REKLAMA

Cztery dni. Tyle udało się Portugalii korzystać wyłącznie z zielonej energii

Okazuje się, że nadmiar energii z OZE nie musi być wcale problemem. Pokazuje to przykład Portugalii, która przez ponad pół tygodnia nie korzystała z paliw kopalnych.

17.05.2016 16.19
OZE
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze niedawno odnawialne źródła energii (OZE) mogły wydawać się remedium na wszystkie problemy świata. Jednak zeszłotygodniowy przykład Niemiec dobitnie pokazał nam, że nadmiar zielonej energii może być problemem. W poprzedni weekend Niemcy w sposób ekologiczny produkowali ogromne ilości energii.

Chwilowo w ten sposób zaspokajali aż 87% całkowitego zapotrzebowania na nią. Po dodaniu do tego energii wyprodukowanej w sposób konwencjonalny okazało się, że jej cena stałą się ujemna. Krótko mówiąc, elektrownie dopłacały użytkownikom za zużywanie jej.  To kuriozalna sytuacja.

Przykład Portugalii pokazuje jednak, że nadmiar zielonej energii wcale nie musi być problemem.

W poprzednim tygodniu przez ponad pełne cztery dni, a dokładnie 107 godzin, Portugalia funkcjonowała używając wyłącznie energii wytworzonej przy wykorzystaniu OZE.  Ekologiczny ciąg Portugalii rozpoczął się o godzinie 6:45 w niedzielę, 7 maja i zakończył się o godzinie 17:45 w środę, 11 maja.

Jest to zasługa przede wszystkim słonecznej i wietrznej pogody, która pozwoliła panelom fotowoltaicznym i wiatrakom wykorzystać swój pełen potencjał. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Portugalia ma duży udział mocy zainstalowanej w elektrowniach wodnych. Na obecne działania tego kraju wpływ ma też (nieco zbyt) opresyjna polityka Unii Europejskiej.

Przewiduje ona, że wszystkie kraje członkowskie do 2030 roku będą zaspokajać znaczną część swojego zapotrzebowania energetycznego za pomocą źródeł odnawialnych. Przykładowo, do 2030 roku Polska ma w ten sposób pozyskiwać 20% energii, a Portugalia aż 31%. Czynniki te powodują, że OZE i nie sprawiają tam jakichkolwiek problemów, zupełnie inaczej niż w Niemczech.

Olaf Dybiński

Przewagą Portugalii nad Niemcami jest ich udział mocy zainstalowanej w elektrowniach gazowych i wodnych, które mogą być wykorzystywane do bilansowania ilości wytwarzanej energii. Około 50% energii z OZE w Portugalii jest w elektrowniach wodnych. Ich zaletą nad turbinami wiatrowymi i ogniwami fotowoltaicznymi jest możliwość regulacji mocy z jaką pracują, przy czym mogą zmniejszyć moc w bardzo krótkim czasie.

Warto wspomnieć, że wg. raportu IEA (European Energy Agency) Portugalia odeszła od produkcji energii elektrycznej w elektrowniach węglowych już w 1994 roku. Od tamtego czasu zaczęła intensywnie inwestować w produkcję energii z biopaliw i elektrowni wiatrowych i solarnych – mówi Olaf Dybiński, specjalista ds. analiz energetycznych.

Wynika to z wykorzystywanych przez ten kraj konwencjonalnych źródeł energii. Nasz zachodni sąsiad korzysta przede wszystkim z elektrowni jądrowych i węglowych, których nie da się łatwo wyłączyć. Z kolei w Portugalii głównie korzysta się z elektrowni gazowych, których wyłączenie jest bardzo łatwe.

Dlatego gdy okazało się, że Portugalia produkuje ogromne ilości ekologicznej energii, te po prostu się wyłączyły i uruchomiły się, gdy były potrzebne.

Model energetyczny Portugalii jest niezwykle przemyślany.

Nie była ona zmuszona do bezmyślnego sprzedawania energii komu popadnie, wypychania jej nadprodukcji do swoich sąsiadów i blokowania ich sieci energetycznych. Nie chcę pokazywać, kto stosuje taką politykę, ale jest to kraj, którego nazwa zaczyna się na literę “N” i kończy na “iemcy”. A na takich praktykach najwięcej cierpimy my, Polacy - więcej na ten temat pisałem tutaj.

REKLAMA

Portugalia pokazuje też, że możliwe jest szybkie porzucenie źródeł konwencjonalnych na rzecz bardziej ekologicznych rozwiązań. Jeszcze pod koniec lat 80-tych w miejscowości Sines uruchomiono ogromną elektrownię węglową, która w 2007 roku została uznana za jednego z największych emiterów dwutlenku węgla w Europie.

Chciałbym móc powiedzieć, że powinniśmy brać przykład z Portugalii. Jest to niestety niemożliwe. Wynika to z uwarunkowań geograficznych, klimatycznych oraz politycznych. Pod tym względem bliżej nam do Niemiec, którzy jednocześnie są jednymi z największych wytwórców dwutlenku węgla w Europie, ale robią wszystko, by zastąpić dotychczas wykorzystywane kopalnie węglowe i jądrowe bardziej ekologicznymi źródłami. Kto wie, czy nie do przesady.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA