REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Kina gorsze od serwisów streamingowych? Tak twierdzi jeden z hollywoodzkich reżyserów

James Mangold, twórca takich filmów jak „Logan” czy „Le Mans’66” (wiadomo też już, że to on stanie za kamerą piątego „Indiany Jonesa” nie wypowiada się zbyt pochlebnie na temat prezentacji filmów w salach kinowych.

19.05.2020
21:58
sala kinowa
REKLAMA
REKLAMA

Kina w obecnej sytuacji nie mają się zbyt dobrze, a mimo to grzmi na nie właśnie jeden z bardziej wpływowych hollywoodzkich reżyserów ostatnich lat. Jego najnowszy film, znakomity „Le Mans’66” był nominowany do Oscarów w najważniejszych kategoriach. Wcześniejsze dzieło Mangolda, „Logan” okazało się ogromnym sukcesem kasowym i zostało uznane przez wielu za jedną z najlepszych i najbardziej dojrzałych adaptacji komiksów w historii kina.

Teraz jednak, w dobie pandemii, gdy kina są zamknięte i wiele sieci, a także mniejszych studyjnych kin, próbuje odpędzić od siebie widmo bankructwa, Mangold znalazł moment na zadanie mocnego ciosu.

Rzeczywistość projekcji filmów w kinach diametralne się pogarsza w ogromnej ilości przypadków. Z jednej strony toczy się walka o to, by twój film trafił do pomieszczenia, które nieładnie pachnie, i w którym będziesz ten film oglądać podczas gdy ktoś obok zajada się enchalidą. Z drugiej do drugi ekran ma problemy z ostrością albo jest zbyt ciemny. Kina coraz rzadziej są w stanie konkurować z jakością obrazu, jaką możemy mieć w domu. To jest jak kopanie sobie grobu – mówi James Mangold w wywiadzie dla DiscussingFilm.net.

Podczas oscarowej promocji filmu „Le Mans ’66” miałem niezbyt przyjemne doświadczenie na jednym z prestiżowych pokazów w Nowym Jorku, gdzie projektor pokazujący mójfilm miał ustawione obiektywy przeznaczone do obrazów 3D, chociaż mój film jest w 2D. Jako że obiektywy 3D dzielą soczewki, które rozdzielają światło, w „Le Mans ‘66” poziom jasności został zredukowany o połowę. Wiem, że są leniwi kiniarze, którzy po prostu zostawiają obiektywy 3D przez cały czas, nie podejmując się ich zdejmowania, nawet podczas projekcji 2D, co sprawia, że oglądane przez nas filmy nabierają bardziej niebieskich odcieni i stają się ciemniejsze - dodaje reżyser.

Dalej twórca „Logana” uderza jeszcze mocniej w samą filozofię istnienia multipleksów.

(…) kina, podobnie jak wszelkie kapitalistyczne przedsięwzięcia, są w niekończącym się cyklu uciekania przed bankructwem. Płacą ludziom tak mało, jak to tylko możliwe. Zatrudniają tak mało ludzi, jak się tylko da. Serwują chipsy, które kosztują ich 45 centów, a od ludzi żądają za nie 22 razy więcej. Wszystko jak najmniejszym kosztem własnym - stwierdza Mangold.

(…) Raz na jakiś czas jakaś jedna z największych sieci kin dokona renowacji i zakupi nowy sprzęt. Ale jeśli ludzie go obsługujący nie będą się do tego nadawać, zabranie im odpowiedniego szkolenia i zaangażowania i do tego zapłaci się im marne grosze, to wynik tego wszystkiego zawsze będzie niezadowalający. Koniec końców, dla kiniarzy nie ma aż takiego znaczenia to, czego wymagają od nich filmowcy względem odpowiedniej ekspozycji filmu na ekranie, bo są bardziej zaabsorbowani opłatami rachunków na koniec miesiąca.

I rzeczywiście, jest to brutalna prawda w licznych przypadkach. Sam znam kina, w których jakość obrazu czy dźwięku pozostawia wiele do życzenia ( znam takie kina, w których nie usłyszy się zbyt wiele jeśli usiądzie się w tylnych rzędach, o zatęchłych zapachach nie wspominam, bo może ktoś to lubi).

Nie jest tajemnicą, że kina jeszcze przed pandemią, były w początkowej fazie kryzysu.

Na Zachodzie z roku na rok masowa widownia widocznie spadała, właściwie jedyne poważne zainteresowanie wzbudzały wielkie widowiska (coraz częściej tylko ze studia Disneya). Kino autorskie, które przeżywało swój rozkwit od lat 90., powoli zaczęło zanikać na rzecz oryginalnych produkcji telewizyjnych (streamingowych).

I choć osobiście nadal jestem wyznawcą chodzenia do kina i doświadczania większości filmów na dużym ekranie, nie mogę się doczekać, aż znowu będzie można do nich chodzić, to jednak widzę też wszystko to, o czym mówi James Mangold. Póki co nie są to na tyle nagminne przypadki, by obrzydziły mi chodzenie do kina, uznaję wyższość kin nad streamingiem, ale istnieje obawa, że w czasie po pandemii, kiedy kina będą próbować za wszelką cenę powrócić na stare tory, bądź po prostu utrzymać się na rynku, jakość projekcji pójdzie na dalszy plan.

A tuż za rogiem czają się atrakcyjne dla wielu alternatywy, czyli streaming (o którym Mangold wypowiada się pozytywnie), gdzie nawet jak film wyświetla się źle, to zawsze można to poprawić.

REKLAMA

Stare dobre kino domowe dziś, dzięki odbiornikom 4K już teraz gwarantuje lepszą jakość obrazu i dźwięku, o ile kogoś oczywiście stać na zakup odpowiedniego sprzętu, choćby średniej klasy.

Streaming sam w sobie nie zagrozi kinom, ale to same kina mogą zrazić do siebie odbiorców na tyle, że postanowią oni skorzystać z alternatywy. Cała więc nadzieja w sprawnych kierownikach z wyobraźnią i choć odrobiną pasji do kina.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA