REKLAMA

Tego smrodu po Secret Service szybko nic nie wywietrzy. Sytuacja wymaga wyjaśnienia, a wydawca zasłania się tajemnicą

Wiadomość o powrocie kultowego czasopisma Secret Service rozpaliła wyobraźnię graczy. Pismo, którym wielu z nas rozkoszowało się lata temu miało wrócić na sklepowe półki. I dzięki rekordowej w skali kraju zbiórce w internecie rzeczywiście wróciło. Jednak wydawca udostępnił zaledwie dwa numery i ogłosił, że trzeciego już nie będzie. Smród pozostał nieziemski.

11.12.2014 14.28
Pracownicze Plany Kapitałowe przyjęte
REKLAMA
REKLAMA

W serwisie PolakPotrafi.pl, który ma w garście blisko 75% crowdfundingowego rynku w Polsce, sfinalizowano już około 1300 projektów. Jednak to zbiórka na reaktywację Secret Service była tą największą. Głupio zatem wyszło, że właśnie najpopularniejszy projekt, który zdobył olbrzymie finasowanie społecznościowe okazał się być klapą. Przynajmniej częściową.

Wskrzeszenie Secret Service w serwisie PolakPotrafi.pl wsparło 3688 osób, a na konto projektu wpłacono ponad 284 tys. zł.

To olbrzymia kwota, zważywszy na to, że początkowo organizatorzy planowali zebrać 93 tys. zł.

Jednak wczoraj Idea Ahead - wydawca magazynu - poinformował na facebookowym profilu Secret Service, że stracił prawa do marki „Secret Service”. Według opublikowanych informacji wróciły one do właściciela, czyli spółki Bronwald.

W oświadczeniu dotychczasowego wydawcy Secret Service pojawiły się zapewnienia o ciągłości pracy redakcji, która zamierza teraz wydawać nowy magazyn - Pixel. Jednak w odmienionej formie i w nowym cyklu wydawniczym.

Można pomyśleć, że zmiania się tylko nazwa magazynu, a wszystko pozostaje po staremu. Niestety nie.

Wydawca, czyli Robert Łapiński, poinformował o zmianie cyklu z dwumiesięcznego na miesięczny, zapowiedział uruchomienie nowego serwisu internetowego, start aplikacji mobilnych, platformy blogowej oraz forum internetowego.

Wszystko wygląda na to, ze wydawca ma plany na przyszłość, a decyzja o utracie praw do nazwy Secret Service wcale go nie zaskoczyła. To po części prawda.

Domena internetowa (pixel-magazine.com) nowego magazynu została wykupiona tuż po publikacji pierwszego numeru Secret Service. To czytelna wskazówka, że problemy związane z przyszłością czasopisma były znane już wcześniej. Dodatkowo wydawca przygotował całkiem konkretny plan dotyczący tego, jak Pixel ma funkcjonować na papierze, w internecie oraz na urzadzeniach mobilnych.

Problem jest jednak taki, że społeczność, która ufundowała powrót na rynek kultowego czaspisma nie chce Pixela. Ten tytuł, platforma blogowa, aplikacje mobilne i forum nie wiążą się w żaden sposób z emocjami, które towarzyszyły zbiórce internetowej na reaktywację magazynu Secret Service.

Dodatkowo wydawca i organizator zbiórki w serwisie PolakPotrafi.pl obiecał wspierającym, że:

Tymczasem we wczorajszym komunikacie możemy przeczytać, że:

Co ważne, umowa nie została wypowiedziana, nie została zerwana. Ona wygasła.

To sugeruje, że osoby stojące za relizacją wskrzeszenia Secret Service nie zadbały jednak o dopięcie wszystkich formalno-prawnych spraw na ostatni guzik.

Zaś w serwisie PolakPotrafi.pl wpłacający większe kwoty mieli zagwarantowane nagrody w postaci sześciu numerów magazynu Secret Service. Teraz wiemy już, że obietnica ta nie będzie mogła zostać spełniona. Wydawca i organizator akcji nie wyda kolejnego numeru. Będzie co prawda magazyn Pixel, ale to nie jego powstanie finansowała społeczność.

Skontaktowałem się z Robertem Łapińskim, żeby doprecyzować, czy w momencie tworzenia kampanii crowdfundingowej miał świadomość, że umowa dająca firmie Idea Ahead (wydawcy) prawo do wykorzystania nazwy Secret Service nie gwarantuje mu licencji na okres niezbędny do wydania obiecanych sześciu numerów magazynu. To ważne pytanie, gdyż odpowiedź na nie wyjaśniłaby, czy wydawca nie dawał obietnic bez pokrycia i czy nie próbował wprowadzić wspierających w błąd, poprzez obiecanie nagród, których nie był w stanie dostarczyć.

Niestety Łapiński zasłaniał się tajemnicą umowy i nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. Nie zdradził też powodów, z których umowa wygasła.

Nawiązałem również kontakt z Bartoszem Nowakiem, rzecznikiem prasowym serwisu crowdfundingowego PolakPotrafi.pl. Bartosz zapewnił, że serwis weryfikuje wszystkie zgłoszenia projektów ubiegających się o finansowanie. W tym przypadku nie było inaczej.

Serwisowi PolakPotrafi.pl, nie udało się jednak zweryfikować, czy nagroda dla wspierajacych w postaci 6 numerów Secret Service będzie możliwa do zrealizowania, gdyż organizator zbiórki nie poinformował o szczegółwach umowy dotyczącej praw do nazwy “Secret Service”. Podobnie jak w rozmowie ze Spider’s Web zasłaniano się jej tajnością.

Jednak organizatorzy zbiórki na Secret Service przeszli weryfikację i do wczoraj wywiązywali się ze wszystkich zobowiązań. Dwa pierwsze numery pojawiły się zgodnie z planem. Wspomagające projekt osoby dostały darmowe numery, koszulki i inne obiecane prezenty. Wszystko, szło dobrze. Do wczoraj.

Zespół PolakPotrafi.pl stanął na wysokości zadania i zdaje sobie sprawę z powagi zaistniałej sytuacji.

Serwis pozwolił na sfinansowanie już blisko 1300 projektów, a zbiórka na Secret Service okazała się być pierwszą, z której z pełnym zrealizowaniem pojawiły się problemy. Bartosz Nowak zapewnia jednak, że platforma crowdfundingowa jest w stałym kontakcie z ekipą stojącą za Secret Service i po stronie wydawcy jest dobra wola aby problem rozwiązać.

Jeszcze dzisiaj poznamy formę zadośćuczynienia wobec osób, które wsparły projekt. Potwierdza to zarówno przedstawiciel serwisu PolakPotrafi jak i wydawca magazynu Pixel.

Obecnie ważne jest to, żeby polski ruch crowdfundingowy i olbrzymia społeczność, która zaufała tej formie finansowania nie rozczarowała się z powodu jednego, nie do końca zrealizowanego projektu. Bartosz Nowak zapewnia nas o surowych procedurach weryfikacyjncyh, które jeszcze do wczoraj były w 100% wystarczajace:

W rozmowie telefonicznej ze Spider’s Web rzecznik prasowy PolakPotrafi.pl zapowiedział też, ze serwis w przyszłości może wprowadzić pewne zmiany w regulaminach, które pozwolą uniknąć sytuacji jak ta, którą obserwujemy dzisiaj.

Nieoficjalnie mówi się o ubezpieczeniu projektów, na wzór tego co zaoferował ostatnio serwis Indiegogo. Dodatkowo rozważana jest opcja wypłacania finansowania transzowo. Twórcy projektu dawaliby znać o etapach rozwoju, a pieniądze zgromadzone w serwisie crowdfundingowym byłyby wypłacne mniejszymi pulami. Dzięki temu organizator dysponowałby niezbędnymi środkami, ale również serwis i społeczność finansująca projekt mieli pewną kontrolę nad tym jak sprawy się toczą.

Zapytałem przedstawiciela PolakPotrafi.pl, czy serwis ma zamiar złożyć wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania o naruszenie wizerunku i jego dobrego imienia.

To co na chwilę obecną boli, to sposób w jaki ex-wydawca Secret Service komunikuje się ze społecznością czytelników i wspierających. Facebookwy fanpage magazynu został usunięty już kilka godzin po opublikowaniu tego jakże ważnego komunikatu. Użytkownicy skarżą się, że negatywne opnie są kasowane ze stron należących do nowego magazynu Pixel.

W kontakcie z mediami Robert Łapiński nie ukrywa, że wszelkie rozmowy i drążenie tematu są mu nie na rękę. Na pytania zadane mailowo nie miał nawet zamiaru odpisać, gdyż stwierdził, że wszystko opisał w oświadczeniu.

A to nieprawda. Wspierający czekają na więcej informacji, chcą wyjaśnień a niektórzy nawet domagają się zwrotu pieniędzy.

Wcale im się nie dziwię, szczególnie gdyż wielu wsparło projekt dofinansowaniem znacznie większym wkładem niż kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych.

Po tym, gdy przygotowałem powyższy tekst, na fanpage'u Pixela pojawiło się nowe oświadczenie, które w zasadzie niewiele wyjaśnia.

//

REKLAMA

Sprawie będziemy się nadal przyglądać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA