REKLAMA

Powstał anonimowy klient sieci BitTorrent. Nikt się nie dowie, że pobierałeś pliki

Sieć BitTorrent ma to do siebie, że pobierając pliki jednocześnie je udostępniamy, co według polskiego prawa podlega karze. Dlatego też marzeniem wielu piratów jest taki klient sieci BitTorrent, który byłby całkowicie anonimowy. Marzenia te częściowo zostały spełnione.

16.09.2014 10.22
programy-biurowe-porownanie.jpg
REKLAMA
REKLAMA

Grupa naukowców z Delft University of Technology stworzyła testową wersję klienta o nazwie Tribler, który jest całkowicie anonimowy –  informuje serwis Money.pl. Jest to możliwe, ponieważ program wykorzystuje protokół sieci Tor, który jest niezwykle trudny do złamania. Dodatkowo klient sieci BitTorrent wykorzystuje 3 serwery proxy, które szyfrują przesyłanie danych. Dzięki temu wymiana plików jest całkowicie tajna, a to oznacza, że policja lub inne organy ścigania nie są w stanie zdobyć adresów IP użytkowników, którzy akurat pobrali dany plik.

Jedynym ograniczeniem jest na razie to, że Tribler może w ten sposób zabezpieczać pliki o pojemności do 50 MB

Jest to jednak celowe postępowanie twórców klienta BitTorrent, którzy po prostu chcą sprawdzić, jak działają ich zabezpieczenia. Jeśli wszystko będzie tak, jak sobie to założyli, to zabezpieczenia na pewno zostaną udostępnione także w przypadku większych plików, a tych przecież na torrentach nie brakuje (jak chociażby filmy Blu-ray, które mają po 40 GB lub więcej ).

torrent-pobieranie-download

Jestem przekonany, że w tym momencie w domach wielu osób otwierane są szampany i zaczyna się impreza na całego. Oto w końcu będzie można całkowicie anonimowo i bezpiecznie piracić filmy, gry, książki, seriale i wszystko inne, co tylko da się znaleźć w sieci BitTorrent. Nie sądzę jednak, żeby program przetrwał zbyt długo w takiej formie. Jeśli tylko zabezpieczenia zostaną nałożone na większe pliki, to bez wątpienia lawinowo ruszą pozwy sądowe, a wpływowi przedstawiciele świata wytwórni muzycznych, filmowych i deweloperzy oraz dystrybutorzy gier zrobią wszystko, aby zablokować rozwój programu.

I kompletnie mnie to nie dziwi

Bądźmy szczerzy – z sieci BitTorrent można pobierać jak najbardziej legalne pliki, jak chociażby dystrybucje Linuksa, ale wtedy nie trzeba zachowywać anonimowości. Jeśli ktoś się ukrywa, to po prostu ma ku temu powody i w tym przypadku chodzi o nic innego, jak pobieranie nielegalnych materiałów. Jasne, że możemy mówić, że filmy i gry są za drogie, a seriali tak naprawdę nie mamy gdzie oglądać. To wszystko prawda i gdyby treści były tańsze i łatwiej dostępne, to pewnie spora część użytkowników zrezygnowałaby z piractwa. Ale czy wszyscy? Na pewno nie. Większość? Szczerze w to wątpię.

Zawsze znajdzie się spora grupa ludzi, która stwierdzi, że po co płacić skoro można mieć za darmo. Najlepszym dowodem na to są chociażby serwisy streamingowe. Wielu moich znajomych cały czas dziwi się, jak można płacić 10 zł (sic!) miesięcznie za coś, co przecież można mieć za darmo. Może i nie ma wszystkich piosenek i albumów, może są pewne ograniczenia, ale to jednak w tym momencie najtańszy i przede wszystkim legalny sposób na słuchanie muzyki.

I właśnie dlatego nie dziwię się, że twórcy chcą walczyć z piractwem, bo zawsze trafi się ktoś, kto nie będzie chciał płacić. I jestem pewien, że Tribler zniknie i szybko o nim zapomnimy.

REKLAMA

---

Zdjęcie główne pochodzi z Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA