REKLAMA

Microsoft chce zrobić z Xboksa One... peceta. To nie może się udać

Podczas imprezy Xbox Spring Showcase Phil Spencer, szef działu Xbox w Microsoft, stwierdził, że konsole nie powinny być wymieniane, ale stale ulepszane. W dokładnie ten sam sposób jak komputery osobiste. Pomysł ten z jednej strony pokazuje, jak bardzo ekosystemy Windows i Xbox zaczynają się zazębiać. Z drugiej jednak uświadamia nam, że Microsoft chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, czemu ludzie kupują konsole zamiast pecetów.

02.03.2016 16.01
Dzięki przemyślanej strategii firmy akcje AMD wzrosły o 52%.
REKLAMA
REKLAMA

Duża część wystąpienia dotyczyła pracy nad stworzeniem “Uniwersalnej Platformy Windows”, do której mają należeć też konsole Xbox. Niektóre elementy tego programu skupiają się na umożliwieniu uruchamiania na konsolach Xbox i pecetach praktycznie wszystkich gier. Microsoft bardzo intensywnie nad tym pracuje, na co dowodem jest umożliwienie graczom uruchamiania gier z Xboksa 360 na konsoli Xbox One i zapowiedź pojawienia się tytułów takich jak Forza 6: Apex i Quantum Break na komputerach osobistych.

I o ile chęć przenoszenia sztandarowych tytułów z konsol na pecety trzeba pochwalić, to inny pomysł Phila Spencera brzmi co najmniej dziwnie. Stwierdził on, że konsole nadal zapewniają najlepszy stosunek wydajności do ceny, ale nie nadążają za rozwojem technologii i blokują rozwój gier już na początku swojego życia. Inne ekosystemy, takie jak komputery osobiste oraz urządzenia mobilne idą cały czas do przodu, podczas gdy konsola nie zmienia się przez całą generację, która trwa przez około siedem lat. Dodał też, że już niebawem na rynku konsolowym powinniśmy zobaczyć więcej innowacji.

Xbox One stanie się PC-tem?

Phil Spencer nie powiedział, o co dokładnie chodzi. Usłyszeliśmy tylko, że niebawem będziemy mogli poczuć się jak na PC, gdzie można uruchomić stare gry w wyższych ustawieniach grafiki, a biblioteka gier jest zawsze pod ręką. Dodał też, że zmiany sprzętowe będą następowały cały czas, zaś gracze nie będą tracić biblioteki gier przy przejściu na nową generację. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie oznacza to gry dostępne w sklepie Windows, które będą oferowane zarówno na komputerze, starszej wersji konsoli, jak też nowej. W rezultacie, dzięki Microsoftowi kompatybilność wsteczna stanie się standardem.

Nie mogę jednak zrozumieć, w jaki sposób Microsoft chce zapewnić konsolom stały rozwój. Jeśli jest to kolejna zapowiedź wzmocnienia Xboksa One za pomocą mocy obliczeniowej pochodzącej z chmury, jestem jak najbardziej za. Jeżeli jednak Xbox One ma doczekać się modułów zawierających wydajniejsze podzespoły, uważam to za głupi pomysł, który zaprzecza idei konsol do gier. Jeżeli ktoś chce mieć możliwie najlepszy sprzęt do gier złożony z najlepszych podzespołów, kupuje komputer za kilka tysięcy złotych. Z kolei osoby, które bardziej cenią sobie niską cenę sprzętu i prostotę obsługi kosztem wydajności, wybierają konsole do gier.

Próba zamiany konsoli w komputer jeszcze nigdy nie zakończyła się dobrze.

Przykładem tego są przystawki do konsol takie jak Sega 32X oraz Nintendo 64 Expansion Pak. Pierwszy opisany moduł zawierał dwa 32-bitowe procesory i procesor graficzny wspierający grafikę 3D. Z kolei Nintendo 64 Expansion Pak to moduł, który podwajał ilość dostępnej pamięci operacyjnej w konsoli Nintendo z 4 do 8 MB. Oprócz tego pojawiały się dodatki takie jak dodatkowe napędy CD lub Nintendo 64DD, ale nie miały one bezpośredniego wpływu na wydajność sprzętu.

REKLAMA

Żaden z dodatków zawierających dodatkowe podzespoły nie sprawdził się i nie zdobył rzeszy fanów. Dlatego jestem przekonany, że tak samo będzie w przypadku ewentualnej premiery modułów do Xbox One. O wiele lepszym pomysłem byłoby częstsze wypuszczanie nowych generacji konsol, na przykład co cztery lata. Byłby to idealny kompromis między ceną sprzętu, jego wydajnością i stojącymi przed nimi perspektywami.

Obawiam się, że po serii ostatnich sukcesów Microsoft znowu obiera złą drogę rozwoju swojego sprzętu do grania. Ewentualne pojawienie się modułów zwiększających wydajność to tylko jedna wpadka. Druga to zrezygnowanie z tworzenia okularów wirtualnej rzeczywistości dla Xboksa One. Phil Spencer przyznał bowiem, że najnowsza konsola firmy nie otrzyma takiego akcesorium, a Microsoft skupia się tu na wspieraniu rozwiązań firm trzecich, które współpracują z komputerami z systemem Windows. Oprócz tego cały czas rozwija swoje autorskie rozwiązanie Hololens, od premiery którego dzielą nas jednak długie miesiące, a nawet lata.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA