REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry
  3. Filmy /
  4. Seriale /
  5. Komiksy

Historia Batmana to historia komiksu. Co zmieniło się od lat 40. do wersji Roberta Pattinsona?

Batman to postać-fenomen. Bohater ikoniczny zarówno pod względem wyglądu, jak i osobowości i motywacji. Postać łatwa do utożsamienia się, ale na tyle skomplikowana, żeby nawet po 80 latach mogła ciekawić. Udowodnił to doskonale zwiastun filmu „The Batman” z Robertem Pattinsonem, którego analiza może nam zresztą powiedzieć wiele o zmieniającej się historii Mrocznego Rycerza.

31.08.2020
8:46
batman historia
REKLAMA
REKLAMA

W ostatnim czasie pojawiło się wiele powodów do wspominania przeszłości Mściciela z Gotham i rozważań na temat jego długowiecznej popularności. Z jednej strony w Polsce nareszcie wydano 1000. numer serii „Detective Comics”, w której Batman zadebiutował zanim otrzymał własną. A z drugiej w Stanach Zjednoczonych środowisko komiksowe szykuje się do hucznego świętowania #1027 roku, czyli okrągłego numeru jubileuszowego z udziałem Mrocznego Rycerza (więcej o genezie powstania tej postaci przeczytacie TUTAJ).

Dyskusje na temat Batmana najmocniej pobudziło jednak co innego. W trakcie niezwykle popularnego wydarzenia DC FanDome, które przyciągnęło w ubiegły weekend 22 mln widzów, upubliczniono pierwszy zwiastun najnowszego filmu aktorskiego poświęconego postaci Bruce'a Wayne'a i jego alter ego. Reakcje odbiorców były w olbrzymiej większości pozytywne i to pomimo faktu, że wcześniej wielu fanów DC szczerze wątpiło w słuszność zatrudnienia Roberta Pattinsona do tytułowej roli.

Na właściwą ocenę „The Batman” przyjdzie nam jeszcze długo poczekać (nakręcono dopiero 25 proc. scen, a premierę wyznaczono na koniec przyszłego roku). Natomiast już teraz można powiedzieć, że będzie to dzieło szukające własnej formy mrocznego realizmu, ale też silnie korzystające z komiksowych inspiracji. I nie ma w tym nic dziwnego.

Wygląd Batmana, jego charakterystyka, sposób opowiadania historii, a nawet styl komiksów polegały od dawna na wzajemnych inspiracjach.

Styl dawnych komiksów superbohaterskich wynikał z szeregu różnych aspektów artystycznych i technicznych. Nie jest żadną tajemnicą, że papier używany w zeszytach z lat 40., 50. i 60. nie dorównywał jakością do tego, co używa się obecnie. Sama branża była też na początku swojej drogi, dlatego zupełnie inne były środki wyrazu i ekspresji artystycznej. Swoje do powiedzenia miała też cenzura. Wystarczy zestawić Bamana z lat 40. (na obrazku poniżej), który potrafił zabijać swoich przeciwników, czasem używał broni palnej i był w dużej mierze kimś na kształt prywatnego detektywa, z różnymi wersjami tego samego bohatera w kolejnych dwóch dekadach.

Superbohaterskie komiksy przeżywały różne okresy swojej popularności, zaś silna cenzura na długi czas ustawiała je przemocą pod bardzo młodych czytelników. Dość powiedzieć, że Kobieta-Kot przestała się pojawiać w komiksach między 1954 a 1966 rokiem, bo uznano jej strój z delikatnym wcięciem na udzie za zbyt prowokacyjny. Nie sposób tego porównywać ani z latami 40., a tym bardziej ze współczesnością. Scena z nowego trailera, w której Batman brutalnie bije jednego z członków gangu kiedyś nie miałaby szans trafić do jakiegokolwiek filmu czy komiksu. Już na wczesnym etapie rozwoju branży pojawiały się natomiast dzieła, które inspirowały niektórych twórców do eksperymentowania. Serialem niezwykle często wspominanym w tym kontekście był „Superman” od Fleischer Studios.

batman historia class="wp-image-437869"

Właśnie to dzieło stanowiło główny punkt odniesienia dla twórców animowanego „Batmana” z 1992 roku. Popularna produkcja wiele zawdzięczała też aktorskiemu „Batmanowi” Tima Burtona, a oba tytuły miały też potem swoje bardzo wyraźne przełożenie na sposób świat komiksowy. Nie tylko dzięki wyrazistym stylom wizualnym, ale też poprzez nowe lub reinterpretowane postaci. Bo przecież Burton nierozerwalnie powiązał ze sobą postaci Jokera i Batmana (mocniej nawet niż Alan Moore w „Batman: Zabójczy żart”), a ostatnio z tej idei korzystał też Todd Phillips w „Jokerze”. Z kolei bez postaci takich jak Renee Montoya i Harley Quinn współczesny krajobraz produkcji DC wyglądałby diametralnie inaczej. A obie zostały wymyślone właśnie na potrzeby wspomnianej animacji.

Dlatego żaden filmowy czy komiksowy Batman nie jest efektem wyobraźni i pracy tylko jednego twórcy.

Kolejne podobieństwa czy raczej inspiracje można by wymieniać jeszcze długo. „Powrót Mrocznego Rycerza” i „Mroczny Rycerz Powstaje” czy „Batman v Superman”. „Batman: Azyl Arkham. Poważny dom na poważnej ziemi” i „Batman: Arkham Asylum”. „Batman. Długie Halloween” (kultowy komiks wkrótce zostanie przerobiony na dwa filmy animowane) i nowy film Matta Reevesa. Wydaje się, że ten trend nie zaistniał bez przyczyny. Tak Batman, jak i każda inna postać istniejąca w świadomości odbiorców przez ponad 80 dekad musi stanowić mieszankę niezmiennej ikonografii i ciągłych eksperymentów.

batman historia class="wp-image-437875"

Spójrzmy choćby na historię obecności tego bohatera na dużym ekranie. Każda wersja Mrocznego Rycerza debiutująca w pełnometrażowym filmie ma pewne cechy wspólne. Czarna maska, spiczaste uszy, peleryna, symbol nietoperza na piersi itd. Nawet osoby, które nigdy w życiu nie słyszały o Batmanie łatwo zrozumieją, że to wciąż ten sam bohater. Ale co ważniejsze, kolejne wersje stanowiły też przeważnie odpowiedź na to, co nastąpiło przed nimi.

„Batman” z 1989 roku odchodził jak najdalej się dało od komediowej i campowej natury filmu z 1966 roku. Dzieła Joela Schumachera odwróciły trend i z pełną odpowiedzialnością zanurzyły się w absurdalnym humorze i kiczu. Niemalże naturalistyczna trylogia Christophera Nolana reprezentowała widzów, którzy pragnęli odpoczynku od obu tych skrajności. Obserwowanie zamkniętego świata Batmana walczącego tylko z dosyć zwyczajnymi kryminalistami wzbudziło jednak tęsknotę za szerszym i bardziej fantastycznym światem DC Comics. „Batman v Superman” miał dostarczyć mnóstwa wrażeń wypełniających tę pustkę. Doświadczony przez życie Batman z produkcji Zacka Snydera pośrednio doprowadził zaś do pojawienia się kolejnego twórcy mającego pomysł na historię o wczesnym okresie działalności Mrocznego Rycerza.

batman historia class="wp-image-437881"

Po premierze zwiastuna „The Batman” pojawiło się mnóstwo głosów porównujących go do tego czy innego tytuły z przeszłości.

REKLAMA

Niektórzy dostrzegali podobieństwa do „Jokera”, inni mówili o realizmie rodem z filmów Nolana, część wspominała o grał wideo z serii „Arkham”, a nie brakowało też zestawień z różnymi kultowymi komiksami. Nie wszystkie te głosy były do końca trafione, ale w pewnym sensie zawsze zawierały szczyptę rację. Nie oznacza to jednak, że Batman w wykonaniu Roberta Pattinsona będzie w jakikolwiek sposób mniej oryginalny. Bo przecież z pewnością nie będzie miał szalonych gadżetów jak z lat 50., niezachwianej pewności siebie jak w „Batman: Arkham Asylum”, szeregu pomocników jak w wielu ikonicznych tytułach, a jego Bruce Wayne raczej nie będzie playboyem i duszą towarzystwa.

I to pomimo faktu, że wszystkie powyższe elementy stanowią istotną część naszego wyobrażenia o tym bohaterze. Batman musi pozostawać niezmienny, a mimo to ciągle nadawać się do odkrywania na nowo. Bo wszystkie dodatki od Robina aż po Batsygnał są niezwykle istotne. Ale prawdziwy rdzeń postaci Batmana kryje się gdzieś poza nimi. I wciąż działa na odbiorców równie mocno, co w 1939 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA