REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Komiksy

Francuzi zrobili komiks o Witoldzie Pileckim, jego raporcie i Auschwitz. Oceniamy „Raport W” Gaetana Nocqa

Witold Pilecki to dla wielu Polaków postać wybitna i godna najwyższego szacunku. Każda biografia poświęcona jego życiu i słynnym „Raportom Pileckiego” będzie więc w naszym kraju analizowana nie tylko z punktu widzenia prawdy historycznej, ale też patriotycznej martyrologii. Mam wątpliwości, czy Gaetan Nocq zdawał sobie z tego sprawę, tworząc „Raport W”.

30.09.2020
21:40
raport w komiks
REKLAMA
REKLAMA

Napisanie biografii każdej wielkiej postaci historycznej jest zadaniem niezwykle trudnym i wymagającym olbrzymiej wiedzy oraz jeszcze większego samozaparcia. Podczas tworzenia tego typu dzieł łatwo bowiem wpaść w kilka pułapek. Niektórzy autorzy biografii idą w przesadną skrótowość i uniwersalność, inni w pogoni za prawdą grzęzną w nadmiernej szczegółowości. Wielu darzy swojego bohatera tak olbrzymim szacunkiem, że nie jest w stanie spojrzeć na niego z wystarczającym dystansem. A bywają też tacy biografowie, którzy na siłę próbują odbrązawiać nieżyjące postaci i interpretować ich życie z punktu widzenia dzisiejszych ideologii. Słowem: w którą stronę się nie obrócimy, to znajdziemy tam inne niebezpieczeństwa.

W przypadku komiksowych biografii najczęściej mamy do czynienia z problemem skrótowości, bo na maksymalnie kilkuset stronach plansz nie sposób zawrzeć całościowego obrazu czyjegoś życia. Twórcy przeważnie starają się więc przykryć ten problem poprzez dobór bardzo specyficznego stylu graficznego, który ma przyciągnąć fanów danej postaci, pomimo pewnych niedociągnięć w warstwie treściowej. Tak było m.in. w „Dublińczyku” poświęconemu Jamesowi Joyce'owi, „Munchu” czy recenzowanym na łamach Rozrywka.Blog „Orwellu”. I nie inaczej jest w przypadku „Raportu W” Gaetana Nocq'a.

Raport W komiks – recenzja:

Francuski rysownik, malarz i twórca komiksowy miał nad swoimi kolegami po fachu przewagę o tyle, że jego dzieło nie dotyczy całości biografii Witolda Pileckiego. Na łamach „Raportu W” znajdziemy odwołania i krótkie fragmenty poświęcone dzieciństwu późniejszego rotmistrza, które ten spędził w północno-zachodniej części Imperium Rosyjskiego po tym, jak jego dziadek został tam zesłany za udział w powstaniu styczniowym. Pojawiają się też pojedyncze plansze streszczające okoliczności przybycia Pileckiego do Auschwitz i dotyczące jego późniejszych losów.

raport w komiks class="wp-image-447268"
Foto: Okładka komiksu Raport W/Wydawnictwo Marginesy

Zdecydowana większość komiksu rozgrywa się jednak na terenie obozu koncentracyjnego, w którym polski wojskowy spędził niecałe trzy lata. Ten okres życia Witolda Pileckiego śledzimy w porządku chronologicznym wyznaczonym przez trzy para-rozdziały: „95 dni do świąt Bożego Narodzenia”, „272 dni do lata” oraz „580 dni do poniedziałku wielkanocnego 1943 roku”, czyli daty ucieczki bohatera komiksu z Auschwitz w towarzystwie dwóch kolegów.

Gaetan Nocq wiernie trzyma się treści „Raportów Pileckiego” i pokazuje życie obozu za pomocą wydarzeń, które wywarły szczególne wrażenie na rotmistrzu.

Osoby zainteresowane dokładnym obrazem Auschwitz-Birkenau ze wszystkimi okrucieństwami, jakie tam zaszły, nie znajdą  go w „Raporcie W”. Francuskiego twórcę, podobnie jak samego Pileckiego, najbardziej interesuje sprawa polska – oddolne budowanie konspiracji wśród osób umieszczonych w obozie pod planowaną rewoltę zintegrowaną z szerszymi działaniami Tajnej Armii Polskiej (później Armii Krajowej). Reszta obozowego życia wybija się co najwyżej w pojedynczych kadrach lub wzmiankach narratora.

Czytelnik śledzi więc wzloty i upadki związane z budowaniem tajnych struktur działających na zasadzie niewiedzących nawzajem o swoim istnieniu „piątek”. Ma szansę podziwiać niezwykłą inteligencję i pomysłowość rotmistrza, która wielokrotnie pozwoliła mu uniknąć śmierci. Przy czym Nocq stara się też pokazać bardziej ludzką i wylewną twarz Pileckiego, dzięki której odbiorcom będzie się łatwiej zbliżyć do bohatera i sprawy, w którą wierzył.

Wszystkie te próby odnoszą co do zasady względnie wymierny sukces. Witold Pilecki naprawdę jawi się bowiem w „Raporcie W” jako postać nietuzinkowa i fascynująca. W pewnym sensie wręcz nieprzystająca do dzisiejszych czasów, bo nazbyt pewna swoich przekonań i żyjąca w zgodzie z pewnego rodzaju nostalgicznym optymizmem. Niestety, siłą rzeczy mamy tu do czynienia z opowieścią, która jedynie zarzuca na czytelników haczyk i budzi w nich zainteresowanie tematem. Osoby faktycznie ciekawe biografii Pileckiego mogą więc ją traktować zaledwie jako dodatek. Być może we Francji takie podejście się sprawdziło („Raport W” został tam uznany za najlepszy komiks historyczny 2019 roku), ale rodzimym czytelnikom może nie wystarczyć.

Skrajne reakcje wywoła zapewne również kreska, jakiej Nocq używa w powieści graficznej „Raport W”.

Gaetan Nocq otacza obóz Auschwitz niemalże oniryczną atmosferą, w której nadrzędną rolę odgrywają nie ludzie a siły natury. W zimie rysunki zostają zdominowane przez różne odcienie błękitu i szarości. W miesiącach letnich zostają zastąpione przez pomarańcz, czerwień i kolor rdzy. Francuz silnie stawia też na symbolikę, która (o ile zostanie dobrze odczytana) ma w wielu momentach podkreślać kwestie poruszane w dialogach lub nawet je całkowicie zastępować.

raport w komiks class="wp-image-447283"
Foto: Przykładowa plansza komiksu Raport W/Wydawnictwo Marginesy

Niektórzy czytelnicy zapewne odbiją się od takiej szaty graficznej, pragnąc w dziele biograficznym większego naturalizmu. Tym bardziej, że Nocq bywa w swoich wyborach kolorystycznych niekonsekwentny, a wykonane w taki sposób projekty postaci zlewają się z tłem i sobą nawzajem. Styl autora znacznie lepiej wypada w dużych, malarskich kadrach niż małych prostokątach mających na celu poruszenie akcji do przodu.

Wszystko to sprawia, że „Raport W” to komiks ze wszech miar artystyczny, ale z tego powodu również monotonny. Kryjący w sobie niezwykłą postać i mający do niej bardzo uroczysty stosunek. Wygląda jednak na to, że obawa przed podjęciem tak trudnego tematu jak życie w obozie zagłady zmusiła Nocq'a do poszukiwania swego rodzaju ucieczki. Warstwa graficzna właśnie do tego posłużyła, przykrywając w jakimś stopniu skalę poświęcenia dokonanego przez Pileckiego. Nie mam wątpliwości, że odbiło się to negatywnie na jakości całego dzieła.

REKLAMA

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA