REKLAMA

Timeline Facebooka to raj dla cyberprzestępców

03.02.2012 20.16
Timeline Facebooka to raj dla cyberprzestępców
REKLAMA
REKLAMA

Timeline, czyli nowa wersja profilu użytkownika Facebooka jest już dostępna dla wszystkich zarejestrowanych w serwisie, w ciągu kilku tygodni będzie obowiązkowa. Tymczasem eksperci od cyberprzestępczości i bezpieczeństwa ostrzegają: w domyślnych ustawieniach Timeline eksponuje dużo informacji o użytkownikach. Być może zbyt dużo.

Większość haseł dostępowych używanych w sieci jest relatywnie łatwa do złamania. Dotyczy to nie tylko polskich serwisów rządowych, zabezpieczanych hasłem „admin1” . Jak twierdzi Stephen Cobb, specjalista ds. bezpieczeństwa w firmie ESET, zbyt wiele haseł składa się, przynajmniej w części, z imion dzieci, partnera czy współmałżonka, miejsc i dat urodzenia, etc. Problem w tym, że wiele z tych danych jest powszechnie dostępnych w serwisach społecznościowych, które pod tym kątem są przeczesywane przez cyberprzestępców.

– To nie są już prywatne dane, a informacje powszechnie dostępne – zauważa Cobb.  Wraz z wprowadzeniem przez Facebook osi czasu, w domyślnych ustawieniach wszystkie te informacje – o ile zostały przez użytkownika zamieszczone – stają się dostępne publicznie, w jednym miejsc – To kopalnia wiedzy i źródło potencjalnych haseł – pisze Cobb.

Z kolei Tasso Roumeliotis, prezes firmy Location Labs, uważa że automatyczne udostępnianie wszystkich postów może być niebezpieczne dla użytkowników, bo „sposób, w jaki udostępniane są dane jest nieprzewidywalny. Trzeba założyć, że w Timeline widoczne będzie wszystko” (cytat za San Francisco Chronicle).

Nie ma jednak takiego problemu, na którym nie dałoby się zarobić. Zastrzeżenia do sposobu, w jaki Facebook obchodzi się z danymi użytkowników zwiększają zapotrzebowanie na narzędzia monitorujące. Wspomniana firma Location Labs sprzedaje oprogramowanie monitorujące aktywność użytkowników na Facebooku. Docelowymi klientami są rodzice niepełnoletnich użytkowników Facebooka. Programy monitorujące użycie innych serwisów społecznościowych , szczególnie w smart fonach, wykorzystywane są przez duże korporacje. Powód? Aplikacje takie jak Facebook, Foursquare i wiele innych, wykorzystują dane o położeniu użytkownika, które są publikowane przy okazji np. zaktualizowania statusu.

– W pewnych delikatnych sytuacjach ujawnienie, że pracownik X wylądował na lotnisku Y może być informacją, która ujawni konkurencji, że firma pracuje np. nad ważnym kontraktem z konkretnym klientem – argumentuje dr Hugh Thompson z nowojorskiego Columbia University i ekspert ds. bezpieczeństwa w firmie People Security. Niektóre korporacje na tyle nie ufają zarabiającym na reklamach serwisom społecznościowym, że budują ich własne wersje do użytku wewnętrznego, jak np. IBM.

Mimo wszystkich zastrzeżeń do polityki prywatności Facebookowi przybywa użytkowników. Serwis szybko zmierza ku barierze miliarda użytkowników, a Mark Zuckerberg wraz z niedługim debiutem giełdowym firmy stanie się jednym z najbogatszych ludzi świata. Najlepsze podsumowanie tej sytuacji to wpis z forum Metafilter: „If you are not paying for it, you’re not the customer; you’re the product being sold”.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA