smartfonów też bardzo często tworzą odbicia, ale są one niewielkie i z reguły bardzo brzydkie. Tymczasem flarę z lustrzanki można kreatywnie wykorzystać jako środek artystyczny.

Dlatego cenię kampanię Shot on iPhone

Wpadka Huawei nie jest pierwszą i prawdopodobnie nie będzie ostatnią w świecie smartfonowej reklamy. Swoje za uszami miała także Nokia, która próbowała nas przekonać, że Lumia 920 ma lepszą stabilizację, niż w rzeczywistości.

W takich momentach jeszcze bardziej doceniam kampanię Apple „Shot on iPhone”. To reklamy telewizyjne i billboardy wykonane smartfonami Apple. Jak widać, wcale nie trzeba uciekać się do niskich sztuczek, by zachwycić odbiorcę.

Aktualizacja

REKLAMA

Otrzymaliśmy oficjalne stanowisko Huawei. Jest ono identyczne jak to opublikowane w serwisie androidpolice.com. Poniżej jego treść.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA