REKLAMA

Upadłe legendy polskiego internetu: eBay Polska

24.04.2012 19.30
Upadłe legendy polskiego internetu: eBay Polska
REKLAMA
REKLAMA

Polska edycja eBaya legendą stała się jeszcze przed swoją premierą, takie santo subito, po premierze było już tylko milczenie… To jednak dla polskiej sieci bardzo ważna marka. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że internet jest nad Wisłą niezwykle silny – tworzy własne, świetne marki i nie kłania się w pas szeroko pojętemu Zachodowi. Gdybyśmy mieli taką gospodarkę, jak mamy internet, to mielibyśmy w Polsce drugie Niemcy (w tym dobrym znaczeniu tego stwierdzenia).

Rynek serwisów aukcyjnych był w 2005 roku niemalże zmonopolizowany przez Allegro. Gdzieś tam, między jego nogami, pałętał się Świstak, był to jednak serwisu niepopularny, a w dużej mierze składał się też z osób, które bezpardonowo z Allegro wyrzucono i musiały szukać realnej alternatywy. Dla przeciętnego Polaka Allegro stało się synonimem serwisu aukcyjnego. W zasadzie niech o potędze marki świadczy fakt, że dziś nazwa własna Allegro używana jest jako potoczne słowo oznaczające m.in. internetowe handlowanie.

W tej rzeczywistości musiał odnaleźć się eBay. eBay to zagraniczny serwis aukcyjny, na którym w dużej mierze Allegro się wzorowało. Po hucznych zapowiedziach zadebiutował w Polsce pod koniec kwietnia 2005 roku. Premiera była zresztą kilkukrotnie przekładana, po raz ostatni ze względu na pamięć o Janie Pawle II. Polski internet po raz pierwszy w tak zmasowanym stopniu zainteresował się startem jakiegoś serwisu, pisały o nim największe portale, a nasi rodacy poczuli się docenieni przez zachód. Zupełnie niepotrzebnie, bo Polska edycja eBay to była spektakularna klapa. O tym jak specyficzny – co nie jest powodem do wstydu – jest nasz rynek w przyszłości przekonywał się m.in. AOL czy Bebo, zapewne również Amazon uważnie sondował rodzime standardy nim zdecydował się na zapowiedzenie lokalnej edycji.

za aukcjostat.pl

Mówiąc w realiach pozainternetowych, przy całym szacunku do marki, eBay w Polsce był klapą tak spektakularną, że popisy Reprezentacji Polski na Mundialu 2002 to przy tym wyśmienity rezultat, twórczość Gosi Andrzejewicz zahacza o klasykę jazzu, a film Kac Wawa był nawet zabawny. Niejeden amatorski serwis radził sobie w Polsce lepiej od eBaya. Trochę się pastwię, ale złośliwości te są w pełni uzasadnione, ponieważ właściciele serwisu do polskiego rynku podeszli lekceważąco i popełnili całą lawinę błędów. Oto najważniejsze.

1. Niedocenienie Allegro. Jak się okazało, jeśli coś funkcjonuje dobrze, to Polacy niekoniecznie mają ochotę zmieniać to na coś innego – zwłaszcza mało pewnego. Podczas gdy Allegro prosperowało sobie w najlepsze, nawet widmo rosnących prowizji nie odstraszało jego użytkowników. eBay naiwnie chyba uwierzył, że znana na zachodzie marka przyciągnie użytkowników. Tak się nie stało, mało który chciał też grać na dwa fronty. Także dlatego, że eBay był…

2. Pełen oszustów! Rejestracja na łamach serwisu nie była należycie weryfikowana, w związku z czym z polskiego eBaya wręcz wypadały podróbki. Kiedy jednak dostaliśmy piracką grę czy sukienkę „Prandy”, mogliśmy i tak uważać się za szczęśliwców. Lwia część „sprzedawców” w ogóle nie czuła się zobowiązana do wysyłki towaru. Nic dziwnego, skoro z racji braku weryfikacji, niektórzy z nich nie osiągnęli nawet trzynastego roku życia. Zresztą to właśnie tu w pewnym momencie zaczął zbierać się cały margines Allegro, który odrzucony został przecież nie bez powodu.

3. Wprowadzenie prowizji. Jednym z nielicznych atutów polskiej edycji eBaya był brak prowizji pobieranych od wystawiających przedmioty. Jak można zobaczyć na poniższym wykresie – popularność serwisu do tego czasu rosła (wolno, ale jednak). W momencie wprowadzenia prowizji w 2008 roku spadła niemal do zera. W 2011 serwis częściowo wycofał się z dodatkowych opłat.

Allegro vs eBay - za aukcjostat.pl

4. Słaba obsługa użytkownika. Na początku funkcjonowania serwisu obsługa ze strony pracowników eBay była zdecydowanie niewystarczająca. Odpowiedzi albo była generowana przez automaty, albo w oparciu o gotowe formułki, bardziej skomplikowane problemy uruchamiały procedury, które ciągnęły się tygodniami lub… były ignorowane.

5. eBay był brzydki i zagmatwany. Niestety, sposób postrzegania internetu przez Polaków i Amerykanów się różni – to widać choćby porównując portale informacyjne. Polskie zdecydowanie w większym stopniu skupiają się na aspektach takich jak przejrzystość, intuicyjność nawigacji i ogólne odczucia estetyczne. eBay nie dość, że odstraszał, to na dodatek zmieniał nieco aukcyjne mechanizmy, na których wychowało ludzi Allegro. Konserwatywnych użytkowników, dla których internetowe aukcje często były jedyną formą kontaktu z siecią, taki stan rzeczy odstraszał.

eBay w Polsce nie zawojował rynku. Głównym „winowajcą” było Allegro, które okazało się zwyczajnie dużo lepsze i nie bez powodu rozpoczęło zmasowaną ekspansję na rynek Europy środkowo-wschodniej. Twórcom eBaya nie można jednak odmówić całej gamy strategicznych błędów, a mizerny 1% z kawałkiem udziałów w rynku aukcyjnym blisko czterdziestomilionowego kraju wydaje się dostateczną karą.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA