REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Przeczytałem „Być maszyną” i już wiem, że przyszłość jest dziwniejsza, niż nam się wydaje

„Być maszyną” to poruszający reportaż o granicach człowieczeństwa, ucieczce przed śmiercią i zagrożeniach, jakie płyną z technologii, ale robi to w sposób tak nieoczywisty, że nie sposób się nudzić. 

28.08.2020
18:42
byc maszyna
REKLAMA
REKLAMA

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że codziennie dowiadujemy się o przełomach w nauce i technologii. I choć internetowe nagłówki sugerują nadchodzące prędko zmiany, to w gruncie rzeczy nasz świat daleko jest jeszcze od tego, co znamy z opowieści science-fiction na przykład z „Altered Carbon”, „Łowcy Androidów” czy „Terminatora”. Są jednak ludzie, którzy uważają, iż jesteśmy o krok od wielkich zmian, które przedefiniują nasze spojrzenie na świat i człowieczeństwo.

Mark O’Connell w swojej książce „Być maszyną. Jak cyborgi, utopiści, hakerzy i futuryści rozwiązują błahy problem śmierci” postanowił poznać, przeanalizować i wyciągnąć wnioski ze świata transhumanistów, czyli ludzi wierzących, że postęp naukowy i technologiczny może być wykorzystywany do przezwyciężenia ludzkich ograniczeń. A lista wspomnianych ograniczeń jest długa: śmierć, choroby, starzenie się i tak dalej.

O’Connell wyrusza w podróż, aby porozmawiać z ludźmi, którzy wierzą, że śmierć da się pokonać.

Celem reportażu jest pokazanie możliwie szerokiego wachlarza ludzi wierzących, że sprawcza siła technologii może nie tylko zmienić świat i że zmiany te będą rewolucyjne, ale równie, iż są one bliżej niż nam się wydaje. Mark O’Connell zabiera nas ze sobą, ale robi to w sposób dość osobliwy, bo jego działania śledzimy niemalże krok po kroku. Jasne, nie ma tu przygotowań, researchu czy nudnych podróży samolotem. Za to opisuje nam kogo i w jakich okolicznościach poznał, widzimy, jak jego śledztwo naturalnie się rozwija. Poznanie jednej osoby skutkuje kolejnymi informacjami, kontaktami i kierunkami. Poruszenie jakiegoś tematu rozwija następne pytania, wątpliwości.

 class="wp-image-435769"

Taka konstrukcja wydaje się pozornie dość mało spektakularna. Jednak przy temacie tak złożonym i zarazem tak rozproszonym, jak (powiedzmy w uproszczeniu) technologie niesprecyzowanego jutra, okazuje się być to metodą nad wyraz skuteczną. Nie chodzi już nawet o to, że łatwiej się to przyswaja. Mark O’Connell razem z nami (to oczywiście kreacja reporterska) poznaje kolejne osobliwe postacie, ściera się z kontrowersyjnymi ideami. To, że możemy mu towarzyszyć, przeżywać jego spostrzeżenia i zaskoczenie, potęguje ciężar spraw, jakimi się zajmuje. Transhumanizm bowiem podchodzi do ludzkiego ciała sceptycznie, a często traktuje go jako niedoskonałą skorupę, która wymaga ulepszenia. Postać autora, wraz ze swoim człowieczeństwem kontrastuje z przyszłością, jaką rysują jego rozmówcy.

Mark O’Connell znalazł niezły sposób na to, aby pokazać trudne zagadnienia w przystępny sposób.

Kolejne przystanki jego podróży pokazują nam choćby miejsce, w którym ludzie zamrozili swoje ciała (a konkretnie głowy), licząc na to, że gdy technika się rozwinie, będzie można przywrócić ich do życia, a być może nawet zapewnić życie wieczne. Spacerujemy po zimnych halach, a reporter mówi nam, kto zapłacił, aby dostać choćby cień szansy na życie wieczne. Później wraz z nim udamy się na rozmowę z człowiekiem, który walczy, aby świat zaczął poważnie traktować zagrożenie ze strony sztucznej inteligencji, która, gdy się usamodzielni, może zniszczyć ludzkość.

Opowiadanie o każdym aspekcie „Być maszyną” nie ma sensu, bo ta książka aż kipi od osobliwych spotkań i dialogów.

Warto jednak wspomnieć, że O’Connell dużo miejsca poświęca nie tylko na same rozmowy i wyciąganie informacji od swoich rozmówców, ale całkiem nieźle rysuje tło tego, z czym się spotyka. Widać, że reporter jest erudytą, serwuje więc nie tylko suche fakty, ale też łączy to z historią kultury i literatury. Jeśli choć przez sekundę myśleliście, że to nuda, to muszę was uspokoić. W świecie kodu, robotów, naukowców i umysłów ścisłych, którzy odrzucają to, co ludzkie, te przemyślenia są jak łapanie oddechu.

„Być maszyną” to książka, od której trudno się oderwać, a jednocześnie jest tak złożona i pełna treści, że niemal każdy jej rozdział aż prosi się o chwilę namysłu. A to niemała sztuka.

REKLAMA

Tekst powstał we współpracy z Krytyką Polityczną.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA